Schodzę drogą coraz bardziej w głąb doliny. Mijam krzyże - wpierw drewniany po lewej a nieopodal niego po prawej piaskowcowy. Przechodzę przez most i już widzę ukryte wśród starych drzew miejsce po cerkwi. Obok cerkwiska - jakżeby inaczej - chatka wokół której kręci się paru facetów i rąbią drewno. Zresztą przy wielu chatkach przygotowywali opał - pewnie idzie mroźna zima
Całe cerkwisko widać niedawno zostało ogrodzone ogrodzone, może z rok temu. Nie chcąc wprowadzać psa na tereny kultu przywiązuję go do ławeczki wkopanej w ziemię nieopodal drogi. Tam też na stole zostawiam plecak i tylko z aparatem idę oglądać. Na cerkwisku jest postawiona otwarta kaplica a nieopodal niej cmentarz z IWŚ żołnierzy zmarłych na cholerę jak i poległych w walkach w październiku 1914.
Spokój zwiedzania zakłóca ciągłe ujadanie mojego psa - dziad jeden jak idziemy to od czasu do czasu tylko do mnie podbiegnie a wystarczy go gdzieś zostawić uwiązanego i zaczyna się wycie. Wracam do niego i zastaje go przy wyrwanej z ziemi i o parę metrów przesuniętej ławce. Muszę ławkę naprawić i zainstalować na jej miejscu tym bardziej że zachęca mnie do tego przechodząca akurat babcia - mam nadzieję, że nie widziała kto ławkę zwalił bo wstyd
Jak już tę ławkę naprawiłem to postanowiłem sobie na niej odpocząć. Zrywam parę jabłek z jabłoni, pies widząc że jem również się domaga i - o dziwo - chyba mu smakuje. W czasie gdy tak siedzę przejeżdża drogą w stronę przełęczy patrol policji. Po chwili wraca, dojeżdżając do mnie zauważalnie zwalnia i już się zaczynam obawiać że zainteresują się mną lub psem ale jada dalej. W tym momencie uświadamiam sobie, że nie za bardzo przygotowałem się przed wyprawą i nie sprawdziłem czy w tym parku nie ma jakichś opłat a ja przy sobie inszej gotówki nie posiadałem![]()
Postanawiam jeszcze dojść do skrzyżowania dróg. Przechodzę obok drugiego, bardzo rozległego cmentarza mieszczącego się na stoku. nie decyduję się jednak na jego zwiedzanie choć żałuję, bo na jego terenie jest również umiejscowiona kwatera poległych w IWŚ ale nie chce mi się naprawiać ogrodzenia jakbym do niego przywiązał psa
Na skrzyżowaniu widzę w krzakach pozostałości po domu, nieodległa tabliczka informuje mnie że na przełęczy powinienem się zameldować za 1.5h. Zawracam i wędruję na razie po w miarę płaskim terenie jednak już mając przed sobą widok który trochę mnie przeraża - górujący nad doliną Rypi Wierch. Pamiętam z profilu wysokościowego trasy, że do szczytu czeka mnie pokonanie ponad 500m przewyższenia, wprawdzie droga na przełęcz ma w miarę łagodnie pozwolić to przewyższenie pokonać ale jednak widok Rypiego z tej strony przytłacza. Jest południe a ja jeszcze nie mam zrobionej połowy trasy, pocieszam się tylko, że jeśli wyskrobię się na Rypi to już większych przewyższeń przede mną nie będzie![]()
Zakładki