Trochę już wody w rzekach upłynęło od dnia gonitwy za pociągiem i zająca przewodnika...
pora ruszyć dalej... idziemy na SMEREK :)
Niedzielny poranek ok 10 godziny... idziemy, tak na rozruch... padło na Smerek, bo z Wetliny jest szlak... nie trzeba kombinować jak tu się dostać gdzieś dalej... tak, trochę z lenistwa wybrałyśmy tą trasę.. zdając sobie sprawę że jest niedziela, że możliwe że będzie tłoczno na pewno na przełęczy Orłowicza... później większość pewnie pójdzie na połoninę... a my czmychniemy w lewo i zejdziemy dalej czerwonym szlakiem do wsi Smerek... jak wymyśliłyśmy tak też zrobiłyśmy :)
1.jpgpogoda była wymarzona... ciepło, słońce... czego chcieć więcej... i idziemy i idziemy i pojawiają się pierwsze dylematy.. 2.jpg ale przecież rano mocno postanowiłyśmy, że idziemy... nie dajemy się skusić "reklamie" twardo idziemy dalej obiecując sobie że nagroda w postaci podobnej będzie jak zasłużymy po zejściu już ze szczytu... po drodze piknik i to nie jeden.. nie spieszymy się bo i po co, przyjechałyśmy tu odpocząć a nie biegać...3.jpg lubię iść lasem.. nawet bardzo, jednak po kilu miesiącach braku widoku połonin ucieszył mnie widok otwartej przestrzeni... u mnie kilka miesięcy... Magda czekała aż TRZY LATA... a druga Monia... druga Monia była w Bieszczadach pierwszy raz... 4.jpg
Na Przełęczy Orłowicza... aż dziwne tłumów nie ma, może też dlatego że pora już raczej na schodzenie a nie wchodzenie nam w ogóle to nie przeszkadza5.jpgjest też małżeństwo... które weszło, rozejrzało się i chyba coś im się nie spodobało... pani pokręciła nosem, odwróciła się na pięcie i zaczęła iść w dół.. tą samą trasą którą przyszła, a pan jej towarzyszący nie wiele myśląc pobiegł za swoją ukochaną... ale stroje niedzielne, pełen szacunek dla gór hehe pan w marynarce, pani w niedzielnej kurteczce z torebką 6.jpg bardzo to pocieszny widok był :)
my po chwili odpoczynku ruszamy dalej w kierunku naszego celu! :)8.jpgludzi niewiele...9.jpgpołoniny jeszcze zielone...10.jpgaż nie chce się wracać na dół... no ale... jutro też będzie dzień i jutro kolejny cel.. nie wiemy jeszcze jaki, wiemy że mamy się umówić z chłopakami z forum... a stopa do Wetliny złapałyśmy szybciej niż pomyślałyśmy że chcemy go złapać...
zostawiłyśmy plecaki w Cieniu i poszłyśmy na piwo... 6 godzin w górach:) zasłużyłyśmy... po drodze Magda umawia się z Piskalem na kolejny dzień :) trochę jej to nie wychodzi bo oboje niezdecydowani hehe... ale ostatecznie umawiamy się na godzinę nie pamiętam już którą... ale jakąś wczesną i mamy iść na Rawki...
Ostatnio edytowane przez calanthe ; 19-11-2012 o 20:01
Zdecydowani zdecydowani, tylko Piskal był już nieco "podtopiony w Sanie" :D. Na szczęście dzięki konkretnemu podejściu Calanthe godzina spotkania została ustalona (bandycko wczesna, ale i trasę mieliśmy dość ambitną w planie) :).
magda :)
Ech jeszcze miesiąc i pięć dni ale czytając wspominam i czekam
chciałabym móc znowu odliczać...
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki