Strona 1 z 2 1 2 OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 1 do 10 z 11

Wątek: Jeziorka Duszatyńskie 2012

  1. #1
    Bieszczadnik
    Na forum od
    03.2009
    Rodem z
    Podkarpacie
    Postów
    352

    Domyślnie Jeziorka Duszatyńskie 2012

    Na początek mała dygresja. Zdaję sobie sprawę, że relacja z wycieczki na Jeziorka duszatyńskie, to dla starych bieszczadzkich wyjadaczy żadna atrakcja, za co z góry przepraszam. Relacja zawiera też wątki historyczno-rodzinne, ale sądzę, że interesujące dla miłośników historii Bieszczadów. A więc zapraszam.

    Wycieczka połączona z wyjściem na tzw. Jeziorka Duszatyńskie planowana była od dawna, jednak ze względu moje "braki kondycyjne" odkładaliśmy ją co roku, na późniejszy termin. Jak co roku, tak i w tym również, planowaliśmy jakiś wyjazd "w Bieszczady", przy czym datę wyjazdu musieliśmy dopasować m.in. do obowiązków zawodowych, jak również do pogody. Wreszcie udało się ustalić, że będzie to sobota 20 października. Jest to optymalny czas na tzw. "bieszczadzkie kolorki", prognoza pogody rewelacyjna, a więc jest szansa na udany wyjazd. Planujemy wyjazd 2-dniowy, przy czym pierwszego dnia mamy zamiar iść "na jeziorka", na "łokieć" oraz odszukać dwa miejsca w Komańczy, gdzie blisko wiek temu, nasz daleki krewny wybudował dwa tartaki, (oraz, jak się ostatnio okazało, był budowniczym mostu na "łokciu"). Plan na drugi dzień nie jest sprecyzowany.
    W zasadzie bez większego przygotowania - bierzemy tylko aparaty fotograficzne, przezornie suchy prowiant, kawę w termosie - i rano, w sobotę, około godz. 8 wyruszamy. Wybieramy trasę przez Wiśniową, Krosno, Miejsce Piastowe, Duklę, Jaśliska - do Komańczy. Trasa liczy 120 km, 2 godziny spokojnej jazdy.

    Poszukiwania rodzinnego siedliska po Piotrze Podwapińskim z Komańczy.
    Zaraz po wjeździe do Komańczy udajemy się do pierwszego zaplanowanego miejsca naszych poszukiwań. Wjeżdżamy do centrum Komańczy i tuż przed kościołem skręcamy w prawo, w boczną dróżkę prowadząca między zabudowaniami. Mijamy most na Osławicy, jednak od tej strony niewiele widać, więc zawracamy.
    Schowek07.jpg
    Według szkicu, wykonanego z pamięci w 1960r. przez Aleksandra Podwapińskiego (syna Piotra) wiadomo, że chodzi o teren położony w rejonie Kościoła, w zakolu Osławicy. Rzeka w tym miejscu tworzy charakterystyczne zakole, które kiedyś, zostało wykorzystane, przez naszego krewnego, do spiętrzenia wody i wykorzystania jej siły do napędzenia tartaku.

    Skręcamy w dróżkę, która obecnie biegnie wzdłuż rzeki. Nie szukamy resztek po zabudowaniach, bo tych, wiadomo, że nie będzie. (Zresztą, wg Gustawa Zemły (znany artysta rzeźbiarz, wnuk P. Podwapińskiego) - dom i tartak został po wojnie spalony przez odział UPA). Szukamy w korycie rzeki jakichś śladów po jazie piętrzącym wodę (były dwa takie: jeden wybudowany w 1924 r. zniszczony przez powódź, drugi wybudowany w 1925 r.) Niestety, nie znajdujemy najmniejszych śladów po tych budowlach, jak i po młynówce. Nie jestem jednak rozczarowany, gdyż mówiąc szczerze nie liczyłem na wielkie odkrycia. Raczej chciałem się przekonać, że faktycznie nie ma tam już żadnych śladów, po tych budowlach hydrotechnicznych z lat dwudziestych. Bez zbędnej zwłoki, wsiadamy do autka i przejeżdżamy do następnego miejsca naszych poszukiwań, do Komańczy-Letnisko.
    Tym razem jest to zakole Osławicy położone między wiaduktem kolejowym - nad drogą wiodąca do klasztoru Nazaretanek w Komańczy-Letnisko, a najbliższym mostem drogowym w kierunku Rzepedzi. Tutaj, w 1913 r. Piotr Podwapiński wybudował pierwszy dom, tartak i młyn za pieniądze zarobione na dzierżawie tartaku w Radoszycach, i posag swojej żony Seweryny.
    Z pomocą znów przychodzi szkic tej lokalizacji, opublikowany we wspomnieniach przez Aleksandra Podwapińskiego.
    Schowek06.jpg
    Ze znalezieniem tego miejsca, nie ma oczywiście najmniejszego problemu. Miejsca nie sposób nie zauważyć. Przechodzimy więc przez kładkę dla pieszych nad Osławicą, a następnie prawym brzegiem, wzdłuż całego zakola rzeki. Niestety, podobnie jak poprzednio - mimo szkicu - nie jesteśmy w stanie znaleźć najmniejszych śladów jazu piętrzącego wodę, ani młynówki. Przechodzimy jeszcze pod mostem, gdzie ktoś wykorzystuje brzeg pod nim, jako darmowy (zadaszony :) parking i składzik na wolnym powietrzu.
    3a.jpg3b.jpg
    Robimy kilka pamiątkowych zdjęć tego urokliwego miejsca, i ... jedziemy do Rzepedzi.
    Plan jest bowiem taki, aby do Duszatyna przyjechać od strony Rzepedzi (gdzie już od ubiegłego roku zlikwidowane zostały znaki zakazu wjazdu). To dobrze, że ktoś wreszcie zrozumiał, jakie to ma znaczenie, dla rozwoju turystyki w Gminie Komańcza. Jakież było nasze zaskoczenie, gdy okazało się, że cała trasa do Duszatyna jest pięknie odnowiona.
    Porządnie wyremontowana droga z nawierzchnią szutrową, świetnie pasującą do charakteru trasy, kilka brodów do pokonania po drodze i kilka miejsc widokowych, gdzie na poszerzeniach drogi wykonano szutrowe parkingi. To pierwsze tak sensownie przygotowane miejsce do turystyki zmotoryzowanej w całych Bieszczadach.
    Tak więc nieśpiesznie, przejeżdżamy sobie trasę Rzepedź-Duszatyn, po drodze robiąc zdjęcia i zachwycając się tym ciepłym październikowym dniem - wręcz wymarzonym dla naszych planów.

    Jeziorka duszatyńskie.
    Parkujemy w Duszatynie przy nieczynnym już barze. Witamy się z kotem. Szybka zmiana obuwia, aparaty, i w drogę. Droga na jeziorka jest w zasadzie dobrze oznakowana, więc niespiesznie idziemy drogą gruntową.
    1a.jpg
    Po obu stronach sągi drewna bukowego (tzw. papierówka). Ponieważ jest już południe, co chwile mijają nas ci co powracają z trasy. Obowiązkowe dzień dobry - dzień dobry i tak na okrągło. Nagle zauważamy nieco powyżej nas kilkuosobową grupkę, która widocznie wybrała inną trasę. Jak na złość zniknęły gdzieś oznaczenia szlaku, więc chwila konsternacji ....
    i my też skręcamy w lewo. Jednak zaraz przychodzi refleksja: coś tu nie gra. Widzimy jak grupa idąca nieco powyżej, też się miota i sprawia wrażenie że nie bardzo wie, co dalej. Szybko zawracamy na poprzednią drogę, i wówczas przychodzi mi do głowy zdanie jakie kiedyś przed 80-ciu laty Piotr Podwapiński powiedział do swojego syna Aleksandra: "Lesiu, co się będziesz słuchał psiej trąby - chodź ze mną a będziesz samodzielnym człowiekiem". Ciekawe dlaczego tak łatwo zakładamy, że "inni wiedzą lepiej".
    Pojawiają się znowu oznaczenia szlaku, i już pewni swego przeskakujemy potoczek i zaczynamy pierwsze poważne podejście. Po drodze straszę Jolę bieszczadzkimi niedźwiedziami, i liczę na to, że nie będzie forsować tempa, abym nadążył za nią. Ledwie żywy, w połowie trasy, zaczepiam powracającą grupę błagalnym:
    - dzień dobry - powiedzcie proszę, że to już nie daleko ( w młodości nie miałem tutaj żadnych problemów :)
    - no... niedaleko, tak z godzinkę jeszcze... - odpowiadają
    1.jpg2.jpg2a.jpg
    No nic, wleczemy się dalej, Jola podtrzymuje mnie na duchu, co chwilę proponując albo coś do picia, albo czekoladę na wzmocnienie. Wreszcie, całkowicie wykończony docieram na miejsce, do pierwszego z jeziorek. Tu małe wyjaśnienie. Obowiązująca oficjalna nazwa "Jeziorka duszatyńskie" jest przyjęta sporo na wyrost. To nie są żadne jeziorka, to nie są nawet stawy (choć ponoć wedle legendy hr. Potocki z trzeciego (nieistniejącego) "jeziorka-stawu" kazał spuścić wodę i wyłowiono wtedy ponoć 80 pstrągów. To w najlepszym razie są coraz bardziej zarośnięte sadzawki. Choć przyznaję, że urokliwe. Na miejscu, pierwsza kłoda jest zajęta przez turystów, więc zajmujemy miejsce nieco dalej, przy kładce, gdzie próbuję dojść do siebie. Po 20 minutach, robimy kilka zdjątek i ruszamy dalej do drugiego, większego, ładniejszego "jeziorka".
    3.jpg
    Po wspinaczce zejście jest cudownie łatwe. Owszem zajmuje czas, ale już tak nie męczy. Spokojnie docieramy na parking pod barem, gdzie kot tym razem już nie odpuszcza - i dostaje od Joli swoją porcję konserwowej mielonki. Półgodzinna przerwa na kawę z termosu i kanapki. Jeszcze rzut oka na ostoję kumaka-pijaka i ruszamy na "Łokieć", kolejny punkt naszego programu.

    c.d.n.
    Sapere aude.

  2. #2
    Bieszczadnik
    Na forum od
    03.2009
    Rodem z
    Podkarpacie
    Postów
    352

    Domyślnie Jeziorka Duszatyńskie 2012 c.d.

    Łokieć
    Na początek dwie małe dygresje. Pierwsza: to taka, że nie jest to bynajmniej nasz pierwszy raz na "Łokciu". Kiedy rok temu byliśmy tutaj, Jola była pod tak wielkim wrażeniem, że obiecała sobie, że jeszcze tu wróci. Druga: to fakt, o którym rok temu jeszcze nie wiedziałem. Otóż okazało się, że Piotr Podwapiński w 1919 r. kierował budową wszystkich mostów pod kolejkę wąskotorową na trasie: Zajniczki (Rzepedź) - Duszatyn, w tym również mostu na "Łokciu" pod Duszatynem. 40 lat później, jego najmłodszy syn Władysław Podwapiński - powojenny architekt, tak pisze do swojego brata Aleksandra w liście z 23.1.1960 r.:
    - Jestem pełen uwielbienia dla naszego Ojca, którego Ty Olku znałeś jeszcze, jako młodego i energicznego człowieka – chociażby z okresu budowy – moim zdaniem – pięknego pod każdym względem mostu w „Łokciu” – czego ja „Inżynier” jeżeli podjąłbym się, to ze strachem.
    Schowek01.jpg
    "Łokieć" - to przyrodnicza perełka w Bieszczadach, położona na terenie Rezerwatu "Przełom Osławy pod Duszatynem".
    Tym razem Jola (mimo moich ostrzeżeń o niedźwiedziach :) postanawia zejść nie tylko do mostu, ale przyjrzeć się bliżej potencjalnym miśkom :) Nie ma co. Chcąc nie chcąc, mimo iż jeszcze pamiętam, jak rok temu zjechałem tu na d...e, schodzę powoli na dół. Zanim zszedłem na most, Jola była już nad brzegiem, w zakolu. Piękny zakątek prawdziwie dzikiej przyrody. Powalone drzewa w wodzie, żadnej ingerencji człowieka, przyroda sama się tu rządzi. Przyglądam się żelbetowej konstrukcji mostu[1]. Robię kilka zdjęć.
    4.jpg
    Tymczasem Jola postanowiła zwiedzić nieco więcej, i w pewnym momencie zniknęła mi całkowicie z oczu. Po chwili pojawiła się na moście i oświadczyła, że w zasadzie, to ona mogłaby tu zostać. Rzeczywiście, to jeden z ostatnich dzikich zakątków jaki pozostał w Bieszczadach. Okazało się też, że zrobiła kilka świetnych zdjęć, które będą znakomitą pamiątką z tej wycieczki.
    5.jpg5a.jpg6.jpg
    W międzyczasie zrobiło się dość późno, i była to najwyższa pora, aby znaleźć nocleg, a także pomyśleć o obiadokolacji. Niestety okazało się, że w Bieszczadach jest już po sezonie. Ośrodek wypoczynkowy w Rzepedzi nieczynny. Trudno. Pojedziemy do hotelu w Bukowcu. To sprawdzony hotel. Nocowaliśmy tam dwukrotnie i zawsze było ok. Przezornie jednak dzwonimy wcześniej - i tu konsternacja. Nie ma wolnych miejsc. Chwilę rozważamy inne opcje (Sanok, Bukowsko). W końcu dochodzimy do wniosku, że dzień był pełen wrażeń, a my - zmęczeni zasługujemy na solidny wypoczynek i porządną kolację, a nie błąkanie się po bieszczadzkich kwaterach kat C. Decyzja - wracamy.
    Wybieramy drogę przez Rymanów, gdzie Jola przypomina sobie, że jest tu niezła restauracja
    Szybka decyzja i zajeżdżamy pod lokal o nazwie "Jaś Wędrowniczek" . Nazwa taka sobie, ale lokal ma przyzwoity standard. No i dawno takiej dobrej kawy nie piłem. Po kolacji kontynuujemy powrót. W domu jesteśmy ok. 21.30 zmęczeni, ale zadowoleni.


    [1] Obecny żelbetowy most powstał po II wojnie. Poprzedni miał konstrukcję drewnianą.
    Sapere aude.

  3. #3
    Botak Roku 2017 Awatar długi
    Na forum od
    09.2002
    Rodem z
    Sopot
    Postów
    2,347

    Domyślnie Odp: Jeziorka Duszatyńskie 2012

    Barierka na moście już mocno niepewna, lepiej się nie opierać . Kiedyś z dziećmi bawiłem się tam liną. Mocowaliśmy do szyn, bo już wtedy była chybotliwa. Miejsce piękne, jak cały Duszatyn. Jest tam jeszcze dużo ślicznych zakamarków.
    Pozdrawiam
    Długi
    Państwo dość silne, by Ci wszystko dać jest dość silne, by Ci wszystko odebrać

  4. #4
    prowydnyk chaszczowy Awatar Browar
    Na forum od
    01.2006
    Rodem z
    Kraków
    Postów
    2,823

    Domyślnie Odp: Jeziorka Duszatyńskie 2012

    Stojąc na tym moście obserwowałem łowiącego pstrągi miśka, pyszny widok :)
    Pozdrav

  5. #5
    Bieszczadnik Awatar delux
    Na forum od
    02.2012
    Rodem z
    piekła,cieleśnie lubuskie, sercem Teleśnica i Terka .
    Postów
    550

    Domyślnie Odp: Jeziorka Duszatyńskie 2012

    Cytat Zamieszczone przez Browar Zobacz posta
    Stojąc na tym moście obserwowałem łowiącego pstrągi miśka, pyszny widok :)
    Ciekawe na co łowił te pstrągi,na żywca czy na....krzywy ryj?
    Ostatnio edytowane przez bartolomeo ; 03-06-2013 o 15:32 Powód: Poprawiłem nieczytelne cytowanie
    Tak być nie może,bo tak być musi...

  6. #6
    Botak Roku 2017 Awatar długi
    Na forum od
    09.2002
    Rodem z
    Sopot
    Postów
    2,347

    Domyślnie Odp: Jeziorka Duszatyńskie 2012

    Nauczył się od Leśniczego. Wsadza rękę (łapę) pod kamień i wyjmuje.
    To widziałem w wykonaniu Leśniczego.
    Państwo dość silne, by Ci wszystko dać jest dość silne, by Ci wszystko odebrać

  7. #7
    Bieszczadnik Awatar delux
    Na forum od
    02.2012
    Rodem z
    piekła,cieleśnie lubuskie, sercem Teleśnica i Terka .
    Postów
    550

    Domyślnie Odp: Jeziorka Duszatyńskie 2012

    Cytat Zamieszczone przez długi Zobacz posta
    Nauczył się od Leśniczego. Wsadza rękę (łapę) pod kamień i wyjmuje.
    To widziałem w wykonaniu Leśniczego.
    Misiowi się nie dziwię...wyssał z mlekiem matki,ale leśniczy......? to kłusownictwo.....w mordę...
    Tak być nie może,bo tak być musi...

  8. #8
    Bieszczadnik Awatar Wojtek z Zielonki
    Na forum od
    11.2012
    Rodem z
    Zielonka
    Postów
    258

    Domyślnie Odp: Jeziorka Duszatyńskie 2012

    Cytat Zamieszczone przez delux Zobacz posta
    Misiowi się nie dziwię...wyssał z mlekiem matki,ale leśniczy......? to kłusownictwo.....w mordę...
    To był leśniczy przebrany za miśka

  9. #9
    Botak Roku 2017 Awatar długi
    Na forum od
    09.2002
    Rodem z
    Sopot
    Postów
    2,347

    Domyślnie Odp: Jeziorka Duszatyńskie 2012

    Cytat Zamieszczone przez delux Zobacz posta
    to kłusownictwo.....w mordę...
    Już dawno tego nie robi. Czasy się zmieniają...
    Państwo dość silne, by Ci wszystko dać jest dość silne, by Ci wszystko odebrać

  10. #10
    Bieszczadnik
    Na forum od
    03.2009
    Rodem z
    Podkarpacie
    Postów
    352

    Domyślnie Odp: Jeziorka Duszatyńskie 2012

    upssss - kiedyś, jako 10 latek, mieszkając w Rzepedzi też to robiłem - nieświadomy że kłusuję
    Sapere aude.

Informacje o wątku

Użytkownicy przeglądający ten wątek

Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)

Podobne wątki

  1. Nowy uroczy szlak na Jeziorka Duszatyńskie....
    Przez agnieszkaruda w dziale Dyskusje o Bieszczadach
    Odpowiedzi: 18
    Ostatni post / autor: 29-05-2010, 11:54
  2. Duszatyn (Jeziorka Duszatyńskie) - Dojazd
    Przez Bamu_ulea w dziale Bieszczady praktycznie
    Odpowiedzi: 13
    Ostatni post / autor: 25-07-2009, 22:21
  3. Czerwony do jeziorek Duszatyńskich - kto tyczył ten szlak?
    Przez MKi w dziale Relacje z Waszych wypraw w Bieszczady
    Odpowiedzi: 13
    Ostatni post / autor: 19-09-2007, 08:49
  4. Jeziorka Duszatyńskie- filmik
    Przez marou35 w dziale Relacje z Waszych wypraw w Bieszczady
    Odpowiedzi: 0
    Ostatni post / autor: 15-07-2007, 12:35
  5. Jeziorka Duszatyńskie - biwak
    Przez eweliana w dziale Bieszczady praktycznie
    Odpowiedzi: 9
    Ostatni post / autor: 26-07-2005, 22:40

Zakładki

Zakładki

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •