Strona 1 z 3 1 2 3 OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 1 do 10 z 24

Wątek: Gorgany z Rafajłowej

  1. #1
    Forumowicz Roku 2016
    Kronikarz Roku 2016
    Forumowicz Roku 2014
    Forumowicz Roku 2013
    Ekspert Roku 2012
    Awatar Wojtek Pysz
    Na forum od
    02.2008
    Rodem z
    Jarosław
    Postów
    2,441

    Domyślnie Gorgany z Rafajłowej

    Dojazd: samochodem osobowym trasą Jarosław – Lwów – Stanisławów - Nadwórna – Rafajłowa. Miało być ok. 320 km, wyszło z tego ok. 350 km. Koszt paliwa: ok. 200 zł, kupując na Ukrainie, byłoby nieco mniej.

    Skład ekipy: 2 osoby, czyli Janusz (iaa) i Wojtek

    Trasa w górach:

    • Dzień 1. (po południu) Rafajłowa, poł. Bojaryńska, Ruszczyna, biwak koło ruin schroniska na poł. Bystrej
    • Dzień 2. Rano wyjście na Sywulę i z powrotem, złożenie namiotu, przeł. Perenys, Taupisz, Taupiszyrka, biwak na Przełęczy Legionów
    • Dzień 3. Pantyr, Durna, Gropa, Wielka Bratkowska, Mała Bratkowska, biwak na szczycie.
    • Dzień 4. Ruska, Steryszora, Czarny Gruń (przez przypadek), grzbietem granicznym na poł. Płoska, biwak przy zrujnowanej staji
    • Dzień 5. Połonina Dołha, przeł. Stoły, zejście doliną potoku Dołżyniec do Rafałowej, nocleg w schronisku „Biernat House”

    Powrót, czyli dzień 6. - po śladach, ze zwiedzaniem Halicza i okolic oraz przejściami na przejściu granicznym.
    = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =

    Wyjeżdżamy z Jarosławia przed 4:30. Granicę przekraczamy w Korczowej. Jest pusto. Przez przejście dałoby się przejechać „na przestrzał”, bez zatrzymywania się. My jesteśmy jednak zdyscyplinowani i zatrzymujemy się. Na nasze nieszczęście, o metr i siedemdziesiąt sześć centymetrów za białą linią, namalowaną na jezdni, tuż przy okienku funkcjonariusza Straży Granicznej. Funkcjonariusz wyszedł i z bezinteresowną złośliwością wygłosił groźbę zastosowania mandatu w wysokości (nie pamiętam jakiej) oraz punktów karnych (nie pamiętam ilu) za wjechanie do jego królestwa o metr i siedemdziesiąt sześć centymetrów za daleko. Tu nastąpiła chwila ciszy, oczekiwanie na nasze pokajanie się i nie wiem, na co tam jeszcze. Potem rzucił okiem na nasze paszporty i pojechaliśmy dalej. Służby ukraińskie rutynowo zeskanowały paszporty w dwóch okienkach i nawet nie pytały dokąd jedziemy. To była nowość, dotychczas pytali. W sumie czas odprawy polskiej i ukraińskiej nie przekroczył kilku minut.

    Droga do Lwowa jest bardzo dobra, bez jednej dziury i innych niespodzianek. Dalej, do Stanisławowa i Nadwórnej jest typową, ukraińską drogą krajową. Miejscami da się gnać, ile fabryka dała, miejscami szybkość 30 km/h jest niebezpieczna. W Nadwórnej spacerujemy po miasteczku i kupujemy dwa chleby; jeden z nich wróci nienaruszony. Droga z Nadwórnej do Rafajłowej, szczególnie powyżej Zełenej wymaga stałego manewrowania pomiędzy głębokimi dziurami i wysokimi kopcami. Niemniej jednak, da się tu dojechać każdym samochodem osobowym. Przy końcu naszej podróży okaże się, że także ciężarowym.

    Koniec wożenia się, ruszamy w góry. Samochód zostaje na podwórzu u jednego z gospodarzy. Idziemy czerwonym szlakiem na połoninę Ruszczyna. Początek trasy przebiega dolinami – najpierw dolina Riczki, potem Salatruka. W miejscu, gdzie szlak skręca na północ, w dolinę Sałatruczyla, na przeciwległym zboczu widać wodospad na potoczku wypływającym spod Taupiszyrki. To już ostatnia dolinka na dzisiaj. Dalej droga pnie się w górę na połoninę Bojaryńską, potem stokami Bojaryna i Negrowej prowadzi prawie po poziomicy na połoninę Ruszczyna. Po drodze trzy dobrze utrzymane źródła. Na Ruszczynie jest kilka namiotów i dużo śmieci. Idziemy wyżej, na Połoninę Bystrą. Tu jest tylko jeden namiot, a śmieci nie mniej. Biwakujemy w pobliżu ruin schroniska.

    Rafajłowa - Hallerówka.

    Dolina Salatruka.

    Wagonik dawnej kolejki wąskotorowej.

    Przeszliśmy Połoninę Bojaryńską.

    Uroczysko "Piekło" pod Ruszczyną.

  2. #2
    Forumowicz Roku 2016
    Kronikarz Roku 2016
    Forumowicz Roku 2014
    Forumowicz Roku 2013
    Ekspert Roku 2012
    Awatar Wojtek Pysz
    Na forum od
    02.2008
    Rodem z
    Jarosław
    Postów
    2,441

    Domyślnie Odp: Gorgany z Rafajłowej

    Uzupełnienie pierwszego dnia – właśnie Janusz dowiózł swoje zdjęcia. Wybrałem z nich obelisk w Rafajłowej, upamiętniający poległych legionistów, obrazki ze zwózki drewna i sympatyczne krowy. Odtąd zdjęcia już będą z obu aparatów.





    Z wodą na Ruszczynie i Bystrej nie ma problemu. Z Bystrej (ruiny schroniska) bliżej jest do źródełka po zachodniej stronie grzbietu, zaznaczonego na mapie i wskazywanego przez strzałkę na drzewie. Pod Ruszczyną natomiast wypływa Bystrzyca Sołotwińska i wody do picia można nabrać w jednym ze źródełek a niżej jest już ukształtowany potoczek, w którym można się nawet popluskać.

  3. #3
    Forumowicz Roku 2016
    Kronikarz Roku 2016
    Forumowicz Roku 2014
    Forumowicz Roku 2013
    Ekspert Roku 2012
    Awatar Wojtek Pysz
    Na forum od
    02.2008
    Rodem z
    Jarosław
    Postów
    2,441

    Domyślnie Odp: Gorgany z Rafajłowej

    Drugiego dnia wstajemy skoro świt, witają nas mgły, a może chmury i kukające zza nich słoneczko.


    Wchodzimy na Sywulę. Do góry – przez Małą Sywulę, z powrotem trawersem. Chmur jest coraz mniej, malowniczo krążą to nad nami, to pod nami.




    Szczyt i grzbiet Sywuli przecinają we wszystkie strony kolejne linie okopów z I wojny światowej oraz inne budowle obronne, w których ginęli ludzie w otoczeniu pięknego krajobrazu.


    Gdy schodzimy na dół, sąsiedzi jedzą dopiero śniadanie. Wokół namiotu spacerują konie. Zwijamy dobytek i ruszamy w drogę.


    Najpierw na przełaj do słupka 19. Nie był to najlepszy pomysł, bo między słupkiem 19 a 18 jest duże błoto – choć to grzbiet – rozciapane głęboko przez konie. Rano nie uzupełnialiśmy zapasów wody, planując zrobić to na przełęczy Perenys. W miejscu wskazywanym na mapie nie udało się odnaleźć źródełka, może znikło przy budowie drogi do zwożenia drewna. Przejście z przełęczy Perenys na Taupisz i Taupiszyrkę nie sprawia trudności. Między słupkiem 15 a 14 są rozległe, widokowe połoniny pod Taupiszem. Tu nie ma jednej, wyraźnej ścieżki. Przez połoninę przechodzimy dokładnie w kierunku południowym, nie wchodząc na szczyt 1441, zostawiając po prawej. Wchodzimy na Taupisz, schodzimy na głęboką przełęcz, podchodzimy stromą, kamienistą ścieżką na Taupiszyrkę. Jest to teren rezerwatu botanicznego „Taupiszyrka”, nie ma jednak przeszkód, by się tu poruszać bez znakowanego szlaku. Przed wyjazdem pytałem na forum o stan tego odcinka grzbietu, tam też napisze parę zdań na ten temat. http://forum.bieszczady.info.pl/showthread.php/7497
    Grzbiet Taupiszyrki ciągnie się dalej w kierunku pd-wsch. nad Rafajłową, mało wyraźny grzbiet graniczny skręca pod kątem prostym na pd-zach . a my wraz z nim. Ścieżka na Przełęcz Legionów jest stroma i prowadzi przez łany kosodrzewiny, przyciętej nieco ostatnio.
    Na Przełęczy Legionów jest pusto. Długo spacerujemy, wybierając najlepsze miejsce pod namiot.
    F64_6002.jpg . F64_5995.JPG

  4. #4
    Forumowicz Roku 2016
    Kronikarz Roku 2016
    Forumowicz Roku 2014
    Forumowicz Roku 2013
    Ekspert Roku 2012
    Awatar Wojtek Pysz
    Na forum od
    02.2008
    Rodem z
    Jarosław
    Postów
    2,441

    Domyślnie Odp: Gorgany z Rafajłowej

    Źródło na przełęczy Legionów nie wzbudza zaufania. Jest do dołek wygrzebany w gruncie i obłożony kamieniami. Sączy się do niego woda z trawiastego zbocza. Na powierzchni pływają owady, które wpadły tu chyba przez przypadek. W wodzie pływa mnóstwo małych stworzonek, chyba zadomowionych. Rankiem następnego dnia obudziły nas biegające i baraszkujące konie. Wodę piliśmy tutaj tylko przegotowaną, gotowaliśmy też wodę do butelek na drogę.

    F64_6016.JPG IMG_6820.JPG IMG_6828.JPG

    Kolejnym kamieniem milowym na trasie była góra Pantyr. Pod szczytem znajduje się słupek graniczny o numerze 1, z godłami Polski i Czechosłowacji. W Gorganach są dwa słupki numer 1 – następny, ze zniszczonym orłem jest na Popadii. Poniżej słupka zniszczony bunkier i piękna polana z obszernym widokiem w kierunku północnym, z szansą na znalezienie wody i dobrego miejsca pod namiot. Dla nas, niestety, był to początek dnia wędrówki, więc nie mogliśmy skorzystać.

    F64_6035.JPG IMG_6850.JPG F64_6049.JPG

    Zapasy wody zostały uzupełnione miedzy słupkiem 52 a 52. Na mapie jest tam zaznaczone źródło. W rzeczywistości kilkadziesiąt metrów (w poziomie) od grzbietu, po jego północnej stronie, płynie równolegle! do grzbietu strumyczek, w którym jest kilka głębszych miejsc, gdzie można nabrać wody. Jest zimna i czysta. Źródełko przy trawersie Durnej znajduje się mniej-więcej w miejscu oznaczonym na mapie, trzeba go wypatrywać kilkadziesiąt metrów poniżej ścieżki. Jest to początek małego potoku, nieoznaczonego na mapie. Gropa i Wielka Bratkowska są bezwodne. Za to pod Gropą dostaliśmy porcje wody z góry, z bonusem w postaci zimnego wiatru oraz efektów świetlno-dźwiękowych. A na Wielkiej Bratkowskiej znów wróciło słońce i ciepło.

    F64_6087.JPG IMG_6894.JPG IMG_6904.JPG

    Tego dnia doszliśmy do Małej Bratkowskiej. Jedyne płaskie i niezarośnięte miejsce pod namiot znaleźliśmy … na szczycie, no może trzy metry obok (ostatnie zdjęcie powyżej). Pierogowy pisze w swojej stopce: "Najlepsze miejsce na namiot jest zawsze troszkę dalej...". Sprawdzałem, nie było. Omówiliśmy jeszcze sprawę bezpieczeństwa energetycznego. Końcowy wniosek był następujący: ludzie myślą, że wiedzą, gdzie piorun uderzy a gdzie nie uderzy i chowają się tam, gdzie myślą, że nie uderzy. I potem są zdziwieni, że piorun nie zastosował się do ludzkich reguł. Rozbicie się na szczycie było pewną próbą przechytrzenia pioruna – na pewno nie spodziewa się, że jacyś bezmyślni ludzie tu się schronili i nie będzie nas szukał. Nasz namiot stał miedzy dwoma słupkami granicznymi. Tuż obok był ten szczytowy, kilkanaście metrów dalej był – nie wiadomo po co – drugi. Przy tym drugim Janusz ustawił swoje kije, by służyły za piorunochron.
    Ostatnio edytowane przez Wojtek Pysz ; 05-08-2012 o 20:20 Powód: + foto

  5. #5
    Forumowicz Roku 2016
    Kronikarz Roku 2016
    Forumowicz Roku 2014
    Forumowicz Roku 2013
    Ekspert Roku 2012
    Awatar Wojtek Pysz
    Na forum od
    02.2008
    Rodem z
    Jarosław
    Postów
    2,441

    Domyślnie Odp: Gorgany z Rafajłowej

    Czwarty dzień, kolejno - godz. 5:16, 5:19, 5:22 i 5:25. Na drugim zdjęciu widać po prawej stożkowatą Steryszorę ze zwartym dywanem czegoś ciemnozielonego na zboczach.
    F64_6102.JPG F64_6107.JPG IMG_6914.JPG IMG_6915.jpg

