Zabieszczadzenie jest nieuleczlane.
Jak większość chyba zauroczonych tymi górami mieliśmy w bardziej lub mniej odległych planach zdobycie uważanego obecnie za najwyższy szczyt Bieszczadów - położonego po ukraińskiej stronie Pikuja (1408 m n.p.m.). Obecnie, bo jeśli poparcie znajdzie teoria Wojciecha Krukara, to być może to się kiedyś zmieni, a my dostaniemy kolejny cel :)
Plan na kilkudniową wędrówkę miałem w głowie od dawna. Potrzebny był tylko zbieg okoliczności łagodzących, a gdy wyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczni, nie było na co czekać...
Plan był prosty:
1. Bukovec -> Ruskyj put ->nocleg przy ruinach (kolumnie) przedwojennego polskiego schroniska między Wielkim i Ostrym Wierchem (źródło)
2. Ruina -> Pikuj -> Ruina (nocleg)
3. Ruina -> Starostyna -> nocleg w okolicach Roztoki
4. Roztoka -> Ostra Hora -> nocleg
5. Zejście do Bukovca -> powrót
Plan planem, a życie życiem...
CDN
(z góry przepraszam, ale z powodu braku czasu będzie w odcinkach)
Zakładki