Fiu, fiu! Tośmy awansowali!
Nie będzie zdradą wielkiej tajemnicy ujawnienie faktu sprawdzenia Lipowca i Budomierza z drugiej strony granicy, ale to było kiedy indziej i z innymi "ułanami".
Tymczasem Rotmistrz zaczął przejawiać oznaki znużenia typem nawierzchni i jednocześnie twórczego niepokoju - do granicy zaciągało go co kilkadziesiąt metrów, i wyraźnie asfalt parzył go w opony.
Wreszcie uchylił rąbka tajemnicy - "Jest taka wieś i cmentarz po niej pozostał, którego szukałem kiedyś pół dnia" /tak to było?/.
Skręciliśmy w lewo, oczywiście w kierunku granicy, i po pewnym czasie szuuu w las; dopóki się dało, jechaliśmy, a potem zaczęły się Bazyla klimaty
Sien1.JPG
wzmocnione szaleńczym atakiem tego, co nakłuwa i wysysa /unijna poprawność nie pozwala wskazać płci agresor a/ki/.
Zaiste, w przepięknym, jak dla wiecznego spoczynku, miejscu, tak charakterystycznym dla Roztocza, na wzniesieniu, w prześwicie między drzewami, ukazała się kopalnia stylów nagrobkowych.
Gałęzią lipy, dla odpędzenia krwiopijczych bestii, grzmocąc się bezustannie, z taką samą częstotliwością naciskałem migawkę.
Sien2.jpgSien3.jpgSien7.jpgSien5.jpgSien8.jpgSien9.jpgSien13.jpg
Zakładki