Tomku, w sierpniu będę przy kapliczce i na cmentarzu, a co do dzwonnicy wTtworylnem, to byłem, na cmentarzach (Bożenkę bolały nogi i...), jak dożyję, to będę tam - na pewno.
Pozdrawiam !
Tomku, w sierpniu będę przy kapliczce i na cmentarzu, a co do dzwonnicy wTtworylnem, to byłem, na cmentarzach (Bożenkę bolały nogi i...), jak dożyję, to będę tam - na pewno.
Pozdrawiam !
kiedy konkretnie ? ...
Jak byłeś na cmentarzu - to schodki mijałeś ....
choć nie pytany - odpowiem - PO PRAWEJ stronie , idąc w kierunku Tworylczyka. Kawalątek za dzwonnicą ( która to, jest po LEWO)
Po prawej stronie nie widziałem nic między pierwszymi ruinami za bobrowiskiem a kasarnią. Czy te schody prowadzą do tych właśnie pierwszych ruin? Czy to tam był dwór?
Zostawiam toboły koło cmentarza i wiedziony ciekawością podchodzę nad potok. Zatrzymuje mnie zagrodzona za potokiem droga i obawa aby facjaty na FB nie oglądać. Nie widać nikogo z mieszkańców spod adresu "Hulskie 2", później z gazety dowiedziałem się, że aktualnie zamieszkują na Krywym a w planach nie mają powrotu do Hulskiego - przynajmniej nie w najbliższym czasie. Wycofuję się pod cmentarz i po zabraniu tobołów ruszam w stronę ruin młyna. Prosto nie będzie - po drodze mam jeszcze jednego mieszkańca tej doliny i mimo sprzecznych informacji co do jego nastawienia do turystów nie mam zamiaru testować jego humoru. Po drodze robię jeszcze zdjęcie spalonego domu Henriego a kawałek dalej kątem oka zauważam jakiś ruch za drogą. Widzę 2 piękne zaskrońce, jeden od razu uciekł a drugi dał się złapać na fotkę, choć ciężko było bo pies do niego się wyrywał. Dalej na drodze zakaz przejścia, wjazdu - wszystkiego. Sprawdzam lewą stronę potoku - niezbyt korzystna by nią iść, lepiej już było by iść korytem Hulskiego, ale to zbyt blisko zabudowań - obawiam się psów. Z geoportalu pamiętam, że zdjęcia lotnicze pokazywały łąki na południowy wschód od zabudowań. Zdjęcia stare, łąk może nie być ale postanawiam właśnie tamtędy obejść gospodarstwo. Ok. 200m przed domem skręcam w prawo i przez łąki zaczynam obchodzić. Nawet nieźle się idzie, muszę pokonać jeden jarek, za nim widzę przez drzewa, że na pastwisku pasą się 2 konie. Wyskrobuję się z jarku, przechodzę drut kolczasty i górą pastwiska zamierzam iść w kierunku Sanu. Pies zobaczył konie i ciągnie mnie w ich stronę. Konie również nas zobaczyły i zaczęły kłusem do nas się zbliżać, nie okazując w ogóle chęci zatrzymania - zacząłem szukać w pamięci informacji czy konie są agresywne i mogą zaatakować? Zatrzymały się pół kroku przed nami (a właściwie przede mną, bo pies jak wcześniej mnie ciągnął w ich kierunku to teraz był od nich oddalony na ile tylko pozwalała długość smyczy), odwracam się i idę dalej a na plecach czuję ich oddech - nic nie dawało odganianie. W końcu drugi koniec pastwiska, drut kolczasty, znów jarek po którego pokonaniu postanawiam wracać już na drogę. Okazało się że zszedłem na nią niedaleko zasieków na drodze pop drugiej stronie gospodarstwa, teraz już trochę spokojniejszy starą drogą idę w kierunku ruin młyna. Droga coraz bardziej wznosi się ponad potok aż w końcu skręcam w ścieżkę w lewo by cyplem mając w dole po lewej potok Hulski a po prawej San dojść do ruin młyna. Dłuższa przerwa, głowa zaczyna mnie boleć - znak odwodnienia. Zapasy picia mi się kończą, zostało mi tylko 0.7 jakiegoś izotoniku. Do pustego już PET-a nabieram ok. 0.5l wody z Hulskiego zanim pies zaciekawiony podbiegł i zmącił mi wodę. Uznaję, że tyle do końca wędrówki powinno wystarczyć. Ale którędy iść dalej...?
zaraz za bobrowiskiem - pierwsze to -pozostałości po dworze ( przed rozlewiskiem - to po prawej -filary stodoły , po lewej - stajnia ) .Dwór stał naprzeciw cerkwi. Strażnica , to te schodki i piwnica. Przy samej drodze, najbliżej cmentarzy.
o ile mówisz , ze byłeś na górce...to dalej już z górki, parę kroków mieliście ...
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki