Panie donie Enrico, kto by to teraz coś pamiętał. Wymyślili takie maszyny, co same pamiętają:
2013-02-05_18-49-59.jpg
Panie donie Enrico, widzieliśmy się i rozstawaliśmy się tego dnia rano. Czy ktoś z nas wyglądał na mającego nieświeże skarpety???
Panie donie Enrico, kto by to teraz coś pamiętał. Wymyślili takie maszyny, co same pamiętają:
2013-02-05_18-49-59.jpg
Panie donie Enrico, widzieliśmy się i rozstawaliśmy się tego dnia rano. Czy ktoś z nas wyglądał na mającego nieświeże skarpety???
Można było zostawić rakiety na świeżym powietrzu (by się w namiotach nie podusiły), na placu, pod gwiazdami, pod chmurką a tam skąd pochodzę stwierdzili by - ostały na gumnie.
Pozdrawiam
DUCHPRZESZŁOŚCI
Wielce Szanowny Panie Wojtku ! wybacz mi, bo ja się na takich maszynach nie znam , bom przez pomyłkę został z tamtej epoki
Rano nie, ale do wieczora sytuacja w górach mogła się zmienić, szczególnie jak się idzie na azymut 30 (cokolwiek miało by to znaczyć)
p.s. przyszło mi kiedyś skorzystać z czyjejś komóry bo mi padła i co ? Nie znałem żadnego numerku oprócz tego własnego (padniętego)
Ostatnio edytowane przez don Enrico ; 05-02-2013 o 23:19
No właśnie, tym razem nie wykazaliśmy się fantazją. W ogóle, pod względem zainteresowania potencjalnych czytelników naszą wędrówką, zostaliśmy przez konkurencję z Wrocławia - po prostu - zdruzgotani. Bo wśród tych drzew zawiało nam namioty tylko do połowy, namioty stanęły - asekurancko - jeszcze przed zmrokiem a wiatr, urzędujący parę metrów wyżej, nic nam nie porozrywał.
Zaczekam jeszcze do wieczora na ew. zdjęcia i notatki z tego dnia, potem będą wieczorne wędrowców rozmowy, potem pójdziemy spać.
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki