Marcinsie, czy ta ścieżka turystyczna ma przebiegać wzdłuż tej "oznakowanej" czerwonymi bylejakimi ciapnięciami ścieżki z Korbani na Hyrczą ? Proszę Was by przy okazji tworzenia tej ścieżki zlikwidować to badziewie bo tylko razi w oczy.
Marcinsie, czy ta ścieżka turystyczna ma przebiegać wzdłuż tej "oznakowanej" czerwonymi bylejakimi ciapnięciami ścieżki z Korbani na Hyrczą ? Proszę Was by przy okazji tworzenia tej ścieżki zlikwidować to badziewie bo tylko razi w oczy.
Ostatnio edytowane przez Misieg ; 11-07-2013 o 13:36 Powód: literówka
Łopienka i tak się kończy. Siedziałem w lipcu przez godzinkę czy dłużej przy cerkwi i tak sobie siedziałem...jak to przy cerkwi:) A w tym czasie pod cerkiew zajechało tyle samochodów z 'bieszczadnikami', że aż chwilami mdliło od spalin. Jeszcze chwilcię, a ktoś 'rozwinie' miejsce i zabetonuje parking, ktoś wpieprzy budy z 'pamiątkami'. Kto pragnie uchwycić resztki starych łopieńskich klimatów, niechaj przybywa tam co prędzej. Bo nadciąga 'rozwój'. Później to nawet po wielkiej bombie wódy nic tam nie poczuje szczególnego. Zasmuciło mnie, że po dziesiątkach lat wypinania się na Łopienkę, teraz, gdy już obiekt gotowy, miejscowa władza wywiesiła w środku kartkę, kto tu rządzi i ustaliła regulaminy i zakazy. Do dojenia krowy się ustawia czy co?
Pzdr,
Derty
Rano robimy nic. Lubimy to robić (Z Bertranda, 2011)
właśnie, wziąłby człowiek amunicję
eksportową śliwowicję
drzwi opatrzyłby w inskrypcję:
"przedsięwzięto ekspedycję" (MamciaDwaChmiele,2012)
Rano robimy nic. Lubimy to robić (Z Bertranda, 2011)
właśnie, wziąłby człowiek amunicję
eksportową śliwowicję
drzwi opatrzyłby w inskrypcję:
"przedsięwzięto ekspedycję" (MamciaDwaChmiele,2012)
Derty, nie kracz :P
Fakt, że od paru lat w sezonie w Łopience bywa tłoczno, za to po parkingach w Polance hula wiatr, bo każdy wozi du*sko pod samą cerkiew. Nie dość, że trzeba wąchać spaliny, to jeszcze uskakiwać przed autami, gdy kierowcy próbują rozpaczliwie omijać wyboje. Bo dramat z Łopienką się zaczął, gdy zlikwidowano zakaz wjazdu. Nie mam pojęcia, kto ma z tej decyzji jakąkolwiek korzyść...
Ale jak byliśmy tam w połowie maja - poza wakacjami i długimi weekendami - to jedyną osobą spotkaną w dolince był Andrzej primo voto Lach Oczywiście w samochodzie, ale on cały dobytek w nim wozi, więc w pewnym sensie jest usprawiedliwiony.
Swego czasu opieprzyłem gościa, który wjechał autem pod samą cerkiew. Opieprzyłem, a nie sprawdziłem wcześniej czy w ogóle wolno. Jakoś mi nie przyszło do głowy, że to możliwe. Z jednej strony trochę było mi wstyd, z drugiej strony zadawałem sobie pytanie "po co?". Po co wjeżdżać autem do świątyni? Po co wjeżdżać autem tam, gdzie samo dojście jest częścią nabożeństwa?
"...Niech bicie Twojego serca będzie Twoją pieśnią..." Neil Peart
Mówisz Tomku że to Andrzej.... Do Łopienki zaglądam zawsze kiedy jestem w Bieszczadach. Człowieka poznałem już podczas pierwszej wizyty (oczywiście nie wiedziałem z kim rozmawiam) i prawie za każdym razem spotykamy się pod cerkwią. W maju, idąc lasem z Tyskowej do Łopienki, z daleka już słyszeliśmy jak śpiewa. Bieszczady zaskakują, szukam informacji o losach Andrzeja a za chwilę z nim rozmawiam. Może więcej informacji o "Ludziach Bieszczadu" (jeśli, nie mają nic przeciw temu).
Pozdrawiam!
Usprawiedliwiony? Bo co - znajomy, jest "nasz" a inni to w ogóle po co idą do tej "naszej" Łopienki? Dwulicowość...
Co to za argument, że cały majątek ma w tym wozidle? A może wiele z tych osób, co pchają się tam samochodami mieliby kłopot aby dojść tam na nogach? Nie sądź to nie będziesz sądzony.
Dobra rada, zwłaszcza dla ciebie samego. Andrzej w tym samochodzie mieszka, a przynajmniej pomieszkuje, dlatego mogę powiedzieć, że "usprawiedliwiony". Teraz jasne? "Usprawiedliwiony" jest zresztą każdy, kto tam wjeżdża od czasu, gdy usunęli znak zakazu. A my sobie możemy najwyżej podyskutować o sensowności takiego postępowania. To forum - z zasady i nazwy - dyskusyjne.
Posty dotyczące Andrzeja przeniosłem do odpowiedniego wątku.
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki