Za życzenia dobrej pogody z góry dziękuję. Oby się sprawdziły.
Co zaś do stopnia trudności ww. tras, to pozwolę sobie mieć inne zdanie.
Trasa z Sękowca do Wetliny (i z powrotem) nie jest trudna, choć na pewno wymaga górskiej kondycji w zakresie podstawowym. Trzeba się po prostu dwa razy (tam i z powrotem) wdrapać na Przełęcz Orłowicza, a reszta to już tylko przydługi spacerek. Poza tym w Wetlinie można sobie zrobić dłuższą przerwę na obiadek i uzupełnienie płynów w organizmie.
Natomiast obejście Sanu na odcinku Sękowiec-Studenne to już nie żarty (poza pierwszym odcinkiem, bodajże 12 km, gdy idzie się drogą bitą, prawą stroną Sanu). Potem jednak, już po lewej stronie rzeki, trzeba wędrować wertepami i przeprawiać się przez mokradła. To efekty podtopień oraz "melioracyjnych" robót bobrów. Po drodze zaś w zasadzie nie ma nic (nie licząc burkliwej Tosi).
Cała trasa liczy bodajże 34 km. Ale jej pierwszy odcinek (do Studennego) może być testem dla co poniektórych "śmiałków". Jeśli nie poczują się na siłach, to po prostu zawrócą.
Zakładki