Staram się nie powielać błędów, w Zajeździe byłam trzy razy. Po raz pierwszy na KIMB, były tam śliczne kocięta, za małe jednak, abym jednego z nich zabrała do domu. Wtedy znajoma usiłowała mnie nakarmić, ja mówię, że otruć niedopieczonym, źle przyrządzonym mięsiwem. Po raz drugi byłam tam w ramach praktyki z grupą, towarzyszyłam tej samej przewodniczce, dostaliśmy drogi obiad, niestety tak niesmaczny, że grupa poskarżyła się miejscowemu organizatorowi. Następnie byłam z kolegami, byliśmy głodni po przejściu długiej trasy Muczne-Bukowe Berdo-Tarnica-Szeroki Wierch, zamówiliśmy placki po bieszczadzku, moje były przypalone. Dobre było tylko piwo. Od tej pory staram się unikać tego miejsca.
Zakładki