Przepraszam, nie mam już możliwości edytowania swojej wypowiedzi, a szkoda! więc napiszę inaczej.
Mam świadomość, że udogodnienia z których tak chętnie korzystam z braku wyrobienia w terenie, również zachęcają innych do wejścia na ścieżki.
Ale, ale...te szlaki były już przed wojną, pięknie miejscami "wybrukowane" poprowadzone, w dodatku z możliwością wędrowania od schroniska do schroniska.
Jednak samotnych wędrowców nie ma dużo, natomiast coraz częściej spotyka się duże grupy.
Wydaje mi się oczywiste, że dzięki turystyce zorganizowanej - z pomocą i opieką przewodnika w teren trudniejszy trafia znacznie więcej turystów, niż w przypadku samodzielnego wędrowania. I na szlaku zamiast sześciu osób spotyka się sześćdziesiąt. Przewodnicy ułatwiają więc zdobywanie tej "dziczy".
Natomiast co do sposobu wędrowania, wyboru między wędrowaniem samotnym, w parze, w grupce, czy w dużej grupie zorganizowanej - to już kwestia upodobań, możliwości, innych uwarunkowań...I nic mi do tego!
Zakładki