Jestem z ognistym smokiem 4x4 we właściwym wątku. Było tak : ta kobieta co mieszka samotnie w polu jakieś czterysta metrów za Wiesiem ( a ju ż sam Wiesio mieszka za wsią) zawsze jest pomijana przy odśnieżaniu, bo nikt do niej nie chce jechać. Kierowcy piaskarek (pługów) mówią, że nie da się póżniej nawrócić i zostaje kobiecina na zimę zdana na łaskę pogody. Ona ma chorego męża, którego już z rok nikt we wsi nie widział, kogo to musi obchodzić. Dzieci Adam i Ewa mieszkają w Gdyni i ich nie widziano już lata. Oni nazywają się Wróblewscy, Wiesio- Bęczyński, za nimi kiedyś był Wiśniewski, Kucharski, jeden tylko Prpkop wyłamał się ze -wski . Prokop przeżył Monte Cassino, (pochowali go w mundurze ze wszystkimi orderami!) , brat mojego dziadka nie przeżył, ale mam w rodzinie Virtutti Militari. Wiśniewski w 39-tym tyle się nawojował, że przy pierwszym spotkaniu z Niemcami zaległ jak wszyscy, ziemia wokół gotowała się od bomb. W chwili oddechu pozostało podnieść ręce do góry i oflag do końca wojny.Ale zaraz... miało być o ognistym smoku, no to pojechałem udeptać ten śnieg na drodze do jej chałupiny. Do widzenia.