Zmieni auto - a pewnie niebawem, sądząc po starych blachach - i legenda jak bańka mydlana pryśnie![]()
Zmieni auto - a pewnie niebawem, sądząc po starych blachach - i legenda jak bańka mydlana pryśnie![]()
Nic z tego nie rozumiem. O co Wam chodzi z tą Warszawą? Bardzo dużo turystów przyjeżdżało, przyjeżdża i mam nadzieję będzie przyjeżdżać ze stolicy. Przez cały sezon odwiedzały nas warszawskie grupy, sama takie pilotowałam i oprowadzałam, wśród turystów przeważają warszawiacy i mieszkańcy Wielkopolski. Przez cały bardzo dużo osób z Warszawy zagląda na naszą stronkę.
A ja mam nadzieję, że będzie turystów (i to nie tylko ze stolicy) przyjeżdżało coraz mniej - i co z tego?
"Jak stwierdził jeden z filozofów, fakt ten może zarówno przerażać, jak i fascynować, mnie akurat..."* wydaje się to nieprawdopodobne!
A ile tysięcy wejść już macie?
Ja też!
*Trzykropkiinicwiecej (nazwałbym Go obibokiem, ale będzie, że się czepiam) - "Opowiadanie interaktywne"
"Rozum mówi nie raz: nie idź, a coś ciągnie nieprzeparcie i tylko słaby nie ulega; każdy z nas ma chwile lekkomyślności, którym zawdzięcza najpiękniejsze przeżycia." W. Krygowski
Tablice KSU są wydawane do dziś w Suchej Beskidzkiej.
A po czym poznajesz? Bo z tego co ja się orientuję to wszyscy użytkownicy Neostrady (a tych w Polsce, oględnie mówiąc, mało nie jest) są lokalizowani przez automaty w Warszawie. Pasowałoby to wiedzieć, zanim się zacznie interpretować logi serwera. A przy okazji - bardzo proszę skończyć z kryptoreklamą tej strony.
Czterech panów B.
Statystyka wszystko Ci powie, wejść jest od 800 do 1200 dziennie.
Kryptoreklama naszej strony, sami forumowicze na niej.
Dlaczego większość podchodzi do ludzi i samochodów z Warszawy z pewna dozą niechęci
Kilkanaście lat temu moja mama pracowała jako pielęgniarka w naszym ośrodku zdrowia.Sezon letni był wtedy jakiś taki mocno chorobowy a lekarz w ośrodku jeden.Na to wszystko wpada rodzinka z ww miasta i wpycha sie na bezczelnego do gabinetu lekarskiego poza kolejnością.
Argumentując że /Panie doktorze-my poza kolejnością bo my z Warszawy/. Odpowiedź lekarza była szybka i zdecydowana./Przykro mi bardzo ale lekarstwa na to nie wymyślono/
Przepraszam za ten OT![]()
Tylko trzeba rozumieć informacje, które się dostaje. Już raz zwróciłem Ci uwagę, że z tym u Ciebie nie jest najlepiej.
Nie interesuje mnie, kto według Ciebie tam zagląda. Każde następne wyciągnięcie tematu "naszej stronki" będzie skutkowało regulaminową karą (radzę sprawdzić, jaka jest przewidziana za niechcianą reklamę).
I tyle w tym pobocznym temacie. Wracamy do "najgorszego sezonu w Bieszczadach".
Czterech panów B.
Do Derty.
Kolego, przytoczyłeś wspaniały przykład katastroficznej pseudonaukowej prezentacji-rozprawki jakich wiele. Nie będziemy tu jednak nudzili oceną merytoryczną i rzeczywistym wpływem zbiornika czorsztyńskiego na przyrodę i klimat.
Wróćmy jednak do meritum czyli tego marnego sezonu.
Nie wiem czy zauważyłeś, że z sezonu na sezon jest coraz gorzej. W tym roku w lipcu i sierpniu wokół jeziora było dość dużo ogłoszeń "wolne pokoje" co wydaje się dość wymowne.
Zobacz - jakoś coraz mniej ludzi decyduje się na Bieszczady pomimo zrobienia z nich bezinwestycyjnego skansenu-rezerwatu.
Oczywiście nie chodzi tutaj o stawianie huty czy wielkiej elektrowni, ale jednak miejscowi ludzi muszą z czegoś żyć.
Skoro pada turystyka to trzeba stworzyć im jakieś alternatywy.
Z resztą - co tu mówić o alternatywach skoro i tak wielu właścicieli gospodarstw agroturystycznych dorabia roznosząc ulotki w Austrii czy na sezonowych pracach w Niemczech
Nie widać też bogatych turystów chcących wypoczywać w takim skansenie-rezerwacie. Myślę, że najwyższy czas zrewidować poglądy.
Znów podam przykład Szwajcarii. Zobacz jak dobrze współgra z otoczeniem fabryka samolotów Pilatus. Wpisz sobie w wyszukiwarkę grafiki "pilatus factory".
Dlaczego uważasz, że inwestycja oznacza od razu samo zło. Może być to np. fabryka drogich zegarków, scyzoryków etc. Niewielki, wysoko specjalizowany przemysł nie zawsze oznacza smród, kominy, hałas i inne wielkie uciążliwości.
Po pierwsze, przepraszam, że rzadko tu zaglądam:) Ale takie życie...
Prezentacja nie jest katastroficzna, tylko oparta na faktach, a że skutki pewnego działania są katastrofalne, to tacy ludzie jak Ty, odbierają tę wizję jako katastroficzną:) A czy jest pseudonaukowa...cóż. Może wiesz o autorze więcej niż ja. To się wówczas z Tobą zgodzę
Ale to nie najważniejsze. Zarzucasz mi, że jestem wrogiem inwestycji. Nie, nie jestem. Tylko przyzwyczaiłem się do tego, że tzw inwestorzy nawet odrobinkę nie szanują stanowiska ludzi broniących pewnych wartości, które inwestorom są obce. Konflikt dwóch wartości - łapczywej chęci zysku i szacunku dla piękna Natury - ma to do siebie, że strona 'inwestorska' ma kompletnie gdzieś racje drugiej strony. Dlatego generuje analogiczną postawę u przeciwników. Bo co im zostaje innego?
Obejrzałem sobie zachodnie podejścia do inwestycji w terenach o unikalnych walorach przyrodniczych. Powiem tyle - dopóki polscy inwestorzy nie staną się spolegliwi wobec postulatów obronców przyrody w takim stopniu jak inwestorzy zachodu, konflikt będzie istniał. Rozumiem Twoje racje i postulaty. Ba, uważam, że masz rację w 100%. Rozwój gospodarki jest ważny. Ale denerwuje mnie twoja arogancka postawa wobec tych, którzy usiłują bronić innych wartości. W ogóle ich nie słuchasz, tylko co najwyżej naśmiewasz się z nich, albo bagatelizujesz. To nie jest postawa człowieka potrafiącego iść na kompromis. Dlatego przegrywasz. Przegrywają wszyscy, którzy postępują podobnie. A druga strona odruchowo chowa się w podobnym pancerzyku niezrozumienia. Bo po co dawać palec? Żeby rękę odgryźli?
Co tam prawo ochrony przyrody...olać prawo. My będziemy robić kasę! To się liczy i tylko to. Egoizm grupy staje się udręką społeczeństwa. Łamie się prawo, oszukuje, zastrasza nawet (są takie przypadki), bo ktoś chce sobie mająteczek powiększać. Nawet wówczas, gdy inni obiektywnie zaczynają przez to tracić (np własciciele agroturystyk, pesjonatów i td, itp).
Przykład: kilkadziesiąt osób nad pewną rzeką żyło z wynajmu pokoików dla wędkarzy. Ale pojawił się pan, który stwierdził, że zarobi na regulacji rzeki i przeforsował m.in. wycinkę kilku tysięcy drzew nadbrzeżnych (ponoć przez te cholerne drzewa powodzie nękały ten obszar od wieków). On zarobił, połamano i skopano do reszty prawo ochrony przyrody (park krajobrazowy), wygoniono wędkarzy, stracili wynajmujący kwatery. To nie najdrastyczniejszy przykład. W skali kraju mówi się o tysiącach takich sytuacji. Jestem przeciwny takim inwestycjom, które jednocześnie godzą w interesy innych oraz naruszają prawo i sprowadzają je do poziomu i jakości szmaty. I to krytykuję, na to się nie zgadzam. A nie na wszelkie inwestycje.
Onegdaj postulowałem np, aby w Kotlinie Jeleniogórskiej stworzyć warunki do inwestycji w przemysły nieuciążliwe (również dla krajobrazu, który jest bodaj najważniejszym elementem wśród wartości poszukiwanych przez turystów). Ale tu nadal obowiązuje myślenie 'może być nawet huta, żeby wybrali na następną kadencję'. Inwestorzy wykorzystują tę słabość polityków, a ci drudzy w jej imię dają d... na całej linii jako władza. Eh...dużo by pisać.
Kończąc - wolność pojmowana przez Polaków jako prawo do olewania praw innych, znajduje odzwierciedlenie w istnieniu wielu konfliktow. M.in. na polu ochrony przyrody. Ale takie pojmowanie wolności stawia nas w rzędzie narodów barbarzyńskich. I to jest po prostu smutne.
Pozdrawiam,
Derty
Rano robimy nic. Lubimy to robić (Z Bertranda, 2011)
właśnie, wziąłby człowiek amunicję
eksportową śliwowicję
drzwi opatrzyłby w inskrypcję:
"przedsięwzięto ekspedycję" (MamciaDwaChmiele,2012)
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki