Strona 6 z 8 PierwszyPierwszy 1 2 3 4 5 6 7 8 OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 51 do 60 z 76

Wątek: O butach

  1. #51
    Bieszczadnik
    Na forum od
    11.2011
    Rodem z
    Leszno
    Postów
    113

    Domyślnie Odp: O butach

    Nie, nie brałem, bo nie wiedziałem o ich istnieniu. Butów mam dość, i jeśli jeszcze jakieś kupię, to tylko wtedy, gdy cena będzie wyjątkowo okazyjna, a buty wyjątkowo mi pasujące.
    Myślę, że takie buty mogłyby całkiem dobrze spisywać się w górach, a myślę tak po rozmowie z moim ustrzyckim gospodarzem, który pokazywał mi wojskowe buty używane przez jego syna, strażnika na granicy, buty będące służbowym wyposażeniem strażników. Nazywają się Grom, o ile mnie pamięć nie myli, i mają być dostępne nie tylko dla mundurowych. Oglądałem je. Skórzane, wysokie, głęboko wiązane, czyli w zasadzie typowe, ale skóra była dość cienka, a nade wszystko wyróżniała te buty miękka podpodeszwa, według mnie klasy AB. Mój rozmówca mówił, że wcześniej mieli inne buty, bardziej sztywne, ale po długich prośbach zmieniono na ten właśnie model, bo strażnikom przeszkadzała sztywność tamtych butów, czemu nie dziwię się.

    Gdy mieszkałem w UK, bardzo mi się podobał powszechny tam zwyczaj mówienia wszystkim na ty. Słyszałem, że i u nas, w internecie, ten zwyczaj jest przyjęty.

  2. #52
    Bieszczadnik
    Na forum od
    11.2011
    Rodem z
    Leszno
    Postów
    113

    Domyślnie Odp: O butach

    Basiu, mnie też się wydaje, że jestem w mniejszości. Dziwię się temu, ale fakty jakby na to wskazują.
    Moja teza była nieco inna: że nie można kupić butów wykonanych z grubej, solidnej skóry, ale na dość miękkiej podeszwie. Ściślej: podpodeszwie; chyba namieszałem trochę w swoim wywodzie. Przepraszam.

    Wiem, wiem: na mokrej i wysokiej trawie, albo w głębokim, topniejącym śniegu, najlepszy but skórzany przemoknie, jeśli nawet nie pierwszego, to zapewne drugiego dnia.
    Ciągle uczę się właściwej impregnacji takich butów. Na ostatnim wypadzie w zaśnieżone góry troszkę przemokły mi moje kastingery. Gdy je później oglądałem (w czasie chodzenia nic nie czułem, nic a nic, bo wilgoci nie było wiele, no i miałem te cud-skarpety), plamy były wyżej, kilka cm ponad suchą wkładką. Przemokła mała, wszyta w wycięciu buta skórka - pod cofniętym ku pięcie haczykiem. Jest cienka, bo taka ma być dla ułatwienia zginania się butów, na dokładkę schowana nieco, no i zaniedbałem jej impregnację. Teraz już wiem, że jest to newralgiczne miejsce w butach – obok kilku innych takich miejsc.
    Wiesz, Basiu, czasami myślę o wypadzie z plecakiem, bo podoba mi się myśl o swobodnej wędrówce, która nie musi być jednodniową pętlą zaczynającą i kończącą się przy samochodzie, ale gdy pomyślę o tak wielu kolejnych zakupach sprzętu którego nie mam, o dźwiganiu na plecach całego majdanu, o spaniu w zimnie i wilgoci (pamiętasz: mogę jeździć w góry tylko późną jesienią i zimą), to rezygnuję.
    Ale ta myśl powraca do mnie. Może kiedyś dam się jej przekonać.

  3. #53
    Fotografik Roku 2013
    Fotografik Roku 2012
    Fotografik Roku 2011
    Awatar Pierogowy
    Na forum od
    03.2010
    Rodem z
    Tarnowskie Góry Wysokie
    Postów
    1,010

    Domyślnie Odp: O butach

    hallo;

    pozdrawiam serdecznie;

    za pozwoleniem :)
    wrócę do meritum wątku :)

    Krzysztofie
    po pierwsze- zazdroszczę konkretnego potraktowania tematu i gratuluję sposobu w jaki to robisz ,

    na butach górskich raczej się nie znam,...
    w ogóle nie należę do "technicznych" wyznawców gór ,ale tak się składa ,że nie lubię mieć mokro i zimno w stópki...i nie tylko...
    i czasami :
    do tzw:trekkingu ( trasy np.bieszczadzkie i karkonoskie)
    kupuję membranowe,
    a do mountaineeringu (skała i lodowiec)
    kupuję skorupy elastyczne z wyściółką ocieplającą plus overbooty - jak już pisałem w podobnym wątku -membrany i skorupy w mrozie słabo się sprawdzają( buciki obowiązkowo śpią z nami w śpiworku:) ).

    i to tyle myśli tendencyjnych :)

    Tatry
    (latem) zdobywałem w butach do biegania średnich i długich dystansów(w tzw:maratonkach),
    buty te miały wiele zalet:
    były lekkie-podczas wspinaczek w ścianach,nie obciążały później ekwipunku;
    jak zmoczył je deszcz -wysychały prędziutko na stopach;
    tatrzańskie ścieżki to raczej drogi skalne i kamieniste,wiec bieżnik nie musiał być zbytnio głęboki(wymaga to troszkę wprawy -ale da się );
    zauważyłem także: jeśli człowiek ma lekkie obuwie na nogach-chcąc nie chcąc porusza się jakby szybciej :)

    (zimą) chodziłem w himalajach (z powodu braku innych) ,fajne buty ...,zanim się "złamały" -zmieniłem w nich trzy razy podeszwy,tak się do nich przyzwyczaiłem,dzisiaj nie chodzę po górach -w ogóle w butach miękkich(A,B).
    Zaimpregnowałem je tylko raz i nie musiałem już nic przy nich robić !
    Impregnacja polegała na stworzeniu mikstury ,składającej się z 4 rodzajów tłuszczów-nie pamiętam dokładnie składników i proporcji ,ale głównym była lanolina i chyba łój...
    Gotową substancję wlewało się do podgrzanego buta( w piekarniku ! ) ,gdy substancja była już b,rzadka- mieszało się i przelewało do drugiego,później obydwa buty suszyły się w tymże piekarniku.
    Koszt takiej impregnacji to ...prawie eksmisja z domu rodzinnego-piekarnik nie nadawał się już do niczego innego...,cudem moja głowa została ocalona;

    to miało miejsce jakieś 25 lat temu i dzisiaj ,chyba też bym tak zrobił

    Alpy,Skanderna
    (latem,jesienią =tatry zimą) używam butów z podeszwą pod raki -automaty i tradycyjne -z wewnętrznym butem i drugim językiem
    -od czasu do czasu - w górach,po 3-4 dniach wspinaczki puchną mi stopy i wyściółka ocieplająca mi pomaga zredukować "przyrost" -jest on minimalny,ale odczuwalny :)
    buty te mają wiele przeszyć (co tak "degeneruje" twój stosunek do takiego buta :) )...np:powyższe himalaje pękły mi w miejscu zginania palców stopy,brakowało dodatkowego przeszycia i ułożenia innego kierunku splotu skóry- korygującego napięcie i brak elastyczności skóry(w niskich temperaturach) .
    Zdarzyło mi się również ,że podczas ubierania skorupy typowego buta zimowego-dachsteina
    ,but się rozsypał...myśląc ,że przyczyną mogło być uszkodzenie rakami albo dziabą ,sięgnąłem po drugi od pary....i tutaj... podeszwa oddzieliła się od zelówki .Przyczyna -to starość tworzywa (jakieś 5 lat) !
    Teraz mam buty o kewlarowo-cordurowej budowie
    (Oczywiście czerwone !) i ocieplane overbooty.(czasami mam problem z założeniem )
    Na dobrych butach i szpeju nie ma co oszczędzać.

    np:Bieszczady
    (latem) skórzane i z membraną gore,wzmocnione powyżej podeszwy szerokim pasem gumy ,chociaż ostatnio szwendałem się w butach sztywniejszych^alpejskich ...w błotnistym terenie ,mając płytszy bieżnik ,byłem skazany na ciągłe poślizgi...i o dziwo...sztywność buta powodowała moją stabilność... więc ...będę również (oprócz zimy )latem w nich chaszczował .:)

    co do techniki krawędziowania przy schodzeniu,
    otrzymałeś już wystarczającą ilość dobrych rad,
    pozwolę sobie jeszcze wspomnieć,że oprócz stabilności -sztywne buty na twardej podeszwie przydają się do wyrąbywania stopni w twardym śniegu -piętami -bez bólu :) ,
    potrzeba udogadniania takiego zejścia ,może być pomocna zarówno na Alpejskiej ferracie ,jak i podejściu pod Rawkę :)

    Basiu-Twoje oddanie swoim butom jest mi bliskie.
    Twe "salewy" to typowe buty dla kobiety-wysokie podbicie,specjalnie skrojona podeszwa dla kobiecej stopy ,lekkość i mniejsza tęgość...mam to samo :) ,
    wysokie podbicie i dodatkowo -drugi mój palec u stopy jest co najmniej o 1cm. dłuższy od palucha...

    Może bardziej puenty z cholewkami ?...to prawie jak skałkowe "baletki" :)

    moim zdaniem jeszcze warto poruszyć temat pielęgnacji i dbałości o buty :)
    (jako 6 letni wnuk kawalerzysty oprócz grania w karty na pieniądze musiałem zaliczyć sprawdzian umiejętności dbania o obuwie ,a pastowanie skóry... to już zupełnie inna historia...hi hi hi )
    -ktoś tutaj pisał o sypiącym się gore-texie...
    najstarsze buty -14 lat -Montany (dawnego alpinusa,co ciekawe-membrana była nawet pod stopą !) ,właśnie na gore -miałem ostatnio na zimowym Popie...buty w głębokim śniegu ,raz ostrym ,raz mokrym- sprawdziły się rewelacyjnie...aż miło było wsunąć stopę i poczekać jak but się zagrzeje :)
    jeśli odpowiednio dba się o buty (czyt. lubi się swoje buty )tzn:
    skóra jest natłuszczona (w spoczynku i podczas łazęgi);
    gdy stoją bezczynnie -odpowiednie
    prawidła włożone;
    nie suszy się w ognisku ,a raczej suszy się na stopach i wietrze ,
    czasami umyje się but od wewnątrz( ! ) -ciepłą wodą z mydłem (np;marki" jeleń")
    -to śmiem nawet twierdzić ,że ... tekst powyższy jest nie prawdziwy,lub też membrana jakaś zbyt skośnooka ...
    uwielbiam te buty...niestety podeszwa jest już gładziutka !

    i jeszcze jedno: polecam skarpetki z gore-texem.
    (zimą raczej nie :( )

    sługa uniżony
    pierogowy



    "Najlepsze miejsce na namiot .jest zawsze troszkę dalej..."

  4. #54
    Bieszczadnik
    Na forum od
    11.2011
    Rodem z
    Leszno
    Postów
    113

    Domyślnie Odp: O butach

    Witaj, Pierogowy.

    Że uwielbiasz swoje buty, to rozumiem doskonale:)
    Dzięki za obszerne podzielenie się ze mną i wszystkimi czytającymi swoimi doświadczeniami, dzięki za przychylną ocenę mojego tekstu.
    Zastrzegając się, iż nie jesteś znawcą butów, piszesz tekst pokazujący Cię jako znawcę i butów, i w ogóle tej techniki, od której się dystansujesz:) Miałem duży kłopot z przyswojeniem sobie wszystkich szczegółów tekstu – gratuluję więc wiedzy i doświadczeń.
    Niedawno na allegro widziałem takie podwójne buty, o jakich zdaje się piszesz. W opisie było o wyprawach i mrozach, a buty, wszystkie cztery sztuki, wyglądały kosmicznie – łącznie z wagą i ceną.
    Czy spisywałeś swoje wysokogórskie doświadczenia? Jeśli tak, to gdzie mogę te teksty przeczytać, a jeśli nie, to dlaczego, skoro przecież egzotyczne to wyprawy i ciekawe?
    Buty impregnowałeś wlewając do środka impregnat? Dobrze zrozumiałem? A jaka była temperatura w piekarniku?
    Nie mam wiele wiedzy, ani tym bardziej doświadczeń z butami, skoro raptem rok temu po raz pierwszy zobaczyłem but do chodzenia po górach, ale w jednym pozwolę sobie nie zgodzić się z Tobą: że skóra popękała, ponieważ nie była przeszyta w celu skorygowania jej napięcia, jak napisałeś. Cała moja wiedza (aczkolwiek niewielka), także rozumowanie (na ile go mam) sprzeciwia się uznawaniu za celowe szycie skóry dla zapewnienia jej właściwej odporności na zginanie. Skóra jest dość elastyczna i poddaje się formowaniu, nie tylko w procesie produkcyjnym butów, ale i w czasie używania butów, co widać czasami po kształtach starych, wykoślawionych, trepów. Powiedziałbym, że skóra jest aż nadto podatna na kształtowanie, a popękać może w zasadzie tylko w paru przypadkach: wada „wrodzona” skóry, czyli wada wyprawienia, chemiczne uszkodzenie jej struktury – na przykład agresywną chemią, bardzo, ale to bardzo zaawansowany wiek skóry, no i uszkodzenia mechaniczne – niekoniecznie rozdarcia czy nakłucia, może to być połamanie jej w stanie skrajnego wysuszenia.
    Hmm, a może uszkodzona tam była podpodeszwa, powodując punktowe, nagłe zaginanie się buta w jednym miejscu? - tak tylko głośno się zastanawiam…
    Czytając o plastikowych skorupach, przyszło mi kiedyś do głowy pytanie o ich parametry wytrzymałościowe w niskich temperaturach – po przeczytaniu o Twojej przygodzie wiem, że moje wątpliwości miały podstawy. A że podeszwy mają czasami paskudną skłonność do nietrzymania się spodów butów, przekonałem się na przykładzie jednej z par moich butów. Wysłałem je do naprawy do szewca ogłaszającego się w internecie jako doświadczonego fachowca; pierwsza podeszwa odlazła już w pierwszy dzień chodzenia. Później druga, a buty znowu są w naprawie, tym razem u zwykłego szewca.
    Myślałem o napisaniu tekstu o impregnacji butów, ale wstrzymałem się z tą decyzją po uznaniu, iż posiadam zbyt mało wiedzy, a nade wszystko własnych doświadczeń. Może w przyszłości taki tekst napiszę.
    Z ciekawością czytałem o Twoich starych, a ciągle w pełni sprawnych butach z gora texem. Nie to, że podważam, że zaprzeczam, absolutnie! Jak pisałem, nie mam wielu doświadczeń, a te które mam, były dobre, tyle że dotyczyły nowych butów. Zauważyłem istnienie dziwnego zacietrzewienia widocznego czasami w rozmowach o butach, gdy biorą w niej udział zwolennicy i przeciwnicy membran. Czasami taka rozmowa przypomina kłótnię zwolenników i przeciwników stosowania wiadomych gumek, albo kłótnie tych z lewej z tymi z prawej strony politycznej sceny. Dziwią mnie one. Przyznam się do istnienia we mnie pewnej obawy w czasie zamieszczania mojego tekstu, ale na szczęście okazało się, że ludzie tutaj nie mają w zwyczaju kłócić się o membrany – i chwała im za to.
    Zaskoczyłeś mnie nowiną o skarpetkach z gora texem. Ja raczej sceptycznie podchodzę o rewelacji ogłaszanych przez producentów nowości, ale w minionym roku potwierdziłem własnym doświadczeniem wysoką funkcjonalność skarpet wykonanych z włókien coolmax, więc może dam się skusić i na gorateksowe skarpety?..
    Dziękuję Ci, Pierogowy, raz jeszcze za podzielenie się doświadczeniami.

  5. #55
    Fotografik Roku 2013
    Fotografik Roku 2012
    Fotografik Roku 2011
    Awatar Pierogowy
    Na forum od
    03.2010
    Rodem z
    Tarnowskie Góry Wysokie
    Postów
    1,010

    Domyślnie Odp: O butach

    hallo

    żałuję do dzisiaj ,iż nie dokonałem sekcji zwłok !
    (hi ,hi, hi, oczywiście ...na butach -himalajach);
    przynajmniej mógłbym być pewny swojego zdania...a tak ...,tylko domniemam...buty wzięły udział w jakimś tanecznym (!) przedstawieniu i już do mnie wróciły ... :(
    ale,chyba nie pękły w pod-podeszwie...miały tam sklejkę jako usztywnienie...ale...już nie pamiętam :)

    co do membran...myślę sobie ,że każdy chodzi w tym co lubi ,albo w tym co mu się ,akurat "mieści" w skarbonce ...
    a interpretacje są potrzebne... w zupełnie innych celach ... :)

    odnośnie pisania o wyprawach...najwidoczniej brakuje mi czasu na epikę...gdy kończę jakąś przygodę-myślę już o organizacji następnej...
    poza tym ...
    nie wszystko da się opisać ...nie wszystko da się sfotografować...
    i to jest...właśnie piękne;

    odnośnie skarpet z gore...
    ostatnio mój partner od liny ,zakupił takowe w jakimś sklepie militarnym i cena zmieściłaby się w jakimś ,malutkim portfelu :)

    pozdrawiam
    pierogowy
    "Najlepsze miejsce na namiot .jest zawsze troszkę dalej..."

  6. #56

    Domyślnie Odp: O butach

    Witam szanownych forumowiczów!

    Chciałbym zapytać co sądzicie o butach RAICHLE. Warto zaryzykować używane i rozchodzone? Czy może to być jakaś podróbka?
    Przeznaczone są na dowolną porę roku po dobraniu skarpet czy raczej na chłodniejsze (jesień, zima, wiosna)?
    http://allegro.pl/buty-do-turystyki-...965633813.html

    Zanim natknąłem się na aukcję na allegrogo miałem w planach kupno Hanzeli 024SK:
    http://hanzel.pl/?p=productsMore&iPr...=SAMPLE-024-SK

    pozdrawiam
    Ostatnio edytowane przez Jarecki ; 26-01-2013 o 15:09

  7. #57
    Forumowicz Roku 2012
    Forumowicz Roku 2011
    Forumowicz Roku 2010
    Awatar don Enrico
    Na forum od
    05.2009
    Rodem z
    Rzeszów
    Postów
    5,133

    Domyślnie Odp: O butach

    A właściwie czego oczekujesz kolego Jarecki?
    bo nie wiem co powiedzieć ?
    więc powiem na początku tak : Witam na forum ! Dobry Wieczer !

  8. #58
    Bieszczadnik
    Na forum od
    11.2011
    Rodem z
    Leszno
    Postów
    113

    Domyślnie Odp: O butach

    Witaj, Jarecki.
    Widzisz, jest tutaj grupa ludzi odwiedzających tę stronę od kilku ładnych lat, nierzadko dość często. Są z nią i z ludźmi im podobnymi zżyci, traktują stronę jak swoją – takie miejsce spotkań znajomych, czasami dobrych znajomych, których łączy górska, a szczególnie bieszczadzka, pasja. Nowych zawsze przyjmą bez oporów, jeśli tylko ten nowy nie będzie traktować ich… powiedzmy: użytkowo.
    A skoro napisałeś pod moim tekstem, to odpowiem, powiedziawszy słowo a’propos komentarza don Enrico.
    Mam miejskie buty Hanzela, model 008, i chwalę je sobie, w swojej klasie są dobre, a klasa to średnia. Górskich nie widziałem, natomiast opis na stronie producenta wydaje się być zachęcający.
    Te raichle oferowane są na allegro już od kilku tygodni czy nawet miesięcy. Sprzedający po trochu obniża cenę. Wydają się solidne, masywne, może nawet za masywne. Pewnie są ciężkie i sztywne. Stawiałbym na meindlowską klasę C. Nie za bardzo więc się nadają na wyprawy w ciepłe letnie dni, na dobrze utrzymane szlaki. Uwagi o konstrukcji: miałbym pewne wątpliwości co do potrzeby dania aż czterech rzędów haków powyżej haków blokujących, ale to drobiazg; ważniejsze jest długie wycięcie wierzchniej skóry pod cofniętymi haczykami. Wiadomo, że zrobiono je w celu lepszego składania się cholewek do przodu, ale wiem też ze swojego doświadczenia, że wszyta tam cieńsza skóra łatwiej przemaka.
    Mam parę par skórzanych butów, wszystkie kupiłem używane na allegro, bo są tanie. Tyle że zdarzają się tam oferty butów mocno zużytych, takich nie należy kupować w ogóle, nawet jeśli są tanie. Przy odrobinie cierpliwości i szczęścia, można kupić skórzane, porządne buty założone kilka razy na nogi.

  9. #59

    Domyślnie Odp: O butach

    Krzysztofie, przeczytałam cały wątek i podziwiam Twoje podejście do tematu. Jestem na etapie szukania butów, bo stare (marnej jakości - śliska podeszwa i wodochłonne zamiast wodoodporne) się rozpadły po 3 latach niezbyt intensywnego użytkowania. W ciągu roku w górach byłam niecały miesiąc, do tego jakieś spacery po okolicy. Zastanawiam się czy Meindle Borneo nadają się jako całoroczne buty głównie na polskie góry, sporadycznie jakiś wypad w Alpy itp. Zimowo jeszcze po górach nie chodziłam, ale powoli się do tego przygotowuję. A i raczej preferuję łażenie z całym swoim dobytkiem, niż na lekko.
    Wydaje mi się, że to dobry wybór bo skóra, firma, szwów niewiele, ale nie jestem pewna. Dzięki za wszelkie sugestie!
    I jeszcze jedno pytanie - ile lat średnio wytrzymują porządne treki? Wiem, że to zależy od intensywności użytkowania i pielęgnacji, ale może jakieś przykłady, albo choć ogólniki?

  10. #60
    Bieszczadnik
    Na forum od
    11.2011
    Rodem z
    Leszno
    Postów
    113

    Domyślnie Odp: O butach

    Witaj, Olgo.
    Wiesz, raczej nie nadaję się na doradcę, za mało mam wiedzy, ale ile wiem, tyle powiem.
    Model borneo podoba mi się, ten bez membrany. Miałem islandy tej firmy, podziwiałem w nich perfekcję wykonania, te też na pewno tak będą uszyte. Borneo nadają się (według mnie, a pamiętaj, że nie jestem wyrocznią) na wszystkie nasze góry i na cały rok, z wyjątkiem warunków najcięższych: duże błoto, głęboki i wilgotny śnieg, jakieś piargi czy inne głazy paskudne na szlaku. Wydaje mi się, że wtedy borneo mogłyby okazać się za delikatne. Na pewno będą dość lekkie i wygodne, bo trudno odmówić butom meindla wygody. O przydatności tych butów w Alpach trudno mi coś powiedzieć, bo Alpy znam li tylko ze zdjęć, ale chciałem zwrócić Ci uwagę na meindlowski podział butów, według którego borneo, jako buty klasy B, przeznaczone są na takie sobie góry, akurat w Sudety czy Bieszczady, natomiast w Alpy (myślę o wyższych szczytach, nie o przedgórzu) przeznaczone są buty masywniejsze, klasy BC, a w niektórych sytuacjach klasy C i D.
    Marną mam opinię o żywotności nowoczesnych butów w góry. Niemal wszystkie robione są zbyt oszczędnie, zbyt delikatnie jak na skrajnie ciężkie warunki ich użytkowania. Zbyt skromne mam doświadczenie aby wyrokować, oczekiwałbym jednak żywotności butów wykonanych z nubuku grubości 2 lub niewiele więcej milimetrów, przy średniej intensywności ich używania, powiedzmy, że na poziomie 30 dni w roku, na kilka lat. Ich ilość znacząco może się zmienić w zależności od indywidualnych cech chodu (widziałem buty zdarte w ciągu tygodni) oraz od warunków ich używania, jednak nie wierzę, aby współczesne meindle, wykonane z dość cienkiego nubuku i oklejone gumą narażoną na słońce i silne wyginanie, aby takie buty przeżyły dekadę. Może jej połowę tak. Myślę, że dla nowoczesnych butów (co dla mnie oznacza sporą ilość kleju, GTX, naszywki, cordury, etc.) nawet ta połowa będzie już wiekiem sędziwym.
    Buty tańszych firm mają jeszcze krótsze życie. Znajoma kupiła produkt takiej firmy, kosztował 270 zł, po roku buty zaczęły przeciekać, a teraz, po dwóch latach, zachowują odporność na wodę przez kwadrans – według zapewnień znajomej.
    Najżywotniejsze są buty wykonane tradycyjnie, to znaczy z pełnej, grubej, szytej skóry, ale i one mają wady, jak większy ciężar czy wymóg skomplikowanych i pracochłonnych zabiegów impregnacyjnych, po których mimo wszystko mogą przemoknąć. Ja jestem miłośnikiem takich butów, praca przy nich jest dla mnie przyjemnością, a na inne ich wady jestem ślepy – jak zakochany.

Informacje o wątku

Użytkownicy przeglądający ten wątek

Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)

Zakładki

Zakładki

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •