"dosyć często rozważam co jest warte me życie?...tam na dole zostało wszystko to co cię męczy ,patrząc z góry w około - świat wydaje się lepszy.."
Pozdrawiam Janusz
I murzynów też biją
Państwo dość silne, by Ci wszystko dać jest dość silne, by Ci wszystko odebrać
to, że coś wychodzi w Bieszczadach to nie może być krytykowane? przecież tu nie ma żadnego chamstwa, krytyka jest raczej konstruktywna - my też jesteśmy potencjalnymi czytelnikami więc myślę że warto przynajmniej przeczytać to co piszemy
no właśnie wolność słowa - a zatem można tez wyrażać swoje zdanieRynek ich zweryfikuje, my już nie musimy dokopywać. Jestem za wolnością słowa,
Się nie odzywałem, zanim do ręki nie dostałem. Na razie tylko do ręki wziąłem a czytanie odłożyłem na później. Musze mieć lepsze światło, lesze okulary i … lepszy humor. Na razie więc tylko o pierwszym wrażeniu.
- Teksty pisane na barwnym tle, np. fotografia, grafika, jakieś wzorki. Dla osób słabiej widzących czytanie tego to męczarnia.
- Fotografie w kółkach i sześciokątach, PiPy, czyli obrazki w obrazkach
- Ogólnie – układ i projekt graficzny skierowany do człowieka kultury obrazkowej (a chciałbym, żeby do czytelnika). Z każdej (niemal) strony wyłazi duch współczesnych tabloidów.
Nie zarzucałem chamstwa ale...
No właśnie gdzie jest ta konstruktywna? Czy zaproponowałeś coś lepszego redakcji? Bo raczej widzę sugerujesz że a`priori wszystko powinno stanąć pod weryfikacyjnym pręgierzem. Takie: najpierw pod pręgierz a potem zobaczymy czy dobre czy złe.
Z wolności słowa powinno wyniknąć coś budującego, szkoda jeśli to kończy się tylko pustym "będę gadał bo mam prawo".
Jestem zdecydowanie wczorajszy. Bo kirkut tez jest wczorajszy ...a rzekłbym nawet że bardzo wiekowy.
Jeśli masz pomysł co i jak poprawić w tej kwestii -zwłaszcza własnym współudziałem- to fajnie. A jeśli piszesz jedynie jaki to dzisiejszy świat jest bee - to chyba nie ma sensu tym zaśmiecać netu.
Tu potrzeba pomocy, reakcji, nacisku na decydentów ....a nie komunikatów w stylu "taki beznadziejny jest świat".
Gwoli ścisłości rozumiem ich odzyskiwanie kirkutów, bo wynika to z dbałości o zasadę nienaruszalności pochówku, a chęć odzysku "majątku" jest uwagą nie na miejscu - bo kirkut nie stanowi wartości gospodarczej. I nawet rozumiem ich bierną niedbałość o kirkut - bo tego ich zasady religijne nie nakazują.
Gdyby chodziło o same zasady religijne - to można by nawet rzec że strona żydowska ma słuszność.
Jednak FODŻ (fundacja ochrony dziedzictwa żydowskiego) zawarł w swej nazwie i celach ochronę oraz spojrzenie jako na dziedzictwo - i należy naciskać aby dopełniał tego własnego celu działania.
Ostatnio edytowane przez malo ; 03-08-2012 o 13:00
pozdrawiam
malo :wink:
Osobiście jestem rozczarowana periodykiem. Współczesne opracowanie graficzne, teksty czynią go podobnym do tabloidu. Na pewno nie jest to czasopismo zaadresowane do starych, bieszczadzkich wyjadaczy, raczej jak to określił pan Wojtek do przeciętnego konsumenta kultury obrazkowej. To jest dopiero pierwszy numer, moim zdaniem, nie należy podcinać skrzydeł redakcji, więc zamilknę.
Prosiliście o dobre rady. No cóż, Redakcja powinna zastanowić się do kogo jest to pismo skierowane, musi dokładnie określić target. Mam wrażenie, że powinni zając się psychologicznym określeniem grupy docelowej. Na razie jest to pismo skierowane do wszystkich i nikogo, jedyne co w ich mniemaniu ma łączyć potencjalnych odbiorców to zainteresowanie Bieszczadami. Moim zdaniem to zbyt mało. Nie chcę krakać, ale nie widzę przyszłości przed "Bieszczadkiem" w takiej formie.
Ależ bardzo konstruktywna MaloZamieszczone przez malo
Po przeczytaniu czytelnik staje przed wyborem: podoba mi się / nie podoba mi się.