    Ostatni obrazek z Bratkowskiej, zasieki z drutu kolczastego. Zaraz będzie podejście pod Ruską. Na wszelki wypadek poprawiamy bagaż, człowiek z plecakiem powinien być jak najwęższy, nic nie może wystawać na boki. Odtąd ścieżka będzie usiana resztkami tego, co komuś wystawało. Janusz schował aparat do plecaka (bo jest duży i by wystawał), ja miałem moje maleństwo w kieszeni, ale bez większej ochoty na jego używanie. I tak było przez 3 godziny. W końcu o 10:30 stanęliśmy na Steryszorze.
    IMG_6923.JPG IMG_6931.jpg IMG_6934.jpg IMG_6938.JPG IMG_6944.JPG

    Dotychczas ścieżka (lub coś, co kiedyś było ścieżką) wiodła grzbietem lub w jego pobliżu. Tutaj grzbiet skręca pod katem prostym na pn. wsch. a ścieżka prowadzi na wschód, na Czorny Gruń. Wkrótce zmienia się w wygodna drogę leśno-polna i schodzi do Czarnej Cisy. Tą też drogą poszliśmy, bo nie było innej. I tak sobie idziemy, cieszymy się, że nie ma kosodrzewiny i podziwiamy rozległe widoki. To szpiczaste to będzie Howerla, na prawo od niej Pietros, potem głęboka dolina Cisy. Widać też Bliźnicę i Drahobrat pod Stohem. A tam z tyłu, to pewnie Marmarosze. Zaraz, zaraz - jaki Drahobrat, jaka Cisa, jakie Marmarosze! Przecież my mamy iść zupełnie w inna stronę! Spod Czornego Grunia wracamy na polankę, gdzie powinna odgałęziać się na północ ścieżka w kierunku grzbietu granicznego. Ścieżka jest, nawet mocno przedeptana i oznakowana. Oznakowanie zrealizowano przy pomocy rozwieszonych na gałązkach co kilkaset metrów czerwonych pasków. Na paski wykorzystane zostały różne materiały - wstążka, folia, włóczka, kawałek damskiej bielizny z koronką. Oznakowanie takie wprawdzie nie pomagało w utrzymywaniu kierunku ścieżki, za to co jakiś czas upewniało wędrowca, że jeszcze nią idzie. Ścieżka w pewnym momencie przeszła na druga stronę grzbietu oraz wróciła doń w pobliżu słupka nr 33-13 i tu już pozostała na grzbiecie. Tak wygląda ścieżka na mapie "Compass":

  6. #6
    Forumowicz Roku 2015
    Debiutant Roku 2013
    Awatar Jimi
    Na forum od
    03.2010
    Rodem z
    Rzesza
    Postów
    1,439

    Domyślnie Odp: Gorgany z Rafajłowej

    zdjęcie z białym koniem rozłożyło mnie na łopatki
    "Wędrujemy zarośniętą dzikim zielskiem drogą..." W.P.

  7. #7
    Forumowicz Roku 2016
    Kronikarz Roku 2016
    Forumowicz Roku 2014
    Forumowicz Roku 2013
    Ekspert Roku 2012
    Awatar Wojtek Pysz
    Na forum od
    02.2008
    Rodem z
    Jarosław
    Postów
    2,441

    Domyślnie Odp: Gorgany z Rafajłowej

    Siwego konia ustrzelił Janusz. W ogóle, wszystkie lepsze zdjęcia, to jego robota. On ma bardzo dobry aparat:)

    Po przejściu ścieżką ze wstążeczkami, dalsza trasa prowadziła już grzbietem. Dzisiejszym celem była Płoska. W połowie drogi trochę nas zlało. Po południu spotkaliśmy kilkunastoosobową grupę młodzieży ukraińskiej, z dużymi plecakami, pełnym ekwipunkiem i w przeważnie w tenisówkach. Podziwialiśmy ich sprawność, bo nam się nogi ślizgały pomimo butów na ostrym wibramie. Zamieniliśmy kilka słów. Szli z Płoski w kierunku Steryszory. Odtąd idziemy komfortowo po ich śladach (tyle, że w przeciwnym kierunku), wiedząc, że dojdziemy na Płoską. Wypatrujemy tylko ścieżeczki w prawo, którą będzie się dało dojść w pobliże planowanego miejsca biwaku koło słupka 26. Niestety, ścieżki żadnej nie ma a ślady grupy prowadzą niebezpiecznie na północ i w dół. W pewnym momencie orientujemy się, że przyszli tutaj z Rafajłowej, omijając szczyt Płoskiej niskim trawersem. Czyli my, niestety, po mokrych trawach do góry. Połonina Płoska jest chyba najobszerniejszą połoniną, jaką widzieliśmy. I na tej ogromnej przestrzeni równe i płaskie miejsce pod namiot można zobaczyć tylko … na drodze:) Poniżej słupka 26, po pn. stronie widać jakąś opuszczoną staję. Schodzimy do niej. Niestety, jest już zrujnowana i nie nadaje się do spania. Znajdujemy w pobliżu mniej stromy kawałek polany. Zasada Pierogowego, że "najlepsze miejsce na namiot jest zawsze troszkę dalej..." też się tutaj nie sprawdza. W namiocie ułożymy się nogami w dół. W tle Dobuszanka, Siniak i Chomiak.


    Poniżej Płoskiej, w kierunku pn-wsch. od szczytu, jest wydajne źródło z korytem. Na mapie zaznaczone dobrze. Dochodzi się do niego w błocie po kostki. Schodzą się tu setki ścieżek wydeptanych przez zwierzęta, przybywające ze wszystkich stron do wodopoju. Woda jest zimna i czysta, można nie nabierać z koryta, lecz wprost z rynienki.


    I na zakończenie dnia jakaś drobna kolacja.


  8. #8
    Bieszczadnik Awatar michalN
    Na forum od
    07.2008
    Rodem z
    kielce
    Postów
    217

    Domyślnie Odp: Gorgany z Rafajłowej

    Koń jest jakby uciekł z pomnika.

  9. #9
    Forumowicz Roku 2016
    Kronikarz Roku 2016
    Forumowicz Roku 2014
    Forumowicz Roku 2013
    Ekspert Roku 2012
    Awatar Wojtek Pysz
    Na forum od
    02.2008
    Rodem z
    Jarosław
    Postów
    2,441

    Domyślnie Odp: Gorgany z Rafajłowej

    Nasz namiocik o świcie. Na ostatnim planie, pośrodku dwuwierzchołkowa Sywula.

    Na Połoninie Płoskiej wypas, jak za dawnych czasów, większość stai jest wykorzystywana. Na ostatnim planie czarnohorski Pietros.

    Wyruszamy w drogę.

    Odnowione ogrodzenie. Nie wiem, co ono oddziela, stojąc na środku połoniny. Być może dwa różne stada.

    Pożegnanie z Płoską.

  10. #10
    Forumowicz Roku 2016
    Kronikarz Roku 2016
    Forumowicz Roku 2014
    Forumowicz Roku 2013
    Ekspert Roku 2012
    Awatar Wojtek Pysz
    Na forum od
    02.2008
    Rodem z
    Jarosław
    Postów
    2,441

    Domyślnie Odp: Gorgany z Rafajłowej

    Następny przystanek na Połoninie Dołha. Widoki 360 stopni dookoła, albo więcej.

    A widać m.in: 1. Chomiak im Syniak, 2. Howerlę i Pietrosa, 3. Świdowiec z Bliźnicą i Stohem, 4. Sywulę i okolice. I kilkadziesiąt innych górek i dolin. Widać także wielopiętrową zabudowę ośrodka narciarskiego Bukowel oraz poranione wyciągami stoki górskie. Zdjęć nie będzie.

    1.F64_6154.JPG 2.F64_6130.JPG 3.F64_6157.JPG 4.F64_6150.JPG

Informacje o wątku

Użytkownicy przeglądający ten wątek

Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)

Podobne wątki

  1. Rafajłowa - "Biernat House"
    Przez Wojtek Pysz w dziale Wschodni Łuk Karpat
    Odpowiedzi: 11
    Ostatni post / autor: 05-09-2018, 21:17
  2. Czy to Gorgany?
    Przez bartolomeo w dziale Wschodni Łuk Karpat
    Odpowiedzi: 41
    Ostatni post / autor: 18-06-2015, 23:17
  3. Z Rafajłowej do Połoniny Ruszczyna [wydzielony]
    Przez maciejka w dziale Wschodni Łuk Karpat
    Odpowiedzi: 10
    Ostatni post / autor: 30-07-2012, 22:18
  4. Rafajłowa - Gorgany - reedycja mapy
    Przez kobieta_bieszczadzka w dziale Wschodni Łuk Karpat
    Odpowiedzi: 13
    Ostatni post / autor: 26-04-2010, 07:50
  5. Gorgany zimą
    Przez Basia Z. w dziale Wschodni Łuk Karpat
    Odpowiedzi: 5
    Ostatni post / autor: 08-01-2009, 21:46

Zakładki

Zakładki

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •