Dysponuje ktoś mapami jak przebiegała granica w tych rejonach od odzyskania niepodległości do IIWŚ - WIG-ówka nie wystarczy. Troszkę liznąłem już historię i wiem że granica dość ruchoma tu była - ale to co liznąłem to zaledwie kropelka
Jedziem dalej.
Już po chwili wchodzę w las, droga na razie jest szutrowa ale kawałek dalej widzę równą kamienną nawierzchnię. Kawałek dalej równie zabytkowy przepust pod drogą. Przy drodze jest jeszcze następne źródełko obudowane na kształt psiej budy. Zaglądam tam wraz z psem ale mnie zniechęca widok pływających rybek (?) - na oko miały z 5cm. Po chwili wychodzę z lasu i przede mną rozpościera się widok na dolinę wsi Ruské - pięknie. Droga wije się serpentynami na dół, ja ścinam zakręty ścieżkami zostawiając na powrót przejście drogą przypuszczając że będę już zmęczony a idąc drogą wprawdzie będzie dalej ale bez ostrego szturmowania zbocza. Co kawałek przy drodze widzę zaparkowane samochody, spośród krzaków dochodzą mnie głosy grzybiarzy, co mnie trochę dziwi mając na uwadze to że jednak jestem na terenie parku. Któryś z kolejnych skrótów wyprowadza mnie pod pomnik postawiony w 1974r a poświęcony żołnierzom Armii Czerwonej. siadam pod pomnikiem i ciesze oczy rozpościerającymi się widokami. Po chwili wzrok skupia się na bliższym planie i z zaskoczeniem (bo przecież otaczają mnie grzybiarze ze wszystkich stron) widzę przed sobą "pole kań". Jest ich dużo a ja jestem zły, bo nie mam jak ich zabrać mając przed sobą jeszcze sporo km. Dziwię się Słowakom, że tych grzybów nie zbierają.
Schodzę dalej skrótami w dół i już na ostatnim takim ścięciu zrzucam wreszcie kapote z grzbietu. Słońce przypieka już mocno a jako że jestem niżej to wiatr nie jest już tak dokuczliwy. Na wycieczkę zabrałem 1.5l + 1l picia, opróżniam już do końca tę litrową z nadzieją, że uzupełnię ją w powrotnej drodze na przełęczy. Skróty się skończyły i wędruję szutrową drogą, która niebawem zmienia się w asfalt a przy niej pojawia się coraz więcej różnego rodzaju "daczy". Wykonane są na tysiąc sposobów - są domki drewniane, wozy kampingowe postawione na cegłach, barakowozy - pełny pokaz pomysłowości. Przy prawie każdym z takich domków kręcą się osoby, jeszcze inne "grabią" co tylko jest przy drodze - a to kasztany a to orzechy czy dziką różę. Do samochodów zaparkowanych przy drodze zaczynają też schodzić grzybiarze, co dodatkowo zagęszcza liczbę osób/km![]()
Choć okolica rzeczywiście piękna to rozczarowałem się sporo, liczyłem że ze względu na park i tereny wysiedlonej wsi ludzi będzie o wiele mniej. Oglądałem wcześniej zdjęcia, wiedziałem, że domki są i ludzie na weekend tam przyjeżdżają ale nie sądziłem że na taką skalę - przecież to park
No cóż, postanawiam już zrobić to co miałem zaplanowane i jak najszybciej zwijać się w mniej ludne tereny.





Odpowiedz z cytatem
Zakładki