Poniżej wklejam dzisiejszą informację o turyście potrąconym przez kierowcę quada. Dlaczego? Bo turysta zwrócił mu uwagę, że to nie jest najlepsze miejsce do jazdy i w dodatku ośmielił się nakręcić "rajdowców".
Nie tak dawno temu, idąc na Jasło w śniegu po kolana, spotkaliśmy niemal na szczycie ludzi na skuterze śnieżnym. Po przeczytaniu poniższego artykułu stanęła mi ta sytuacja przed oczami. Co robić w takich sytuacjach? Zwracać uwagę? Edukować? Zgłaszać? Jeśli tak to gdzie i czy w ogóle coś to da?

Źródło: http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomos...lokale=rzeszow

Do wypadku doszło w Beskidzie Małym w czasie zlotu PTTK w połowie września. Kierowca quada wjechał w uczestnika zlotu. - Staranował go i uciekł za resztą zmotoryzowanego towarzystwa - mówi Michał Niemczyk z PTTK, świadek wypadku, dla portalu Beskidzka24. Klaudiusz Kocemba, w którego wjechał kierowca quada, nagrał całe zdarzenie.
Uczestnicy zlotu PTTK w Beskidzie Małym rozbili obóz na polanie niedaleko szczytu Kiczery. Nagle na zboczu pojawili się rajdowcy na quadach i motocyklach. Gdy chcieli ruszyć szlakiem, oburzeni uczestnicy zlotu zaczęli protestować. Rajdowcy zupełnie ignorowali napomnienia. Jeden z uczestników zlotu, Klaudiusz Kocemba, wyjął więc aparat i zaczął filmować rajdowców. To rozsierdziło kierowcę quada.

- Nagle jeden z kierujących quadem oderwał się od grupy kolegów i rozpędzony pomknął w stronę Klaudiusza. Po prostu w niego wjechał! Staranował go i uciekł za resztą zmotoryzowanego towarzystwa - opowiada o zdarzeniu dla portalu Beskidzka24 prezes porąbczańskiego koła PTTK Michał Niemczyk.

Jak informuje portal, pan Klaudiusz został odwieziony do szpitala i najbliższe kilka miesięcy będzie musiał chodzić o kulach. Jak opowiadają świadkowie incydentu, gdyby nie odskoczył w ostatniej chwili, całe zdarzenie mogłoby się skończyć dużo tragiczniej. Sprawa została zgłoszona na komisariat policji w Gilowicach, jednak policja nie chciała rozmawiać z nami w tej sprawie.