miałeś pecha..najwyrażniej .
Powiem tak, przez wiele, wiele lat jeżdziłem sam. Spanko w namiocie, często w aucie lub pod chmurkom. Parę lat temu, pozyskałem nową partnerkę, miłośniczkę gór , ale nie znającą Bieszczadów. Więc mus zaplanować wyjazd. Oczywiście nie mogłem proponować spanie na trawie /..lata już nie te../ . Szukanie , szperanie....i też obawa że trafie jak Ty. A że ten pierwszy wyjazd był taki parodniowy , więc pal licho, jakoś zdzierżymy , przecież i tak większość czasu spędzimy w górach.
Ale ''agro pensjonat'' okazał się strzałem w 10. Dziś gospodarze to nasi szczerzy przyjaciele...nasze odwiedziny są wyczekiwane , a wyjazdom towarzyszą łzy...Gdy nie pojawiamy się tam długo, jesteśmy wręcz molestowani o przyjazd.
Jeden z Nas wie o KIM mówię ..............
Konkluzja- jeśli miejsce i ludzie nieznani, nie ufać fajnym fotkom na jakiś tam stronach i reklamach. Pojechać na krótko, sprawdzić. Jak coś ''nie pasi'' , zwijać majdan i szukać czegoś innego.
Życzę byś trafił tak jak my....
Zakładki