Strona 1 z 2 1 2 OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 1 do 10 z 12

Wątek: A zimy nie ma...

  1. #1
    Fotografik Roku 2010
    Fotografik Roku 2009
    Fotografik Roku 2008

    Awatar bartolomeo
    Na forum od
    07.2005
    Postów
    4,243

    Domyślnie A zimy nie ma...

    W pierwszy piątek nowego roku, gdzieś tak kwadrans po czwartej, w kierunku łupkowskiego Pod-Kamienia (i jego pierogów) wyruszył dzielny pojazd terenowy z dwoma plecakami w bagażniku i dwoma rycerzami w środku. Wyjazd z miasta był lekko upie... nieciekawy, jak to w piątek po pracy. Ale jakoś się udało, za niebylecką górką stacja benzynowa tchnęła w pojazd nowe siły a że trasa troszkę opustoszała to jechać można było spokojniej i po swojemu.

    Tamten piątek rozpoczynał pierwszy weekend tego roku. Początek roku, styczeń, zima... Zima? Temperatura dodatnia, za oknem ciapa i błoto, ciemno i zero śniegu. Też mi zima, kurka wodna! Głodni, zmęczeni i spragnieni zimy jechaliśmy więc zostawiając za sobą kolejne miasta, miasteczka i wioski i wspominaliśmy jaka to piękna zima była w zeszłym roku, jak nam się słupki na polsko-ukraińskiej granicy pod śniegiem chowały i jak na zimowym noclegu nie odpaliła nam maszynka do gotowania A jutro? Buty trzeba będzie dobrze wypastować, żeby woda się ich nie imała.

    W drodze dostaliśmy sygnał, że żadne pierogi nie wchodzą w rachubę - mamy jechać prosto do Szwejkowa a tam już się nami zaopiekują. Też dobrze Jechaliśmy więc szukając za oknem, zupełnie nieskutecznie, jakichkolwiek oznak zimy. W Zagórzu zrobiliśmy krótką przerwę na zakupy i pomknęliśmy dalej. Droga znów zaczęła się robić męcząca bo za Zagórzem zaczęły się roboty drogowe, ruch wahadłowy, światła i kilkukrotne stanie nawet po 10min w oczekiwaniu na zielone. Później, na miejscu, dowiedzieliśmy się, że na drodze do Komańczy ma tak być przez najbliższe dwa lata Na szczęście zrobiło się najpierw lekko białawo, a potem cienka ale konsekwentna biała kołderka przykryła pola, domy, ruch wahadłowy, zielone i czerwone, a wreszcie i samą drogę.

    W końcu pojawiły się też światła Nowego Łupkowa, droga do Łupkowa właściwego , tunel, stacja i Radosne Szwejkowo. A tam, jak to zwykle w Szwejkowie bywa, Radosne powitanie i grupa znajomych. I doskonałe kotlety schabowe z ziemniakami

    A potem rozmowy, wieści, nowości z Bieszczadów i ze świata, wypytywanie się wzajemne co i jak, no i wreszcie przepakowanie plecaków na drogę, przygotowanie do porannego wyjścia, pastowanie buciorów. I taka lekka rezygnacja na myśl o jutrzejszym wyjściu na błoto, kiedy kalendarz podpowiada, że zima, zima, zima jest! Na kalendarzu niestety tylko...

    Dobrze choć, że na zewnątrz kręciły się gęsto, w lekko mroźnym wreszcie powietrzu, wielkie i ciężkie płatki śniegu
    Czterech panów B.

  2. #2
    Forumowicz Roku 2018
    Kronikarz Roku 2018
    Forumowicz Roku 2017
    Kronikarz Roku 2014
    Ekspert Roku 2013
    Korespondent Roku 2008
    Awatar sir Bazyl
    Na forum od
    09.2005
    Rodem z
    Resmiasto
    Postów
    3,102

    Domyślnie Odp: A zimy nie ma...

    Widzę, że nie tylko mnie to siedzenie w domu zmusiło do teleportacji w miejsca gdzie chciałoby się być ciągle ale niestety lotto nie sprzyja :) Ciągnij Waść dalej tą piękną i jak pamięcią sięgam w następne dni, dramatyczną opowieść...
    "Rozum mówi nie raz: nie idź, a coś ciągnie nieprzeparcie i tylko słaby nie ulega; każdy z nas ma chwile lekkomyślności, którym zawdzięcza najpiękniejsze przeżycia." W. Krygowski

  3. #3
    Fotografik Roku 2010
    Fotografik Roku 2009
    Fotografik Roku 2008

    Awatar bartolomeo
    Na forum od
    07.2005
    Postów
    4,243

    Domyślnie Odp: A zimy nie ma...

    Rano dnia następnego, w sobotę znaczy się, budzik wyrwał nas ze snu znacznie za wcześnie. Czy Wasze budziki też tak mają, że dzwonią zawsze za wcześnie? Zebraliśmy się w czasie lekko przekraczającym normę, wgrzmociliśmy jakieś śniadanko i ruszyliśmy w świat. Już w trzyosobowym gronie, bo ze Szwejkowa porwaliśmy jedną turystkę

    A świat był z rana znacznie ładniejszy niż wieczorem. Przede wszystkim było jasno i... biało! Śnieg, wszędzie dookoła leżał długo wyczekiwany śnieg Bez problemów dotarliśmy do Nowego Łupkowa i dopiero po dojechaniu do głównej drogi zorientowaliśmy się, że śniegu przez noc napadało całkiem sporo - bo tak jak Nowy Łupków był elegancko odśnieżony (sobota, gdzieś ok. 7 rano) tak droga Komańcza-Cisna wcale Ale pełni nadziei skręciliśmy w prawo, wieczorem postanowiliśmy bowiem rozpocząć wędrówkę w Roztokach G. i granicą dojść do Balnicy. Jak gdzieś ma być śnieg to na granicznym! A skoro na drodze leży miejscami 10cm białego, to na granicznym może być pełna, zwarta pokrywa.

    Pełni optymizmu z trudem wdrapaliśmy się na przełęcz pod Matragoną (jeszcze 100m i byłby kłopot, auto zaczynało się ślizgać) a za przełęczą ruszyliśmy z kopyta - gmina Cisna zdecydowanie poważniej potraktowała nocne opady, droga była odśnieżona a zjazd z przełęczy nawet posypany jakimś czernidłem. Ani się spostrzegliśmy jak minęliśmy Majdan, Liszną i dojechaliśmy do Roztok. Śniegu nie było specjalnie więcej niż na przełęczy pod Matragoną, ale był!

    Przygotowaliśmy się do drogi, narzuciliśmy na plecy nasze ulubione plecaki i podrałowaliśmy na Przełęcz nad Roztokami. Zajęło nam to mniej więcej tyle samo czasu co latem, śniegu na drodze było cały czas tyle co w Majdanie czy w Łupkowie. Na przełęczy mały postój i kontrola paszportów a że duło zacnie to szybko zaszyliśmy się w las i zaczęliśmy podchodzić...

    I jak tylko weszliśmy w las pomyśleliśmy tęsknie o pozostawionych w Rzeszowie rakietach. No ale, kurka wodna, kto by brał rakiety na błoto? No nic, śnieg był tak mniej więcej do pół łydki a czasem tylko w większych zaspach do kolan. Damy radę, nie takie rzeczy się robiło!
    Czterech panów B.

  4. #4
    Fotografik Roku 2010
    Fotografik Roku 2009
    Fotografik Roku 2008

    Awatar bartolomeo
    Na forum od
    07.2005
    Postów
    4,243

    Domyślnie Odp: A zimy nie ma...

    No to skoro damy radę to rozpędziliśmy się radośnie i na Rypi Wierch dotarliśmy w oka mgnieniu - już po pięciu kwadransach. Jak pokazuje moje magiczne pudełeczko osiągnęliśmy niebotyczną prędkość średnią 1.1 Macha, czyli kilometr i sto metrów na godzinę. Bo śnieg do połowy łydek był tylko na samym dole, wyżej standardem było zapadanie się po kolana a na polanach, gdzie wiało po pieronie, nawet i po pas. Ci, którzy chodzili z plecakiem w takich warunkach, wiedzą co to oznacza Próbowaliśmy omijać odkryte miejsca lasem i czasem coś to dawało. A czasem nic

