A o co chodzi właściwie? O to, żeby skasować mandat, czy o to żeby 10km przed i za wiedzieli o radarze i zwolnili? W niemczech został nawet wydany atlas samochodowy z dokładnie zaznaczonymi miejscami zamontowania stałych video-radarów, oraz miejscami pod szczegolnym nadzorem drogówki. Żeby kierowca nie tylko 10km przed i za, ale już przed wyjazdem z domu wiedział, gdzie ma się szczególnie pilnować. Może jednak żyję w innym kraju, bo w moim spotykam czasem nawet makiety radiowozów i kukły policjantów przed niebezpiecznymi miejscami. Bardzo skuteczne.
Wracając do Bieszczadów, to chyba coś jest na rzeczy z moimi obawami o "tajne służby". Świadczy o tym Twoja wymiana zdań z Adminem: strażnicy niby są, a jakoby ich wcale nie było.
Strażnik konny może przez dzień służby spokojnie przejechać 50 km. 25 tam i 25 z powrotem. Nie robiłem dokładnych obliczeń z mapą, ale strzelę w ciemno: kilku takich dobrze rozstawionych strażników (na jednej zmianie) wystarczy, żeby na najbardziej uczęszczanych szlakach każdy turysta (no - powiedzmy 90%) raz dziennie takiego strażnika zobaczył. I już wiadomo, że ktoś szlaku pilnuje. Jeśli do tego kilku "turystów" dziennie przekonałoby się, że taki strażnik wypatrzył z daleka to, czego - wg "turysty" - nie miał zobaczyć, to już w świat szłaby bardzo dobra dla ochrony środowiska wiadomość.
Wiadomość została zmieniona (10-06-03 18:33)
Zakładki