Macie lepsze pomysły na życie w Bieszczadach zimą?Jeżeli tak to zapraszam. Porzućcie ciepłe wielkomiejskie posadki i przejedźcie zyć tutaj.Nie jestem właścicielem,żadnej knajpy,pensjonatu czy jakiegokolwiek innego biznesu w Bieszczadach.Ale w przeciwieństwie do Was przynajmniej trzy miesiące w roku spędzam tam w moim domu(resztę dzielę na Kielce i morze-z przewagą morza).Kocham Bieszczady od kiedy pojawiłem sie tu pierwszy raz w styczniu 1984 roku jako jedenastolatek(najbardziej urzekła mnie wtedy kolejka leśna-marzyłem o pracy na kolejce,ot dziecięce marzenia).Nie wiele z nich wyszło,ale ich namiastką jest dom w Bieszczadach.Gówno wiecie o życiu tutaj i myślę,że 90% z Was nie poradziłoby tutaj sobie.Łatwo się pisze na forum.Ja też nie jestem póki co w stanie przenieść się tu na stałe z czysto ekonomicznych powodów.Ale przez lata poznałem wiele osób żyjących tutaj.Oczywiście jedni radzą sobie lepiej inni gorzej,jak to w życiu.Ale dla zdecydowanej większości tubylców dobry turysta to taki,który zostawia pieniądze a nie śmierdzące buty w korytarzu schroniska.Dlatego zanim zaczniecie krytykować pomysły mające komuś poprawić stopę życiową,proponuję sie trochę zastanowić. Bo wcale nie jest tak,że właścicielami pensjonatów,knajp,domków itp są wyłącznie nowobogaccy przyjezdni.Bieszczady nie muszą,nie mogą i nie będą wyłącznie dla ''łaziorów'' bez kasy..Ja osobiście w góry wybieram się rzadko,ale to wcale nie sprawia,że jestem gorszym miłośnikiem Bieszczadów od osób chodzących z plecakiem,śpiworem i jadającym konserwy.Wręcz jestem lepszy bo nie zadeptuje,nie niszczę i nie zaśmiecam łona przyrody o które tak walczy banda pseudo ekologów.
Zakładki