się zapętliło...
http://www.youtube.com/watch?v=GpCmSmbhtRs (skrzyżowanie bidżis i bitelsów)
całkiem niezły rocznik tej piosenki
taki hipster-ski sznyt w ten deszczowy dzień
się zapętliło...
http://www.youtube.com/watch?v=GpCmSmbhtRs (skrzyżowanie bidżis i bitelsów)
całkiem niezły rocznik tej piosenki
taki hipster-ski sznyt w ten deszczowy dzień
Przykro mi - fakty są takie, że to właśnie możliwość egzystencjalistycznego stylu życia zwabiała w Bieszczady ludzi wykształconych. W Wikipedii znalazłem coś takiego na temat egzystencjalizmu:
Istnieją przynajmniej cztery motywy egzystencjalizmu:
- Motyw humanizmu – człowiek jako motyw istnienia;
- Motyw infinityzmu – człowiek skończony styka się w życiu z nieskończonością;
- Motyw tragizmu – istnienie człowieka jest wypełnione grozą i troską;
- Motyw pesymizmu – człowieka otacza nicość;
Wszystko to można odnaleźć w życiorysach zakapiorów. "Nieskończoność" w zasadzie oznaczała nieskończone piękno przeżyć estetycznych wśród bieszczadzkiej przyrody, tragizmu chyba nawet nie trzeba tłumaczyć (znamienne zresztą, że raczej przyciągał on ludzi, niż odstraszał). A jeśli chodzi o pesymizm, to największy z bieszczadzkich zakapiorów - Jędrek Połonina - był też najbardziej zawieszony w próżni. Co było przyczyną jego tragedii. Nie uznając popularności egzystencjalizmu wśród polskiej inteligencji okresu PRL-u, nigdy nie zrozumiemy fascynacji takimi postaciami, jak Jędrek Połonina właśnie.
To "ciągłe projektowanie samego siebie" opisywał przecież Potocki w rozdziale o Majstrze Biedzie, gdy omawiał Wojtka Bellona. Nazwał on je "bieszczadzką chorobą nieustannego doświadczania dobrego i złego". Bieszczadzką - czyli rozpowszechnioną w Bieszczadach.Humanizm dla egzystencjalisty jest ściśle związany z jednostką i jej ciągłym projektowaniem samej siebie, swojej esencji. Nie ma tu z góry określonej ludzkiej natury.
Szukałem i szukałem, podbierałem łeb ze zdziwienia, nie raz, na pieńku czasem, byle nie do ścięcia... i mi się objawił Endostencjonalizm.. ale nie ma go w Wikipedii. :(
Endostencjonalizm? A nie Endofekalizm?
Drogi Arturo, całkiem niepotrzebna ta Twoja ANALiza
Wkleiłem się ostatnio w "Czkawkę" niejakiego Janickiego... i zaczynam to wszystko ogarniać, choć mu się odbija nie Bieszczadami a Lwowem, tak tip, albo top więcej o źródle onych zapatrzeń do środka przez błony przezroczyste jak pamięć tylko pozwala. To tak po za rozmową "spod ogona". Egzystencjonalizm wchodzi mi bokiem zazwyczaj od strony przełęczy i książek.
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki