Strona 3 z 7 PierwszyPierwszy 1 2 3 4 5 6 7 OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 21 do 30 z 64

Wątek: Historie z życia wzięte

  1. #21
    Botak Roku 2016 Awatar asia999
    Na forum od
    11.2008
    Rodem z
    jakieś 73 cm od Tarnicy ... w skali 1:1.000.000
    Postów
    1,683

    Domyślnie Odp: Historie z życia wzięte

    Smutne..., choć pewnie nie bez pozytywnego znaczenia jest to, że jednak nie był na tym swoim finiszu życia całkiem sam.

  2. #22
    Bieszczadnik Awatar creamcheese
    Na forum od
    02.2012
    Rodem z
    Lublin
    Postów
    800

    Domyślnie Odp: Historie z życia wzięte

    Cytat Zamieszczone przez partyzant Zobacz posta
    Piotrek wytrzymał jeszcze jakąś dobę i umarł. Pogrzeb we wtorek w Sylwestra.
    Los zachichotał sobie raz jeszcze...Rysio, bohater moich historii z życia wziętych zmarł w Sylwestra, może nawet w czasie pogrzebu Piotra?
    Staliśmy przed klatką schodową i gapiliśmy się w nekrolog...Rysio...żył lat 53..przechodząca z laską w ręku staruszka zatrzymała się...przeczytała...

    - Szkoda Rysia, powiedziała. Przychodził czasem do mnie i pomagał posprzątać mieszkanie...za nic, ot tak za darmo. Dobry to był człowiek.

    Zadumaliśmy się...czy o nas ktoś kiedyś powie "dobrzy to ludzie byli"?

  3. #23
    Bieszczadnik
    Na forum od
    05.2012
    Postów
    841

    Domyślnie Odp: Historie z życia wzięte

    Pogrzeb Piotrka /żył 48 lat/rozpoczął się o 14.oo i przyznaję, że doznałem dziwnego uczucia gdy w kościele przy trumnie zobaczyłem jego kilku braci z których każdy miał coś z Piotra a jeden był wręcz sobowtórem.

  4. #24
    Bieszczadnik Awatar creamcheese
    Na forum od
    02.2012
    Rodem z
    Lublin
    Postów
    800

    Domyślnie Odp: Historie z życia wzięte

    Nie wiem o której zmarł Rysio...zresztą jaka to róznica...jest jednego dobrego człowieka mniej obok mnie.
    Pozdrawiam

  5. #25
    Bieszczadnik
    Na forum od
    03.2012
    Postów
    112

    Domyślnie Odp: Historie z życia wzięte

    Życie ciężkie jest i krótkie.

  6. #26
    Bieszczadnik Awatar delux
    Na forum od
    02.2012
    Rodem z
    piekła,cieleśnie lubuskie, sercem Teleśnica i Terka .
    Postów
    550

    Domyślnie Odp: Historie z życia wzięte

    Cytat Zamieszczone przez prizes Zobacz posta
    Życie ciężkie jest i krótkie.
    Tak,tak,a w życiu piękne są tylko chwile....
    Tak być nie może,bo tak być musi...

  7. #27
    Bieszczadnik Awatar DUCHPRZESZŁOŚCI
    Na forum od
    10.2006
    Rodem z
    z brzozowego gaju na Podlasiu, obecnie piaski mazowieckie
    Postów
    582

    Domyślnie Odp: Historie z życia wzięte

    W ubiegłą sobotę Odwiedziłem dalekich krewnych. Oczywiście nie obyło się bez alkoholu. Bardzo się zdziwiłem gdy na stole ujrzałem drogie wino. Ci krewniacy, to czworo starszych osób z których najmłodsza ma 67 lat. Mieszkający we wsi pod lasem, niedaleko Wołomina. Zdziwiony oglądam butelkę i tu ciotka zaczęła snuć opowieść:

    "Ubiegłego roku, o zmierzchu usłyszałam dzwonek do furtki na posesję. Ki czort niesie o tej porze! Nie dość że już się sciemniało, to jeszcze na dodatek był ziąb i chlapa. Ale nic to, idę do ogrodzenia zobaczyć kto?
    Poczłapałam i co widzę, stoi chłopaczysko ze psem na rękach i prosi aby pozwolić zadzwonić do matki, bo mu komórka się rozładowała. A on wyszedł z psem na spacer i zabłądził. Nieufnie popatrzyłam na niego. No bo to różne się po świecie kręcą. Popatrzyła ja, podumała. No ale widzę co chłopczyna, jeszcze dzieciuch zmoknięty, z zimna trzęsie się jak galareta. Ledwo trzyma psinę na rękach, a zwierzak niemały, kudłaty jak baran a ubłocony, niemiłosiernie. No to se myślę, raz kozie śmierć. Otwieram furtkę i nakazuję - chodź do chałupy bo tu zamarzniesz i się przeziębisz. A On zaczyna, że nie, że nie chce, że nie wypada, że Chce tylko z mamą się skontaktować. No to ja nerwa podłapałam. Co, mówię? Jazda do chałupy! Jeszcze mi się tu wykończysz i co ja wtedy pocznę. Wykręcał się, nie chciał. Ale w końcu wszedł. Przyszedł, zadzwonił do matki. Dałam mu gorącej herbaty, Kazałam się rozebrać i się wykąpać, aby się rozgrzał. Zrzucił tylko kurtkę nie chciał się kąpać poprosił tylko aby pozwolić mu umyć psa. No to pozwoliłam, przecie stworzenie Boże, co miałam nie pozwalać.
    Po jakiejś godzinie przyjechała jego matka, przywiozła suche odzienie i jakieś koce. Chłopczysko się przebrał, omotali zwierzaka w suche szmaty zabrali do auta podziękowali i pojechali."

    A co miała wspólnego z tym butelka wina zapytacie? Ja bynajmniej zadałem to pytanie ciotce.
    CDN.
    Pozdrawiam
    DUCHPRZESZŁOŚCI

  8. #28
    Bieszczadnik Awatar Wojtek z Zielonki
    Na forum od
    11.2012
    Rodem z
    Zielonka
    Postów
    258

    Domyślnie Odp: Historie z życia wzięte

    A widzisz, niedaleko Wołomina też ludzie mieszkają

    Pozdrawiam.
    Ostatnio edytowane przez Wojtek z Zielonki ; 14-02-2014 o 15:49

  9. #29
    Bieszczadnik Awatar creamcheese
    Na forum od
    02.2012
    Rodem z
    Lublin
    Postów
    800

    Domyślnie Odp: Historie z życia wzięte

    Cytat Zamieszczone przez Wojtek z Zielonki Zobacz posta
    A widzisz, niedaleko Wołomina też ludzie mieszkają

    Pozdrawiam.
    A przynajmniej w Zielonce
    Pozdrawiam

    Opowiadaj Duchu dalej!!

  10. #30
    Bieszczadnik Awatar DUCHPRZESZŁOŚCI
    Na forum od
    10.2006
    Rodem z
    z brzozowego gaju na Podlasiu, obecnie piaski mazowieckie
    Postów
    582

    Domyślnie Odp: Historie z życia wzięte

    Cytat Zamieszczone przez Wojtek z Zielonki Zobacz posta
    A widzisz, niedaleko Wołomina też ludzie mieszkają (..).
    Dzięki Wojtku. Powiem więcej to nie zwykłe ludzie, aż Ludzie.

    Na moje pytanie odpowiedział wujek:
    "Jakoś tak w połowie stycznia wracam ja z mszy, widzę a pod bramą jakiś samochód stoi. Zdziwiony bo nikt z rodziny takiego nie posiada, w niedzielę to i nikt z urzędu. Podchodzę bliżej, patrzę jakaś obca baba z młodym chłopakiem. Nic to myślę - pewnie jehowe, bo to one, parami chodzą. No to jeszcze bliżej podszedłem i mówię - nikt tu wiary mieniał nie będzie. Niech sobie z Bogiem jadą i ludziom spokój dadzą.
    Na to paniusia zdziwiona "Ja nikogo do zmiany religii nie namawiam, ja przyjechałam pani Jadzi podziękować". To teraz ja się zdziwiłem, nie jehowe i chcą dziękować Jadźce? Za co?
    A Ona znowu: "Bo Pani Jadzia mi syna uratowała. Zbaraniałem, Jadźka jakiegoś chłopca ratowała? Gdzie i kiedy? Ale nic udaję, że wiem o co chodzi. Zaprosiłem do mieszkania i mówię. Za chwilkę siostra wróci to pani z nią porozmawia. Pięciu minut nie było i baby wróciły z kościoła. Patrzę a tu Jadźka z Tą obcą się całuje. Myślę, znają się - pół biedy, nie jest źle. I ten młody podał Jadzi tą butelkę i oboje dziękowali."

    Druga z ciotek zaczęła:
    "Po odmówieniu pacierzy wracamy domu, Stasiek jak zawsze pognał po skończeniu mszy. Stoi ładny samochód przed posesją. Pewnie do Staśka ktoś przyjechał. Wchodzimy do domu i zdziwiłam się bardzo, bo Jadzia zaczęła się witać z obcymi. Jeszcze bardziej się zdziwiłam jak zaczęli dziękować Jadzi."

    W końcu okazało się, że to był to zeszłoroczny zbłąkaniec z Matką którzy po roku od owego zdarzenia przyjechali podziękować za wybawienie z opresji. Mało tego Ciotka była tak pewna zwyczajności owego zdarzenia że nie opowiedziała reszcie domowników o nim. A Wujek ze swoją żoną oraz babka, w tym czasie zwyczajnie jak to u starszych ludzi bywa spali i nic nie wiedzieli.
    Z późniejszych opowieści wynikło. Chłopak, warszawiak, nastolatek póść na spacer z psem. Wsiadł se na przystanku PKP Warszawa Powiśle do SKM-ki i wysiadł W Sulejówku. Poszli przed siebie lasami. W międzyczasie pogoda się zmieniła zaczęło padać, chłopak zabłądził. W międzyczasie stwierdził, że ma wyczerpaną komórę. Mało tego jego pies, nienawykły do tak długich spacerów, zaniemógł. Zwyczajnie położył się i przestał iść. Wziął więc chłopczyna psa na ręce i dobrnął do jakiejś wsi. Zaczął chodzić od furtki do furtki ale nikt nie chciał mu pomóc. W końcu trafił do moich krewnych. W tym czasie jego matka zaniepokojona brakiem kontaktu z synem zadzwoniła na policję, że syn jej zaginął. Jakież było jej zdziwienie, gdy wreszcie późnym wieczorem otrzymała wiadomość od dziecka ale z obcego numeru że jest i ma przyjechać po niego. Jeszcze bardziej była zdumiona gdy usłyszała nazwę wsi. Szczęśliwa , że dziecko żyje zabrała ze sobą ubranie jakieś koce i przyjechała. Mówiła, że pomogła nawigacja GPS, bo inaczej tak szybko by owej miejscowości nie znalazła. Po roku postanowili matka i syn przyjechać i podziękować kobiecie za gest dobroci.
    Zastanawiało mnie, jak można zabłądzić w terenie gdzie mieszka tylu ludzi? Tam w zasadzie wieś, dotyka wsi. Opowiem słowami Ferdka Kiepskiego "są rzeczy na świecie, które fizjologom się nie śniły"
    I jeszcze jedno, spytałem czy ciocia czuję się bohaterem? Odpowiedziała:
    "Jestem zwyczajną wiejską babą, postąpiłam tak jak każdy zwyczajny człowiek powinien zrobić"
    Pozdrawiam
    DUCHPRZESZŁOŚCI

Informacje o wątku

Użytkownicy przeglądający ten wątek

Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)

Podobne wątki

  1. Andrzej Muszyński - Historie nieoczywiste
    Przez machoney w dziale Turystyka nie-bieszczadzka
    Odpowiedzi: 0
    Ostatni post / autor: 04-11-2011, 17:15
  2. Bieszczady - co wziąć wracając?
    Przez M@riusz w dziale Bieszczady praktycznie
    Odpowiedzi: 33
    Ostatni post / autor: 30-08-2008, 02:07
  3. Lasy chcą wziąć parki narodowe
    Przez vm2301 w dziale Dyskusje o Bieszczadach
    Odpowiedzi: 33
    Ostatni post / autor: 05-06-2007, 12:51
  4. Bieszczadzkie scenki z życia wzięte i inne ciekawostki
    Przez Szaszka w dziale Relacje z Waszych wypraw w Bieszczady
    Odpowiedzi: 24
    Ostatni post / autor: 14-02-2004, 23:07

Zakładki

Zakładki

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •