Nie ma takiej opcji. Oto do czego prowadzi tworzenie enklawZamieszczone przez Basia Z.
Edit: Proszę, żeby sprawy Facebookowe załatwiać na Facebooku, a na pewno zabrać stąd prywatną korespondencję.
Nie ma takiej opcji. Oto do czego prowadzi tworzenie enklawZamieszczone przez Basia Z.
Edit: Proszę, żeby sprawy Facebookowe załatwiać na Facebooku, a na pewno zabrać stąd prywatną korespondencję.
Ostatnio edytowane przez Marcowy ; 10-11-2012 o 10:26
Jak widać dojo wzbudza kontrowersje...
A nie lepiej swojska imprezka w forumowej remizie? A na imprezce jak to na imprezce - znajdzie się i wredna ciotka i wujek co to wszystko wie, a i zjeść trzeba więc czasami zupa na stół wjedzie. A zdarzy się, że i ktoś z kłonicą wyskoczy - bo..bo..bo ja fam móóófie...co fy tam fiecie...pooomidorowa to wcale nie pooomidorowa!! To wczorajszy rosół...tylko ssss przeeecierem...ja fam mófie... !!!
A jak już zaczyna się robić mało wesoło to wtedy wkraczają Stróże Porządku Forumowego i przywołują do porządku co bardziej awanturujących się, którzy ani spokojnie zjeść, ani potańczyć, ani pogadać nie dają, bo ciągle...bo..bo..bo ja fam móóófie...co fy tam fiecie...
I wszystko gra.
No! Zupę zjedliśmy a w oczekiwaniu na kolejne gorące dania (pewnie z małą przerwą na jakąś kolejną bijatykę o MEGA WAŻNE SPRAWY) zatańczmy!!
Pląs śląski przy wodzionce już był, co teraz, co teraz?
(a krupniczek lubicie? taki z grzybkami? )
Zainspirowana tutejszym wątkiem właśnie zrobiłam i zjadłam na obiad bardzo dobry żur na wędzonych żeberkach, z dużą ilością czosnku, jajkiem i ziemniaczkami.
Ja też zrobiłem i pożarłem ukiszony przez siebie pszenno-żytnio-owsiany żur,na suszonych kaniach,mniamuśny.
Ale też okazało się że o kiszeniu wiem prawie tyle co nic - na stronach Ministerstwa Rolnictwa wytropiłem info o kiszonym dereniu z Bolestraszyc - pogrążam się w badaniach na ten temat
Pozdrav
Osu
Asiu w naszej bieszczadzkiej karczmie hulanki i swawole, powitaniom nie ma końca. Wino i piwo leje się strumieniami, a i miodku mamy dosyć. Orkiestra rżnie od ucha do ucha, czasu nie mam za wiele, więc w skrócie odpowiem Ci na pytanie o osu. Osu jest złożone i niezmiernie ważne dla karateków kyokushin. To część powitania, wyraz szacunku i uznania dla przeciwnika, wyraz cierpliwości, szacunku i uznania składany też samemu sobie. Wchodząc na trening, witając się wiesz, że dojdziesz do granic własnych możliwości, będziesz chcieć się poddać, ale nie zrobisz tego, przełamiesz się i być może przekroczysz barierę własnej wytrzymałości. Karate to nie tylko mięśnie, ale i żelazna wola walki i esencja cierpliwości. Karatecy mówiąc osu zarówno w czasie powitania jak i pożegnania.
Osu
Ano! Wiadomo, że piwo przed! Ale zaraz po nim a przed następnym to ja chyba jednak pierogi. Choć waham się z ostatecznym wyborem, gdyż podobnie jak ten rudy skurczybyk, Garfield, uwielbiam też lasagne. I chyba właśnie to zamiłowanie do potraw mącznych przeobraziło mój kaloryfer w gładziutki panel z zaczątkami na bojler. Innymi słowy nie zdążyłem po poprzednim sezonie zimowym wymienić opony na letnią a tu już następny za pasem. Lustrzyca jeszcze mi nie grozi, ale sprawa jest rozwojowa!
Wracając do moich znajomych, to inny kolega, Mariusz, jest szczuplejszy i wyższy od Marcina, ale ma tylko trzy córki. Mimo to, też chciałem mu serdecznie pogratulować! Obaj przez dość długi czas pracowali w branży tzw. komputerowej i być może ma to jakiś związek z całością zagadnienia i tematem wątku. Niestety nie posiadam danych o ilości ich znajomych na fejsie, mało tego, nie wiem nawet czy są tam zalogowani, bo mnie tam nie ma. Jakoś sobie z tym radzę, ale lekko nie jest!
Włączyłem się w tą zażartą dyskusję, gdyż ostatnio się dowiedziałem, że po to jest właśnie forum dyskusyjne, a kto nie chce pisać bloga oraz zostać okrzyknięty hipokrytą powinien zabrać również głos w tak ważkich, stricte bieszczadzkich tematach! Dokładnie już nie pamiętam, o czym jest ten wątek, ale to jest i tak bez znaczenia, gdyż nie życzę sobie, by ten bełkot usunął bartolomeo bądź inny moderator-terminator według własnego widzimisię! Zdecydowanie popieram więc Pierogowego jeśli chodzi o ankietę, ale pod warunkiem, że będzie dołączona do każdego postu (trzy opcje: zostaw, skasuj, przenieś), z zastrzeżeniem, że decydujący głos będzie należał do (taka sonda nr jeden):
1/ Pastora (być może dogmat o nieomylności dałoby się scedować na niższe stopnie hierarchii);
2/ Bartolomeo ( tu już się dowiedzieliśmy, że jest nieomylny, widzimusię i traktuje innych z góry);
3/ takich dwóch, jak ich jedna, co to nie ma ani półtora (w razie czego, będzie na tą trzecią, co się nazywa Misja!)
Jeszcze dodałbym Pierogowego, ale jako sługa uniżony może nie być tak bardzo obiektywny jak trójka powyższych kandydatów.
Do urn! Precz z cenzurą! Niech żyje wolność! Wolność i swoboda!
Wszak:
„Każdy ma prawo do orgazmu,
orgazm to fala entuzjazmu!
Każdy ma prawo do orgazmu,
orgazm wyzwala od marazmu!” (Piotr Bukartyk – Prawo do orgazmu)
PS
Pierwszym moim automobilem był „maluch” ciemno czerwony, a Wy czym się na początku woziliście?
Osu!
Osu-Osu!
Osu-Osu-Osu!
"Rozum mówi nie raz: nie idź, a coś ciągnie nieprzeparcie i tylko słaby nie ulega; każdy z nas ma chwile lekkomyślności, którym zawdzięcza najpiękniejsze przeżycia." W. Krygowski
Mój pierwszy to Muscel z silnikiem od traktora ale z niego mam tylko fotografie. Łatwiej było mi powiedzieć co miał sprawne niż odwrotnie , kiedyś z lasu patrze sam traktor więc wyprzedzam a on na linie kloc wyciąga, była noc więc chyba miałem prawo nie zauważyć.
Ale do rzeczy, potrzebuje rady : kolega chce sprzedać zadbanego UAZa z silnikiem Andoria a ja mam słabość w tą stronę, młody to on nie jest, opony dobre, silnik, blachy o.k. , potrzebuje rady na TAK.
Osu!
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki