Pamiętamy, pamiętamy. Ale to nie to samo, co woda w proszku. Świat poszedł naprzód![]()
Pozdrawiam
mj
Na jakim dnie???? Ja zawsze wsypywałem od razu do gęby![]()
...i wtedy tak fajnie bąblowała i szczypała w język...
a tam orenżada, vibovit to było to
"Wędrujemy zarośniętą dzikim zielskiem drogą..." W.P.
Vibovit tez był super ale tego nie praktykowałam
Ostatnio edytowane przez luna19 ; 03-09-2012 o 18:37
visolvit ponoć daje moc
http://www.flickr.com/photos/8147364@N05/1251662910/
Sposobów pochłaniania było wiele, na język, na garść, ale najlepiej było brudny paluch wetknąć i oblizaćaaa no tak zapomnialam ze wsypywana byla najlepsza :) starość haha
A na kolonii hitem było mleko w proszku dla niemowląt, dzieciaki całaymi pakami kupowały:)
Proszę nie umniejszać roli płynów w proszku, jako bajer noszę grzańca w torebce ekspresowej. Już dwa lata go tak noszę (zapewne mocy nabrał:)) znaczy jedną torebkę - tak na czarną godzinę![]()
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki