Odcinek 1. Wstęp.
Kiedyś Henio napisał:
Postanowiłem poprawić trochę heniowe samopoczucie i wybrałem się na Hyrczę. Stosując się do ostatnich forumowych wytycznych, będę też więcej pisał, niż pokazywał. I przede wszystkim, zamiast o różnych obcych górach, będzie o Bieszczadach.
Nie lubię chodzić ani jeździć bez konkretnych celów, więc tym razem za cel obrałem odpust w Łopience. Gdy dni są długie i pogoda przyjazna, na wycieczkę w Bieszczady wyruszam rowerem z domu przed świtem a wieczorem jestem praktycznie w dowolnym zakątku Bieszczadów. Teraz już październik, dni krótkie a pogoda niepewna, więc do granicy Bieszczadów dojechałem pojazdem mechanicznym. Przed świtem zaparkowałem w Lesku, w bezpiecznym miejscu, przed wejściem do Sądu Rejonowego. By jakoś dzień od świtu do zmroku rozsądnie wykorzystać, do Łopienki należy jechać obszernymi zygzakami, co też uczyniłem. Zygzaki moje biegły przez Tarnawę Dolną, Czaszyn, Rzepedź, Turzańsk, Baligród, Stężnicę, Tyskową. I jeszcze przez parę innych miejsc, na które nie znajdzie się miejsce w tej relacji.
Do wstępu załączam tylko jedno zdjęcie: Sąd Rejonowy w Lesku przed świtem. Z elementów widocznych na zdjęciu, za chwilę powstanie rower.
Zakładki