Celem naszej wycieczki sa okolice Gdowa gdzie umowilismy sie z ekipa z forum eksploratorow.
Dwie noce spedzamy w namiotach na terenie łowiska w Wieńcu.
Włoczymy sie po okolicznych wioskach, łakach i polach. W cienistych sadach pożeramy arbuzy.
Ogladamy rozne koscioly, cmentarze, kopce , pomniki i głazy narzutowe
Wyraznie zapadl mi w pamiec kosciol w wiosce Niegowić gdzie organista na chórze mial komputer. Jakby mu sie nudzilo w czasie mszy i chcial sobie sprawdzic co tam slychac w wielkim swiecie?
Jednym z ciekawszych miejsc odwiedzonych na trasie wedrowki jest klasztor w Staniątkach. Oprowadza nas po nim wiekowa i bardzo sympatyczna zakonnica.
O dziwo nie ma zadnych biletow ani zakazow fotografowania.
W murze klasztoru widac powbijane pociski. Ponoc pochodza z czasow wojny i sa swiadectwem ze opatrznosc czuwala nad tym miejscem. Wygladaja nieco dziwnie- tak jakby ktos je tam wmurowal tydzien temu..
Wnetrze klasztoru zdobia stare freski. Zostaly odkryte poprzez zdzieranie ilus warstw farby
Najbardziej przypada nam do gustu najstarsze malowidło, o pijakach- gdzie diabły wlewaja grzesznikom jakas ciecz do ust a tamci widza juz zielone żabki. Diabły uzywaja rogów do wina- czyzby byli kiedys w Gruzji?
Jest tez wesoły, tańczacy swięty!
Przed klasztorem spotykamy dziwna postac. Mija nas gosc z dluga siwa broda, w habicie moro, bosy, wsparty na wysokim kiju, z mieczem u pasa. Pierwsza mysl to ze moze jest w okolicy jakis festyn, jakas rekonstrukcja i jest to zmierzajacy tam przebieraniec? A moze koles jest prawdziwy i jest to jakis ekscentryczny pielgrzym, wedrujacy np. szlakiem sw. Jakuba? Kiedys spotkalismy na Dolnym Slasku dwoch Niemcow przemierzajacych ten szlak, ubranych w powloczyste szaty i wedrujacych ktorys miesiac bez pieniedzy i bagazu,zdajacych sie tylko na pomoc bliznich.. A moze to jakis pustelnik?
Jakos nie moge sobie potem wybaczyc ze nie zagadalismy do goscia.. Zwykle z udawalo mi sie znalezc wspolny jezyk z pustelnikami, prorokami, roznej masci włóczegami a nawet osobnikami podajacymi sie za "aniołów"
Dopiero po powrocie do domu udaje mi sie dowiedziec o nim troche wiecej
http://supernowosci24.pl/w-dowodzie-...jahwe-mesjasz/
http://www.se.pl/multimedia/galeria/...e-jest-bogiem/
http://gazeta-olawa.pl/artykul-412-j...ka-palacu.html
Od zakonnic dostajemy podarek- caly worek tzw "czipsow pustelnika". Sa to brzezki opłatkow- to co zostalo po wycieciu hostii.
Bardzo sie ucieszylam bo uwielbiam jesc opłatek. Zawsze na Wigilii czekam na moment kiedy moge zjesc pozostale skrawki! Ale ten bozonarodzeniowy oplatek jest o niebo smaczniejszy! Ciekawe czy jakos inaczej wyrabiany czy moze to magia wigilijnej nocy?
Zawijamy takze do Łapanowa aby sie wypluskac w rzece. Po dusznym upalnym dniu wlasnie tego bylo nam potrzeba! Polozyc sie w chlodnym nurcie rzeki, na betonowych plytach tworzacych przejazd dla traktorow Czujemy sie jak nowonarodzeni!
Zakładki