Może rozwinąć, dlaczego mi się podoba, albo dlaczego mi się nie podoba.
Co w tym złego?
Tzn. alternatywą jest nie komentowanie przez ... kilka miesięcy? By pod pręgierz nie stawiać?
To sa po prostu wrażenia po przeczytaniu pierwszego numeru, krytyk nie przesądził, że następny numer nie może być lepszy...
Czytelnik nie musi redakcji niczego sugerować, czytelnik może wyrazić po prostu swoje zdanie, a redakcja powinna po prostu z tej opinii (a raczej wielu opinii) wyciągnąć wnioski.
Konstruktywna krytyka nie polega na dyktowaniu krytykowanemu co musi zrobić, by na pochwałę zasłużyć. On ma być mądry, przeanalizować argumenty/opinie, wyciągnąć wnioski i wprowadzić zmiany ... o ile krytyków jest dość i są z ... targetowej grupy (przepraszam za wyrażenie)
Czy gdyby opinia Joorga była bardzo pozytywna, to też krzyknąłbyś: "hola, hola, za wcześnie by chwalić"? Pręgierz podium równy...?
Pozdrawiam:)
P.S. Odwiedzam baligrodzki kirkut od lat, zatrważające są to wieści. Raptem tak szkoda tych 3 stówek na oko, by zapłacić człowiekowi, który te 3 razy w roku z kosiarką tam pobiega?
Jeśli się skrzykiwać będą jacyś kosiarze z pospolitego ruszenia, to daj znać na forum, kosą, czy mechaniczną posługiwać się trochę umiem.... jeśli tylko będę na miejscu...
Ujmę w ten sposób:
jak osoba która podejmuje się różnych inicjatyw wiem ile wysiłku potrzeba aby przeprowadzić jakąś inicjatywę. Tym bardziej jeśli jest to inicjatywa, w której trzeba sobie dopiero wywalczyć "target". Doświadczenie poprzednika ("Bieszczady") pokazuje że utrzymanie pisma na tym kierunku to wyczyn. A nie oszukujmy się że sprzedaż Bieszczadów (gór, tematu górskiego) w tej czy innej formie to kokosy.
Dlatego osobiście uważam że najlepiej jest: a) pozytywnie - pochwalić, b) negatywnie - nie wydać kilku zł na kupno.
Krytykować kompletnie nie ma sensu, bo redaktorzy i tak zapewne mają swoją linię redakcyjną i jeśli chcą rozwijać/utrzymać pismo to najsłuszniejsze jest aby mieli w dupie krytykantów, a powinni robić swoje.
Z głosów krytyki i dotychczasowych wydarzeń (jakości czasopisma "Bieszczady") wnioskuję że krytyków nie zadowoli czasopismo mniej ambitne niż poprzednik. Tylko że tamten ambitny poprzednik nie dał rady utrzymać się na rynku. Redaktorzy nowego napewno wyciągnęli wnioski. Jak również ten wniosek że tutejsze grono dyskutantów nie zapewni istotnego zbytu ich czasopismu. Nie mamy co przeceniać naszej opinii, przynajmniej w znaczeniu gospodarczym. Dlatego uważam że jeśli redaktorzy przyjmą mniej ambitne cele, ale znajdujące szerszy "target" wśród mniej wybrednych czytelników, to będzie to chyba najlepsze podejście (jak na obecne czasy).
Kirkut w Baligrodzie zajmuje 0,95ha. Na wykoszenie jego 3 stówki napewno nie starczą jesli robic z uzrzedu.
Skrzyknąć się można, owszem. Ale czekają kolejne obiekty na remonty. Np porządkowanie które zaczęła już jedna grupa w Czystohorbie (wykosila, choć to na pograniczu Bieszczadów i B. Niskiego) należy kontynuować: wyczyścić, wypionować i dalej konserwować.
Magurycz kiedyś wyliczył że na remont wszytskiego w B. Niskim i Bieszczadach będzie potrzeba 70 lat. Dlatego to, co już zostało zrobione w konserwowaniu cmentarzy powinno przejsc pod podstawowa opieke wlasciciela (samorzadu zydowskiego/samorzadu gminnego) a sily wolontariuszy pchnac na remonty nagrobkow. Inaczej to wszystko sie zbednie rozdrobni. Chcialem sprobowac chwycic w tym roku Czystohorb, bo tak wstepnie dyskutowalem z Maguryczem (kontynuowac prace poprzednikow) ale to juz chyba sie nie uda.
Kurde klawiatura mi przeskoczyla, zamiast y pisze sie z i na odwrot. Ktos wie jakim skrotem to skorygowac?
pozdrawiam
malo :wink:
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki