Dzień 4
To już ostatni dzień tej wycieczki. Z Mirczy jadę na upierdliwe przejście, bo tak nazywane jest przejście w Ubli, nie bez powodu. Tym razem nic z tych rzeczy, jest przyjemnie i ekspresowo. Jadę przez słowackie puste wioski z widokiem na Vihorlat do Sniny a następnie do Humennego. Tam czekam w cieniu ze Szwejkiem na vlak do Medzilaborców. Podjazd 50 km pociągiem pozwoli mi wrócić na noc do Rzeszowa. Z Medzilaborców zasuwam przez Przełęcz Beskid i Jaśliska do Tylawy, skąd autobus PKS zabiera mnie do stolicy Podkarpacia.
DSCF2654.jpgDSCF2655.jpg
Zakładki