Tytuł zawiera wszystko .
Spróbuję to rozwinąć. 3.33 to godzina wyjazdu w kolejną podróż "do mojego świata", bo w przysłowiowy piątek słońce świeci.
Gdzieś tam w bieszczadzkich dolinach rozłożyły się wsie : Wołosate i Wołosianka.
Co je łączy, a co je dzieli ?
Rozłożyły się po sąsiedzku, ale nie tak daleko, może z 10 kilometrów ?
Łączy je daleka historia, na co wskazuje etymologia rodem z kraju Wołochów. Łączy je również współczesność , bo wiele osób chcących zdobyć najwyższy szczyt polskich Bieszczadów wybiera Wołosate jako punkt startu, a wiele osób chcących zdobyć najwyższy szczyt "całych" Bieszczadów wybiera Wołosiankę
Co je dzieli ? Nie tylko biegnąca pomiędzy mini granica. Dzieli je życie. Leżące po polskiej stronie Wołosate to chimeryczna wioska z zanikającym życiem gdzie zamyka się kolejne punkty obsługi turystów (patrz sąsiednie wątki), a leżące na Zakarpackiej stronie Wołosianka to duża wieś ciągnąca się na przestrzeni ponad 5 kilometrów z setkami domów, gdzie jest kilkanaście sklepów, kilka barów, a nawet hotelik ostatnio powstał. Turystów to tu się przewija tyle co kot napłakał , może 1% tego co w Wołosatem.
O 3.33. ruszyliśmy samochodem w kierunku Wołosianki, gdzie zajechaliśmy bezpośrednio na stacyjke kolejową, (bo trzeba pamiętać że biegnie tam linia kolejowa Lwów - przełęcz Użocka - Użgorod)
Zajechaliśmy samochodem na stację , aby zapytać o najbliższy pociąg do Sianek. Pani w mundurze kolejarskim oznajmiła że będzie za 50 minut.
- No to co zrobić z samochodem ? - bo przecież nie będzie potrzebny przez najbliższe dni.
- To może zostawcie u nas na podwórku ? - oznajmiła
- A gdzie to ?
- A tu , na przeciw - usłyszeliśmy odpowiedź taką, jaka była nam potrzebna
Wyładowaliśmy plecaki i udaliśmy się do rekomendowanego przez Panią kolejarkę baru, aby nasączyć się płynem.
Z pełnymi kuflami w ręku siedzimy na ławeczkach peronowych stacyjki we Wołosiance.
.
.
Fajnie się siedzi, jest ciepło i przyjemnie i wówczas podchodzi do nas nasza Pani kolejarka i mówi że za 10-minut przyjedzie ten nasz i ona kupi nam bilety, tylko trzeba 22 hrywny.
My pochłaniamy zawartość kufli, a za chwilę Pani przynosi nam bilety.
No co ?
Takiej obsługi to nie mają nawet najbardziej wyrafinowane francuskie koleje te-że-we !!!
ale pociąg nie będzie czekał i wjechał na peron.
.
.
Ruszył mozolnie pod górę, aby pokazać jakimi pięknymi wiaduktami i tunelami wspina się na przełęcz Użocką wywijając po drodze rozległe serpentyny. Kto tego nie widział , niech zobaczy
.
.
W dodatku ten wschodni folklor, polegający na obsadzonych posterunkach przy wiaduktach i tunelach, bo trzeba pilnować aby nikt tunelu nie ukradł, albo coś innego złego nie zrobił na wiadukcie
.
.
c.d. nastąpi w miarę możliwości
Zakładki