Mówisz o stanie obecnym. A ja myślę o tym, co mogłoby być, gdyby znalazł się ktoś, kto pomyśli, jak wykorzystać potencjał. Dostrzegasz strony słabe i zagrożenia, to dostrzeż też strony mocne i szanse. Owszem, obecnie dominujący model "rozwoju" degraduje potencjał, osłabia go, a wzmacnia zagrożenia. Potrzebny jest ktoś, kto się tym energicznie zajmie, ale nie fasadowo i nie z siłą pani urzędniczki w pośredniaku - na szczeblu powiatu, województwa. Można wymyślić różne rzeczy i dostać na nie furę kasy z funduszy wojewódzkich czy z Unii, tylko trzeba wiedzieć czego się chce, wiedzieć jak, naprawdę chcieć, mieć talenty negocjacyjne, żelazną siłę woli i niezłomną wiarę w to, co się robi, i kochać to, co się robi. Ja mieszkam w kraku i właśnie obserwuję, jak niemożliwe staje się możliwe, na swoim fortecznym podwórku (Twierdza Kraków, zespół zabytków zaniedbany tak, że Biesy przy tym to druga Japonia). Równolegle obserwuję losy programu rewitalizacji Twierdzy Przemyśl, który właśnie się załamuje. Nie, nie dlatego, że Przemyśl to Polska B, C czy D, tylko z powodu takich a nie innych ludzi, którzy go prowadzą. Wiem, rewitalizacja zespołów zabytkowych fortyfikacji to inna bajka. Ale pod względem planowania strategicznego i realizacji tych planów, to jest to samo. Da się, choć kosztuje to mnóstwo pracy i lata cale czasu (w Kraku zajęło 10 lat, a jesteśmy wciąż na początku drogi). Ale jednego jestem pewien - potrzebni są właściwi ludzie, to wtedy można byłoby wydębić kasę na sensowną rewitalizację Bieszczadów, i to niewąską. Nawet w obecnym gorsetogąszczu prawnym. Ale to jest strategia i robota na lata, a wszyscy chcą się nachapać szybko, tu i teraz, żeby żyć na jakimś tam poziomie. Jak już ten poziom osiągną, to zobaczą, że w istocie nic nie mają, tylko pozory, a stracili coś, czego istnienie i posiadanie uważali za oczywistą oczywistość i rzecz niezmienną. Widziałem takie sytuacje. Nic na to nie poradzę. Cuda nie dzieją się natentychmiast. I w ogóle rzadko się dzieją.
Dixi.




Odpowiedz z cytatem
Zakładki