    Po zdobyciu Rypiego byliśmy pewni, że będzie łatwiej, w końcu największe podejścia już za nami. I było łatwiej, bo przyspieszaliśmy chwilami nawet do półtora Macha Tak to sobie z nas zadrwiła zima, której przecież nie było Nawet wywiad środowiskowy przeprowadzony dzień czy dwa wcześniej potwierdzał - na granicznym jest coś śniegu ale zmrożony i idzie się bardzo łatwo i pewnie górą. A guzik! Czasem dokopywaliśmy się do tej zmrożonej warstwy, i raz czy dwa razy udało się przejść jakąś małą polankę zapadając się tylko do kolan. Wrażenie było piorunujące, jakbyśmy szli po odśnieżonym chodniku

    Na szczęście mogliśmy się zmieniać na prowadzeniu i to wędrowanie z tyłu, w wydłubanym przez idących wcześniej korytarzu, dawało chwilę oddechu i pozwalało się rozejrzeć na boki. A warto było, bo zima jak zwykle była piękna. Złośliwa, ale piękna



    I tak po czterech godzinach od wyjścia z Roztok dotarliśmy na Manewą. I tam chwilę stanęliśmy i zaczęliśmy liczyć: cztery godziny z Roztok, ale cały czas pod górę i dożo polan. Przed nami jeszcze spory kawał drogi, więcej niż za nami, ale zdecydowanie w dół i co prawda jedna, ale wielka polana. Być może pójdziemy szybciej, ale letniego tempa absolutnie nie ma się co spodziewać. Wyszło nam, że do celu jeszcze co najmniej 5 godzin, może 6. A może nawet 7 Jak nie osłabniemy. I jak warunki będą choć odrobinę lepsze niż do tej pory.

    Dużo niewiadomych Za dużo...
    Czterech panów B.

  5. #5
    Forumowicz Roku 2012
    Forumowicz Roku 2011
    Forumowicz Roku 2010
    Awatar don Enrico
    Na forum od
    05.2009
    Rodem z
    Rzeszów
    Postów
    5,127

    Domyślnie Odp: A zimy nie ma...

    Cytat Zamieszczone przez bartolomeo Zobacz posta
    (...)

    Dużo niewiadomych Za dużo...
    ale jedno jest PEWNE. Rakiety się nie zniszczyły (zgodnie z wypracowaną w ubiegłych latach teorią, że najlepiej trzymać je w bagażniku albo garażu)

  6. #6
    Botak Roku 2016 Awatar asia999
    Na forum od
    11.2008
    Rodem z
    jakieś 73 cm od Tarnicy ... w skali 1:1.000.000
    Postów
    1,683

    Domyślnie Odp: A zimy nie ma...

    Cytat Zamieszczone przez bartolomeo Zobacz posta
    Na szczęście mogliśmy się zmieniać na prowadzeniu i to wędrowanie z tyłu, w wydłubanym przez idących wcześniej korytarzu, dawało chwilę oddechu i pozwalało się rozejrzeć na boki.A warto było, bo zima jak zwykle była piękna. Złośliwa, ale piękna
    I tylko jedno zdjęcie? (może tylko póki co - mam taką nadzieję )

  7. #7
    Fotografik Roku 2010
    Fotografik Roku 2009
    Fotografik Roku 2008

    Awatar bartolomeo
    Na forum od
    07.2005
    Postów
    4,243

    Domyślnie Odp: A zimy nie ma...

    Cytat Zamieszczone przez asia999 Zobacz posta
    I tylko jedno zdjęcie?
    Czasem tak jest, że zdjęcia schodzą na plan dalszy. Tego dnia zrobiłem dokładnie dziewięć, z czego większość jeszcze z zaśnieżonego asfaltu przed Przełęczą nad Roztokami. O takie na przykład:



    Z samej trasy trzy, z tego jedno nieostre, jedno nieciekawe a jedyne warte uwagi już powiesiłem.
    Czterech panów B.

  8. #8
    Fotografik Roku 2010
    Fotografik Roku 2009
    Fotografik Roku 2008

    Awatar bartolomeo
    Na forum od
    07.2005
    Postów
    4,243

    Domyślnie Odp: A zimy nie ma...

    Cytat Zamieszczone przez bartolomeo Zobacz posta
    Dużo niewiadomych Za dużo...
    Inżynierowie nazywają takie zagadnienie, w którym niewiadomych jest więcej niż równań, źle uwarunkowanym problemem. I właśnie takie zagadnienie przyszło nam rozwiązywać... Postanowiliśmy dodać do niego jeszcze jedno równanie: chcemy być na chodzie również następnego dnia. I choć nie było niebezpieczeństwa, że nie dotrzemy do celu, to byłoby to rozwiążanie siłowe. Z żalem, ale jednak postanowiliśmy zrezygnować z planu i spadliśmy z grzbietu granicznego na północ, do przełęczy, a potem do drogi Solinka-Roztoki. 40 minut przez las, kolejne 40 minut drogą, równą i rozjeżdżoną, i stanęliśmy obok pozostawionego pięć i pół godziny wcześniej samochodu. Do zmroku pozostała już niecała godzina.

    Pokonała nas trasa, którą latem można zrobić tam i z powrotem w ciągu jednego dnia (robiłem!). Pokonała nas zima, której przecież nie było. Choć z drugiej strony czy one nas rzeczywiście pokonały? Do Balnicy i tak dotarliśmy , ino z drugiej strony - przez Liszną, Majdan i Żubracze pojechaliśmy do Maniowa i kawałek dalej, pojeździliśmy chwilę tam i nazad, wpakowaliśmy się w zaspę a potem się z niej wygramoliliśmy, aby jeszcze ok. godziny przedreptać i w końcu byliśmy na miejscu I wreszcie mogliśmy zacząć sycić się zapasami z noszonych zawzięcie cały dzień plecaków
    Czterech panów B.

  9. #9
    Fotografik Roku 2013
    Fotografik Roku 2012
    Fotografik Roku 2011
    Awatar Pierogowy
    Na forum od
    03.2010
    Rodem z
    Tarnowskie Góry Wysokie
    Postów
    1,010

    Domyślnie Odp: A zimy nie ma...

    hallo,

    jestem pod wrażeniem wyprawy ...
    i pod wrażeniem mojej kandydatki na Forumowiczkę Powsimordową -Asię trzy dziewiątki...tak wspaniale rozkłada karty,że bartolomeo "nie pasuje" a wyciąga asa i jeszcze licytuje :)
    a trzy dziewiątki przed dobraniem to i kareta...
    ach !!!
    niesamowita motywacja :)
    bartku ...liczę na trzecia fotografie !!!
    trzy dziewiątki !!!


    teraz już domyślam się ,
    :)
    jakie to choróbsko zmogło chłopaków Resowiakow z 70 ,
    i niestety stanęło na przeszkodzie w klabingowaniu po mroźnym,klimatycznym Rzeszowie...a potem po pograniczu UA i SL
    byliście już ....nasyceni
    "Najlepsze miejsce na namiot .jest zawsze troszkę dalej..."

  10. #10
    Fotografik Roku 2010
    Fotografik Roku 2009
    Fotografik Roku 2008

    Awatar bartolomeo
    Na forum od
    07.2005
    Postów
    4,243

    Domyślnie Odp: A zimy nie ma...

    Cytat Zamieszczone przez Pierogowy Zobacz posta
    liczę na trzecia fotografie !!!
    trzy dziewiątki !!!
    Jest trzecia, ale to już nie dziewiątka a jedynie 2 i ¾

    Czterech panów B.

Informacje o wątku

Użytkownicy przeglądający ten wątek

Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)

Podobne wątki

  1. Pożegnanie zimy?
    Przez tidżej w dziale Turystyka nie-bieszczadzka
    Odpowiedzi: 3
    Ostatni post / autor: 28-03-2012, 23:38
  2. W poszukiwaniu zimy
    Przez bartolomeo w dziale Relacje z Waszych wypraw w Bieszczady
    Odpowiedzi: 7
    Ostatni post / autor: 04-01-2012, 17:27
  3. W poszukiwaniu „prawdziwej” zimy.
    Przez Polej w dziale Turystyka nie-bieszczadzka
    Odpowiedzi: 9
    Ostatni post / autor: 25-02-2009, 00:17
  4. Oblicza zimy
    Przez Henek w dziale Relacje z Waszych wypraw w Bieszczady
    Odpowiedzi: 5
    Ostatni post / autor: 01-03-2006, 21:04
  5. a tam zimy w soplach granie
    Przez Aleksandra w dziale Bieszczady praktycznie
    Odpowiedzi: 5
    Ostatni post / autor: 13-01-2004, 18:30

Zakładki

Zakładki

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •