Heh, po przeczytaniu akcji z Hruniem przypomnial mi sie start w 2008 w Biegu Rzeznika. No, niby mielismy biec szlakiem, ale ze wtedy jeszcze malo bylo uczestnikow, ja pierwszy raz
w terenie w Duszatynie to wyszlo jak wyszlo:
Truchtamy w grupie do Duszatyna, tam robimy błąd (z mojej winy) który kosztował nas sporo sił oraz czasu. Skręcamy w bok, gdyż zamajaczył nam szlak czerwony powtórzony razem z wykrzyknikiem, zanim się skapnęliśmy o potwornym błędzie jesteśmy dość wysoko i nie chce się nam wracać. Postanawiamy iść/biec przez kszal na szagę i ominąć Jeziorka Duszatyńskie. Problem w tym, że nie wiedzieliśmy ile tego nadrabiania będzie, w pewnym momencie nie byliśmy nawet pewni czy jesteśmy na prawidłowym ramieniu i czy przypadkiem za chwilę nie zakończy się nasz bieg, przypominam - limit czasu do Żebraka to 2h30min. Poniżej schemat naszego nadrobienia trasy:
Na Chryszczatej meldujemy się ok 5:50, widać że są na trasie inni ludzie aniżeli Ci, przy których byliśmy w Duszatynie, jesteśmy z tyłu... Przyginamy do przodu, mijamy parę drużyn, 2h30min na przepaku na Przełęczy Żebrak. Ledwo ledwo. Niby to miał być limit, ale mam wrażenie że orgowie puszczali ludzi także z gorszymi czasami dalej w trasę i dobrze. Odcinek do Cisnej, następne ok 17km jest naszym najlepszym, nie gubimy się nigdzie, cały czas kogoś mijamy, w ten sposób przeskakujemy dwadzieścia parę ekip i meldujemy się w Cisnej o 8:20.




Odpowiedz z cytatem


Zakładki