Strona 4 z 9 PierwszyPierwszy 1 2 3 4 5 6 7 8 9 OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 31 do 40 z 82

Wątek: Już po zimie... ale nie na Pikuju

  1. #31
    Fotografik Roku 2010
    Fotografik Roku 2009
    Fotografik Roku 2008

    Awatar bartolomeo
    Na forum od
    07.2005
    Postów
    4,274

    Domyślnie Odp: Już po zimie... ale nie na Pikuju

    Wszyscy już wstali to i ja wychylę głowę z namiotu



    Biało. Po krótkiej naradzie postanowiliśmy zaczekać na rozwój wypadków, bo wichura pewnie by nas z grani postrącała. Ale minęły dwie godziny, wichura osłabła i zaczęło mnie troszkę nosić... No bo jak to tak, góry czekają a tu trzeba na miejscu siedzieć? Pewnie tak właśnie byłoby mądrzej, ale ja jednak w górach lubię chodzić, lubię poznawać je nogami, lubię czuć wysiłek na plecach. Ekipa na Koszaryszczach była doborowa, ale jednak coś gnało tam dalej. I gnało nie tylko mnie, a całą naszą niewielką grupkę. Na grań, na następną polankę.

    I tak powolutku, powolutku, jednak zebraliśmy dobytek, zapakowaliśmy namioty do plecaków, z Heniowego kociołka nalaliśmy wrzątku do termosu i łyknęliśmy jeszcze herbaty z najprawdziwszym miodem od Naczelnego Bartnika Podkarpacia. Sprawdziliśmy ekwipunek, przestudiowaliśmy na spokojnie mapę, Nadchaszczownik powiesił sobie na szyi kompas i poszliśmy. Poszliśmy sprawdzić jak z tą bielą kawałek dalej i jak z tym wiatrem na grani. Poszliśmy sprawdzić, czy Pikuj tylko straszy czy faktycznie każe nam siedzieć w miejscu...
    Czterech panów B.

  2. #32
    Bieszczadnik Awatar Basia Z.
    Na forum od
    05.2007
    Rodem z
    Chorzów
    Postów
    2,771

    Domyślnie Odp: Już po zimie... ale nie na Pikuju

    Bardzo wciągająca ta podwójna relacja.

  3. #33
    Forumowicz Roku 2016
    Kronikarz Roku 2016
    Forumowicz Roku 2014
    Forumowicz Roku 2013
    Ekspert Roku 2012
    Awatar Wojtek Pysz
    Na forum od
    02.2008
    Rodem z
    Jarosław
    Postów
    2,485

    Domyślnie Odp: Już po zimie... ale nie na Pikuju

    Jest piątek. Na niedzielę mamy dojść do Sianek. Ruszamy niemal po omacku w górę. Już nie wychodzimy na Pikuj, próbujemy dotrzeć do grzbietu gdzieś między Połoniną Szeredowską a Zełemenym. Idziemy połoniną, widoczność spada do kilkunastu metrów. Nie ma na czym zaczepić wzroku. Prowadzący Bazyl wypatruje jakichś skałek lub krzaków. Gdy się trafi większa skałka, można ładnie utrzymać kierunek.



    Gdy nie ma nic, można krążyć wkoło, myśląc, że się idzie prosto. Szczególnie trudno jest złapać kierunek przy ruszaniu z postoju, gdy zupełnie nie widać skąd się przyszło.



    Śnieg zalepia okulary. Kompas pokrywa się szronem. Po oskrobaniu szronu Bazyl ustala kierunek, ale po paru krokach, bez punktów orientacyjnych, niełatwo go utrzymać. Chwila nieuwagi i - próbując nie dać się ściągnąć w dolinę - niepotrzebnie wychodzimy na szczycik 1321, zamiast go strawersować. Odtąd mamy iść grzbietem, więc chyba będzie łatwiejsza orientacja. Ale grzbiet wyczuwa się bardziej nogami, niż okiem. I więcej zdjęć z dzisiejszej trasy już nie mam.


  4. #34
    Fotografik Roku 2010
    Fotografik Roku 2009
    Fotografik Roku 2008

    Awatar bartolomeo
    Na forum od
    07.2005
    Postów
    4,274

    Domyślnie Odp: Już po zimie... ale nie na Pikuju

    Cytat Zamieszczone przez Wojtek Pysz Zobacz posta
    więcej zdjęć z dzisiejszej trasy już nie mam.
    Ja mam jeszcze dwa. Pierwsze zrobione nam na pożegnanie przez Pierogowego jeszcze na Koszaryszczach:



    a drugie gdzieś w tej bezkresnej bieli, już bez pomocy z zewnątrz więc przedstawiające tylko część ekipy.



    Szło się... jako tako Niestety przez dużą część trasy stromym trawersem co znacznie bardziej obciążało (przynajmniej u mnie) prawą nogę. I pierwszy raz po wędrówce jedna noga była bardziej zmęczona niż druga I tak jak bardziej zmęczona była noga prawa, tak zmarznięta była bardziej lewa ręka, bo wiatr mieliśmy praktycznie cały czas od lewej. Efekt był taki, że pod koniec dnia każdy z nas miał na lewej nogawce, lewym rękawie i lewej części kaptura twardą lodową pokrywę. Śmieszne wrażenie
    Czterech panów B.

