"dosyć często rozważam co jest warte me życie?...tam na dole zostało wszystko to co cię męczy ,patrząc z góry w około - świat wydaje się lepszy.."
Pozdrawiam Janusz
W pewnym miejscu nie dało się już iść lewą strona potoku. Podwineliśmy spodnie, przenieśliśmy przez wode sakwy, potem przeprowadziliśmy rowery, potem montaż sakw i w drogę. Przeprawa była nieco emocjonująca, nurt potoku próbował przewrócić człowieka. A my, lekko drżąc z zimna, na pamiątkę dzielnie robiliśmy sobie zdjęcia.
Gdy się okazało, że przejść przez potok będzie jeszcze kilka, ani nie podwijaliśmy nogawek, ani nie zdejmowaliśmy sakw a po trzecim przejściu przestaliśmy nawet robić zdjęcia.
Orzesz, w mordę! Gruzawiki pokonujące Czeremosze to pikuś w porównaniu z tym, co Wy wyrabiacie! Czy to prawda, że wybieracie się rowerami na El Caminito del Rey?
"Rozum mówi nie raz: nie idź, a coś ciągnie nieprzeparcie i tylko słaby nie ulega; każdy z nas ma chwile lekkomyślności, którym zawdzięcza najpiękniejsze przeżycia." W. Krygowski
W końcu dotarliśmy do ujścia naszego potoczku do Mokranki w Niemieckiej Mokrej. Na pożegnanie umyliśmy sobie w nim nogi i buty.
Niecałe 4 kilometry w dół z przełęczy zajęły nam ponad 2 godziny.
Odtąd pojawiła się już prawdziwa droga i z radością omijamy ogromne dziury, zamiast brodzić w potoku. Tym razem 10 km pokonaliśmy w niecałe pół godziny. Turbaza jest od dawna nieczynna. Będziemy spać w domku stojącym najbliżej od niej. Przestało padać. Zapowiada się piękna pogoda na jutro.
Rewelacja - jedyne co mogę teraz zrobić to pogratulować takiego wypadu i być myśli że te przejścia przez rzekę nie okażą się w skutkach późniejszym przeziębieniem
Czytając relację aż samo się prosi o założenie plecaka i wyruszenie w drogę :)
Aż czuć zapach karpackiego błotka!
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam tą mniej uczęszczaną - cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam.. "
na wiecznych wagarach od życia...
Bardzo ciekawa relacja.
Trzeci dzień. Rankiem idziemy zwiedzić turbazę.
Nie jest prawdą, że nawet pies z kulawą nogą tu nie zagląda:) Z tarasu turbazy roztacza się ładny widok na wieś. Przed wyjazdem smarujemy łańcuchy, ładnie wczoraj wypłukane. Przy wyjściu z terenu turbazy żegna nas radosny radziecki turysta. Przy wyjeździe z wioski żegna nas radosny ukraiński leśnik. Leśnik jest wielki, ale z malutką piłą motorową.
IMG_6055.jpg IMG_0938.JPG IMG_6045.jpg IMG_6059.JPG IMG_6060.jpg
Opuszczamy Ust Czorną, jadąc dolina potoku Huk w kierunku wsi Łopuchiw.
Ostatnio edytowane przez Wojtek Pysz ; 14-06-2012 o 11:09 Powód: + foto
Pozdrowienia dla wodnych rowerowników
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki