Mialam tylko poogladac foty a wciagnelo mnie czytanie na ponad trzy godziny... i jeszcze na dodatek odkrylam ze sa przynajmniej jeszcze dwie relacje z innych podobnych wypraw...
Niesamowite ze koles ktory mieszka w miescie i siedzi przy komputerze potrafi przy uzyciu prostych narzedzi postawic sobie dom!!! ze wogole wie jak sie za to zabrac...
a na widok tych ryb na osmolonych patelniach to mi jezyk wisi do pasa!
Fajna koles ma łódeczke- wlasnie takie cos mi sie marzy! Ni ponton, ni kajak, dmuchane, przenosne i jeszcze takie ladne maskowanie
Karelskie lasy chyba lepszym pomyslem dla kandydata na zakapiora/pustelnika/trapera niz rozdeptane bieszczady gdzie co rusz tereny prywatne i same zakazy, a w ciagu paru dni marszu zawsze osiagniesz asfalt, zamieszkana wies a pewnie i biedronke, lidla czy innego lewiatana U nas zaraz by mial na glowie lesnikow, wszelakich straznikow wszystkiego a zapewne i miejscowych, i spragnionych sensacji turystow i dziennikarzy wszelakich lokalnych gazet..
Ostatnio edytowane przez buba ; 16-07-2012 o 14:37
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam tą mniej uczęszczaną - cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam.. "
na wiecznych wagarach od życia...
Świetna historia! Zamiast odrabiać pourlopowe zaległości w pracy przeczytałem do końca z wypiekami na pysku. Dzięki :)
Edit: o, Bubę też wessało :)
Pan pisze, że przywieźli go z całym sprzętem samochodem nad rzekę, on przewiózł sprzęt na drugą stronę i przeniósł 300 m, czyli nie taka znów głuszaZamieszczone przez buba
Sprzęt pływający nazywa się Nalim (Налим), produkuje to moskiewska firma Stalker (Сталкер). 4,4 m długości, 9,5 kg wagi :)Zamieszczone przez buba
Ostatnio edytowane przez Marcowy ; 16-07-2012 o 14:34
Buuuu! nawet w Karelii nie ma głuszy
No moze i tak bylo... Faktycznie nigdzie nie dopatrzylam informacji jak dlugo plynal i jaka odleglosc przebyl.. Ale z drugiej strony nic nie pisze o ludziach ktorzy go odwiedzili w czasie tych trzech tygodni (oprocz zaproszonego kolegi), ani o kolumnach quadow przemykajacych nieopodal - znaczy GŁUSZA!
Ale jaja!!! napisalam "dni" Rąbnelam sie oczywiscie... mialo byc "godzin"...
Acz zdarzylo mi sie kiedys dawno temu zabładzic idac z Duszatyna na Chryszczata i dojsc dopiero po dwoch dniach do Woli Michowej ale nie mielismy mapy, wodzily nas po bagnach zle duchy , maskowaly przed nami stokowki i zwijaly asfalt
zarabiste plywadlo! ale do Moskwy po niego nie pojade.. :/ na alegro tez nie widze pewnie tez drogie jak szlag...
Ostatnio edytowane przez buba ; 16-07-2012 o 16:50
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam tą mniej uczęszczaną - cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam.. "
na wiecznych wagarach od życia...
....4-5 godzin! wystarczy zima przyjechać w Bieszczad i już się robi długo, zwłaszcza na mokrym śniegu...
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam tą mniej uczęszczaną - cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam.. "
na wiecznych wagarach od życia...
Z ciekawości sprawdziłem - niekoniecznie, na dodatek wysyłają na cały świat :) Ta opisywana w relacji wersja łódki o ładowności 300 kg kosztuje 14 tys. rubli, czyli 1,4 tys. zł., a najtańsza wersja Nalima o ładowności do 100 kg to tylko 9 tys. rubli, czyli 900 zł. W cenie jest tylko podstawowy osprzęt, nie ma np. wioseł. Tutaj pełna oferta.
Edity: wydzieliłem wątek, żeby nie psuć opowieści SW
Ostatnio edytowane przez Marcowy ; 16-07-2012 o 20:29
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki