Ogień śpiewa w piecu
Że na dworze słota
A człowiekiem targa
Bieszczadzka tęsknota.

Tedy człowiek myśli:
Balladę ułożę
O tym, że Bieszczady
To leżą nad morzem.

A sens konstatacji
Będzie bardzo krótki
Wszak leżą nad morzem
Lecz nad morzem wódki.

Poza tym człek wspomni
W tej swojej balladzie
O tym, jak to było
Ostatnio w Bieszczadzie.

I choć dużo pracy
Na człowieka czeka
To trzeba wymagać
Dużo od człowieka.

Będzie oprócz wódki
O ślicznych dziewczynach,
Rawkach, Działach, piwach,
Cisnych i Wetlinach.

O koniaku, który czasem rośnie w ziemi
I o Ani, która oczami swojemu
Tak oczarowała kolegę jednego
Stop! Tutaj dyskrecja,
Bo nic wam do tego.

A choć Rzeszów wcale
Nie leży w Bieszczadach
To i o nim powie
Ta drętwa ballada.

Wkrótce dalsze strofy
Poczekajcie na nie
Strofy mej ballady
Podtopionej w Sanie.

DSCN3014.JPG