Andrzeju - jeśli o mnie chodzi sprawa jest banalnie prosta.
Maj to zazwyczaj okres najgorętszej pracy przewodnickiej.
A ja pracuję w "codziennej" pracy w tygodniu, a wycieczki prowadzę zazwyczaj w weekendy.
Trudno mi powiedzieć czy będę mogła przyjechać, w okresie majowo-czerwcowym plany układam zazwyczaj na tydzień do przodu, nie dłużej.
Nie chcę więc nikogo absorbować swoją osobą.
Jak na razie z różnych przyczyn cztery razy pod rząd nie udało mi się.
Raz byłam już umówiona na przyjazd, ale dzień przed wyjazdem dowiedziałam się, że mój syn (młodszy) nie zda do następnej klasy, trudno w takiej sytuacji olać wszystko, zostawić młodego i sobie jechać w Bieszczady, obowiązki rodzinne są ważniejsze.
Przykro mi trochę było, że zostałam wtedy wyróżniona czerwoną czcionką, ale tylko trochę. Młody się w końcu ogarnął, a to najważniejsze.
Potem młody zdawał maturę, też nie chciałam go zostawiać dwa dni przed maturą.
W zeszłym roku - już nie pamiętam co było.
W każdym razie o ile pamiętam - więcej się nie deklarowałam, że będę, skoro nie mogę być tego pewna.
Za to regularnie od trzech lat przyjeżdżałam w jesieni, kiedy nie mam tylu obowiązków.
Edit:
Z powodów wyżej wymienionych, gdyż swojego ewentualnego przyjazdu nie mogę być w żaden sposób pewna (obecnie szansa wynosi jakieś 20 %) nie chcę się angażować w dyskusję o KIMB-ie i o jego formule.




Odpowiedz z cytatem
Zakładki