Cześć, Delux.
Kłopot w tym, że moja żona w ogóle nie chodzi w góry. Gdyby chodziła, byłoby łatwiej jej wytłumaczyć potrzebę posiadania takich, a nie innych, butów, ważność tego elementu wyposażenia, no i nie całkiem racjonalne upodobanie (by nie rzec rozmiłowanie) w butach tradycyjnie wykonanych.
Na szczęście żona nie wie o wszystkich moich zakupach – i to też jest dobry sposób:)