  5. #35
    Forumowicz Roku 2016
    Kronikarz Roku 2016
    Forumowicz Roku 2014
    Forumowicz Roku 2013
    Ekspert Roku 2012
    Awatar Wojtek Pysz
    Na forum od
    02.2008
    Rodem z
    Jarosław
    Postów
    2,485

    Domyślnie Odp: Już po zimie... ale nie na Pikuju

    Cytat Zamieszczone przez bartolomeo Zobacz posta
    Efekt był taki, że pod koniec dnia każdy z nas miał na lewej nogawce, lewym rękawie i lewej części kaptura twardą lodową pokrywę.
    Tak, ta lodowa pokrywa na kurtce i spodniach przetrwała całą noc i pół następnego dnia.

    Ja tego dnia szedłem ostatni, i gdy zwolniłem nieco, traciłem poprzednika z oczu. Pomyślałem sobie wtedy, że gdyby ktoś się odłączył na 100 metrów od grupy i zszedł ze śladu, a reszta by tego nie zauważyła, miałby marne szanse na jej odnalezienie. Nam taki przypadek nie groził, gdyż przed wyruszeniem w góry zatwierdziliśmy regulamin wędrówki, który składał się z jednego punktu: "1. W żadnym przypadku grupa nie może się rozdzielać". Były też dwupunktowe przepisy wykonawcze, które określały, w jaki sposób zapewnić realizację punktu nr 1.

    Zanim dojdziemy w opowieści do drugiego biwaku, bardzo bym chciał, żeby Bazyl coś napisał o tym, jak mu się szło w roli przewodnika stada. Co widział i co sobie myślał. Bo ci, co szli za nim, mieli już ten komfort, że mają na co spojrzeć (na plecy Bazyla). Że nie wpadają w białą, wielką plamę.

  6. #36
    Forumowicz Roku 2018
    Kronikarz Roku 2018
    Forumowicz Roku 2017
    Kronikarz Roku 2014
    Ekspert Roku 2013
    Korespondent Roku 2008
    Awatar sir Bazyl
    Na forum od
    09.2005
    Rodem z
    Resmiasto
    Postów
    3,132

    Domyślnie Odp: Już po zimie... ale nie na Pikuju

    Cytat Zamieszczone przez Wojtek Pysz Zobacz posta
    ... bardzo bym chciał, żeby Bazyl coś napisał o tym, jak mu się szło w roli przewodnika stada. Co widział i co sobie myślał....
    „Do drzewa jest siekiera, na wroga jest lanca, na czołg butelka z benzyną, a jakie są narzędzia do mgły? Siekierą się mgły nie wyrąbie, korowaczką nie wykoruje, piłą nie przerżnie, nie przepiłuje. Młotkiem się mgły nie wbije w ziemię, butelka z benzyną nie wysadzi z powietrza, lancą nie przedziurawi”*
    Tak więc nasze piły
    pikuj1.jpg
    na mgłę nic poradzić nie mogły. Kompas
    pikuj2.jpg
    co prawda odrobinkę zmrożony ale strony świata ciągle pokazywał, tyle tylko, że wszystkie strony wyglądały tak samo biało i nieprzejrzyście. Musiałem zdjąć gogle bo mi wybałuszone gały oczne szybki z nich wypychały. Najgorsze były odcinki drogi, na których nie było w ogóle o co zahaczyć wzroku. Żadnych śladów, biało pod nogami, biało wszędzie dookoła, brak jakichkolwiek punktów orientacyjnych. Po kilku, kilkunastu minutach wędrówki takimi fragmentami traciłem całkiem poczucie kierunku i musiałem co chwilę zerkać na kompas, czy czasem nie idę już w stronę przeciwną. Ale wspólnymi siłami daliśmy radę! A co sobie myślałem to do moderacji nadaje się bez dwóch zdań :)

    *Edward Stachura – „Siekierezada”
    "Rozum mówi nie raz: nie idź, a coś ciągnie nieprzeparcie i tylko słaby nie ulega; każdy z nas ma chwile lekkomyślności, którym zawdzięcza najpiękniejsze przeżycia." W. Krygowski

  7. #37
    Forumowicz Roku 2012
    Forumowicz Roku 2011
    Forumowicz Roku 2010
    Awatar don Enrico
    Na forum od
    05.2009
    Rodem z
    Rzeszów
    Postów
    5,184

    Domyślnie Odp: Już po zimie... ale nie na Pikuju

    Ja wiedziałem, że tak będzie...
    Wiedziałem, wiedziałem.***

    A niech i Was do dosięgnie, ha, ha, ha .
    Kiedyś wędrując z Ciepłym w takich warunkach zgubiliśmy się na Przełęczy Księżycowej. Ło matko ! na takiej prostej ścieżce
    ***by Grzegorz Halama

  8. #38
    Forumowicz Roku 2016
    Kronikarz Roku 2016
    Forumowicz Roku 2014
    Forumowicz Roku 2013
    Ekspert Roku 2012
    Awatar Wojtek Pysz
    Na forum od
    02.2008
    Rodem z
    Jarosław
    Postów
    2,485

    Domyślnie Odp: Już po zimie... ale nie na Pikuju

    Wygląda na to, że wszystkim w pamięci najbardziej utkwiła mgła. Wracając do opisywania bardziej konkretnego, jest około 14. godziny, a my znajdujemy sie na głównym grzbiecie karpackim na górze Nondag. W planach, robionych w ciepłych mieszkaniach, mieliśmy dojść tego dnia do przełęczy Chresty pod Starostyną. Po zapoznaniu się z warunkami, jeszcze podczas wczorajszego, słonecznego dnia, skróciliśmy planowany przebieg do przełęczy Ruski Put. A życie pokazało, że ostatnim miejscem, do którego - być może - dojdziemy przed zmrokiem, to okolica dawnego schroniska pod Ostrym Wierchem. Wobec tego wybraliśmy miejsce przedostatnie i z góry Prypir zeszliśmy na biwak na polanę Huśniański Menczył.



    Siedliśmy na środku polany i rozglądamy się za jakimś płaskim miejscem.
    Płaskiego miejsca nie było, co potwierdziła upuszczona czekolada, która zjechała na dół do lasu.


    Cóż było robić, Maciejka wzięła łopatę i wyrównała platformę pod dwa namioty. W tym czasie Bazyl udawał, że zbiera chrust na ognisko, bartolomeo, że robi coś na kolację a ja, że szykuję namioty do postawienia.

  9. #39
    Fotografik Roku 2010
    Fotografik Roku 2009
    Fotografik Roku 2008

    Awatar bartolomeo
    Na forum od
    07.2005
    Postów
    4,274

    Domyślnie Odp: Już po zimie... ale nie na Pikuju

    Cytat Zamieszczone przez don Enrico Zobacz posta
    Kiedyś wędrując z Ciepłym w takich warunkach zgubiliśmy się na Przełęczy Księżycowej
    A myśmy się nie gubili. Wręcz przeciwnie: cały czas się gdzieś znajdowaliśmy
    Czterech panów B.

  10. #40
    Bieszczadnik Awatar maciejka
    Na forum od
    07.2009
    Postów
    1,864

    Domyślnie Odp: Już po zimie... ale nie na Pikuju

    Cytat Zamieszczone przez Wojtek Pysz Zobacz posta
    Płaskiego miejsca nie było, co potwierdziła upuszczona czekolada, która zjechała na dół do lasu.
    (...)
    Cóż było robić, Maciejka wzięła łopatę i wyrównała platformę pod dwa namioty. W tym czasie Bazyl udawał, że zbiera chrust na ognisko, bartolomeo, że robi coś na kolację a ja, że szykuję namioty do postawienia.
    No to zostałam przyłapana na gorącym uczynku...
    Ale zgodnie z prawem zachowania energii, pędząca do lasu czekolada przekazała mi co nieco na dole, gdyśmy już się zeszły

    Wracając do mgły, to była ona niezmiernie inspirująca. Nic nie było widać, ale było słychać. Gdy wędrowałam za Bazylem skojarzyła mi się muzyka niedawno zapodana przez Trzykropka, w głowie pozostały słowa: "wszystkie rzeczy, praca, hałas są rytmem" (https://www.youtube.com/watch?v=lVPLIuBy9CY). To prawda, nie zawsze uświadomiona. Tym razem wyraźnie dała się odczuć. Rakiety Bazyla robiły: tam tarata tam, tam tara tam a moje: szast prast. To była muzyka: tam tarata tam, szast prast...Tych z tyłu nie słyszałam, ale zapewne by się uzupełniały. To wystarczyło, żeby się uśmiechać.

Informacje o wątku

Użytkownicy przeglądający ten wątek

Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)

Podobne wątki

  1. Bieszczady już nie są dzikie?
    Przez Krzysztof Franczak w dziale Bieszczady praktycznie
    Odpowiedzi: 141
    Ostatni post / autor: 11-07-2011, 11:42
  2. Moze nie Proza i nie Muzyka ale się łączy -> TEATR
    Przez trzykropkiinicwiecej w dziale Poezja i proza Bieszczadu...
    Odpowiedzi: 3
    Ostatni post / autor: 17-01-2008, 23:02
  3. Karawan już nie pojedzie
    Przez bertrand236 w dziale Oftopik
    Odpowiedzi: 3
    Ostatni post / autor: 29-04-2005, 09:19
  4. Nie ma już śmigła nad biesami...:(
    Przez Jabol w dziale Bieszczady praktycznie
    Odpowiedzi: 3
    Ostatni post / autor: 16-03-2005, 12:17
  5. Teraz, to już na pewno nie zgadniecie :)
    Przez T.B. w dziale Bieszczady praktycznie
    Odpowiedzi: 7
    Ostatni post / autor: 16-07-2003, 13:59

Zakładki

Zakładki

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •