Odnosząc się do tytułu wątku muszę stwierdzić, że zazdroszczę wędrującym w pojedynkę. Czytając relacje Jimi i inne forumowe relacje z jednoosobowych wędrówek zawsze mam wrażenie, że to chyba taka forma wędrówki, która jest w jakiś sposób esencją wędrowania. Niestety - ja tak wędrować nie potrafię. Mogę nie odzywać się cały dzień, mogę iść gdzieś daleko na końcu, ale muszę czuć, że ktoś wędruje ze mną.
Ale za to relacje z wędrówek w pojedynkę lubię czytać ogromnie.
Zakładki