Mijaja nas rozne ciekawe pojazdy
[img][/img]
Kawalek za wsia zabiera nas wóz z koniem, ktorym podrozuje cala rodzinka. Miejsca mało, ale sie jakos upychamy. Ja siedze na samym brzeżku i strasznie sie boje ze spadne. Droga prowadzi ostro w dól. Jedziemy bardzo szybko, co chwile podskakujemy na jakiejs muldzie albo wpadamy w głęboka koleine. Nie pamietam kiedy sie tak mocno czegos trzymalam, usciskiem wręcz stapiajacym ręke z faktura drewna, uchwytem jakby nie zwiazanym z wola i swiadomoscia ale powstajacym jakby samoistnie..
Wozem pokonujemy pierwszy brod na Dniestrze. Bród jest pełen krów. Pluszczaca woda, kamienie, krowie łby i ogony, i miedzy tym wszystkim przepychajacy sie nasz wóz. Chce zrobic zdjecie, bardzo chce zrobic zdjecie.. Ale kurczowo zacisniete na żerdziach ręce za cholere nie chcialy powedrowac w czasie jazdy w strone aparatu...
Rodzinka jest niezmiernie zdziwiona gdy prosimy o wysadzenie na rzeka. Jak tu jest pieknie!
Góry, łagodne zakola rzeki, krowy dzwoniace dzwoneczkami! Krowy! Nigdy bym nie pomyslala ze krowa to takie ciekawskie bydle! Trawa jest oczywiscie najbardziej soczysta koło nas Bardzo interesuje je namiot, jęzor az sie sam wyciaga do plecaka. Odgonione wracaja jak bumerang. Koszulka toperza zostaje zdegustowanana. Chyba smakuje bo trzeba ja wyciagac z pyska
Rano dlugo trwa sielanka nad rzeka! Jakos nie chce sie odchodzic z tego pieknego miejsca!
Przed Dniestrzykiem przekraczamy jeszcze dwa brody.
W miejscowosci sporo fajnych kamiennych krzyży przydroznych
Do Babina zmierzamy wzdluz linii slupow chyba telefonicznych- nie wiem czemu ale uwielbiam tego typu słupy!!
Kolejna wioska Wyciw z mapy wydaje sie malutka a zdaje sie ciagnac w nieskonczonosc. Tak samo jak podejscie na Werch Orowyj. Zupelnie jakby nagle wszystko przestalo sie zgadzac z mapa.. A skala w szczegolnosci
Namiot stawiamy na uroczej polonince
Ale takich muld w namiocie to nie milismy jeszcze nigdy. Dochodze do wniosku ze jednak najgorsza rzecza jest mulda na wysokosci szyi.. ;-)
Zakładki