Książki nie znam, ale lebiodka "od zawsze" gości w mojej bieszczadzkiej kuchni. :)
A to za sprawą pani Anny Wasylkowej, która kiedyś zaszła na pole w Duszatynie i przyniosła pęk ziół, za co mam Ją we wdzięcznej pamięci.
Książki nie znam, ale lebiodka "od zawsze" gości w mojej bieszczadzkiej kuchni. :)
A to za sprawą pani Anny Wasylkowej, która kiedyś zaszła na pole w Duszatynie i przyniosła pęk ziół, za co mam Ją we wdzięcznej pamięci.
Państwo dość silne, by Ci wszystko dać jest dość silne, by Ci wszystko odebrać
Młode liście lipy, później to te z pnia nie z gałęzi, czosnek, cytryna i pomidory ...mmmmm cacy. Wspomniany autor to już "le szlachta" , trzeba mieć pokaaaaaaźny portfelik żeby u niego na kursie zaistnieć jako słuchacz, ale nie dziwota, książka zrobiła forurę i tłumy walą. Tymczasem blog taki oto, też mnie czasem zainspiruje do kuchni chachaszczowej , kilka pomysłów odgapiłem http://czlowiekwlesie.blogspot.com/
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki