Strona 1 z 2 1 2 OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 1 do 10 z 11

Wątek: Na Wschodzie i na Zachodzie

  1. #1
    Bieszczadnik Awatar Basia Z.
    Na forum od
    05.2007
    Rodem z
    Chorzów
    Postów
    2,771

    Domyślnie Na Wschodzie i na Zachodzie

    Tym razem będzie chyba w pięciu lub sześciu odcinkach


    Jak to często bywa plany były całkiem inne - miałam prowadzić komercyjny wyjazd na Krym, niestety (a może na szczęście) prawie w ostatniej chwili okazało się, że nie zapisała się wystarczająca ilość osób i wyjazd się nie odbędzie.
    Tak więc szybkie liczenie pieniędzy (czy mi wystarczy), szybkie maile i telefony do koleżanek i szybka decyzja.
    Jedziemy z Magdą i Asią zgodnie z moją propozycją na (niezbyt odległy) wschód, a potem z Anią i Gosią, zgodnie z propozycją Ani - na (równie nieodległy) zachód.
    Dlaczego akurat właśnie tam - a bo czasu nie ma za wiele, a prowadząc na początku lipca wycieczkę nauczycieli w Słowacki Kras pomyślałam sobie, że bardzo miło byłoby zawitać tutaj znowu i przejść te trasy, których nie udało mi się przejść kilka czy kilkanaście lat temu, w ciągu trzech poprzednich pobytów.

    Na początek zarezerwowałam dla nas mailowo miejsca na 4 noce w pensjonacie "Józefina" w miejscowości Krasnohoska Dlha Luka kilka kilometrów od Rożniawy, jak środek lokomocji ma nam służyć 18-letni Magdy Opel Astra, który już pół roku temu dobrze się nam spisał na wycieczce sylwestrowej. Trasę dojazdu wymyśliłam nieco okrężną, aby uniknąć długich zjazdów i podjazdów. Tak więc jedziemy nieco ponad 300 km trasą przez pół Słowacji: Wilkowice (gdzie Magda mieszka) - Żywiec - Korbielów - Namestovo - Dolny Kubin - Rużomberk - Donovaly - Bańska Bystrzyca - Brezno - przełęcz Zbojska - Tisovec - Murań - Rewucza - Ochtina - Rożniawa - Krasnohorska Dlha Luka.
    Najpierw podjeżdżam tramwajem i autobusem do Mikołowa, skąd zabrała mnie swoim samochodem Asia. Asi samochód zostawiamy na podjeździe u Magdy i jedziemy dalej jej oplem. Droga przebiega bez przeszkód, nie wliczając tego, że w okolicach Bańskiej Bystrzycy niechcący nas wyrzuciło na drogę płatną, ale przejechałyśmy nią tylko około 4 km i nikt nas nie złapał. Tuż przed przełęczą Zbojska dopadła nas chwilowa burza z gradem, ale przeczekałyśmy w zatoczce pod drzewami. Na Zbojskiej, którą znam z pobytu w ubiegłym roku z Anią i Gosią w Murańskiej Płaninie zjadłyśmy bardzo smaczny obiad i zupełnie nieoczekiwanie spotkały kolegę z SKPG tzw. kruczka (przez małe k), który ze swoim towarzystwem wybierał się właśnie na Fabovą Holę (ja tam byłam rok wcześniej).
    Przed 17 podjechałyśmy jeszcze do Ochtińskiej Aragonitowej Jaskini, ale niestety ostatnie wejście było o 16 i obeszłyśmy się smakiem (to znaczy koleżanki, bo ja tam już dwa razy byłam).
    Wieczorem spacerujemy jeszcze po Rożniawie, która, mimo że na każdym kroku widać biedę jest bardzo pięknym miastem.








    Kolejnego dnia, po uzgodnieniu z naszym gospodarzem zaczynamy od wizyty w Jaskini Krasnohorskiej. Jest to jaskinia, która nie jest udostępniona jak niektóre inne chodniczkami i ze światłem elektrycznym. Chodzi się w małych grupach (do 10 osób) z przewodnikiem, każdy jest wyposażony w kombinezon i czołówkę. Wstęp do jaskini kosztuje 10 euro, dla nocujących w pensjonacie - 8 euro. Polecam, bo warto !
    Tym razem jest nas siedmioro - nasza trzyosobowa ekipa i czteroosobowa słowacka rodzinka.

    Nasz ekipa przed wejściem do jaskini:





    I kilka fotek z jaskini:




    W tym podobno największy w środkowej Europie stalagmit:










    Potem, na 11.30 idziemy z Asią do kościoła, ale niestety trafiamy na mszę w języku węgierskim (innej w tym kościele nie ma, bo cała wieś jest węgierska), rozumiem teraz co znaczy powiedzonko "siedział jak na tureckim kazaniu".




    Po południu jedziemy do odległej o jakieś 25 km Doliny Zadielskiej, która jest miejscowym odpowiednikiem Doliny Kościeliskiej, tylko bardziej zarośniętym przez drzewa. Przejście dołem po asfalcie, wśród tłumów niedzielnych turystów (zapewne mieszkańców odległych o 40 km Koszyc) nie jest specjalnie ciekawe, cały urok doliny widać dopiero po wejściu na "płaninę":















    Identyczne rośliny (zapewne jakiś gatunek mikołajka) rosły na "jajłach", czyli odpowiednikach "płanin" na Krymie





    I na koniec dnia odwiedzamy jeszcze Hajskie Vodopady ponad wioską Haj (po węgiersku Aj), które niestety z braku wody są dość mizerne:








    Kolejnego dnia poszłyśmy na wycieczkę na Plesziwską Płaninę, ale to będzie w następnym odcinku.

  2. #2
    Bieszczadnik Awatar krzychuprorok
    Na forum od
    10.2007
    Rodem z
    Rzeszów/Rymanów
    Postów
    884

    Domyślnie Odp: Na Wschodzie i na Zachodzie

    Po raz kolejny czytam, że warto odwiedzić tamtejsze jaskinie. Będę musiał się tam kiedyś wybrać bez roweru. Bez roweru obejrzę też Zadielską Dolinę z góry, do tej pory przejeżdżałem jej dnem.
    Hajskie wodospady najlepiej wyglądają na wiosnę.

  3. #3
    Bieszczadnik Awatar Basia Z.
    Na forum od
    05.2007
    Rodem z
    Chorzów
    Postów
    2,771

    Domyślnie Odp: Na Wschodzie i na Zachodzie

    W nawiązaniu do poprzedniego "odcinka" - trasa wycieczki na mapie, wraz z profilem wysokościowym:



    Czasy przejść wyliczane wg tej słowackiej mapy są zazwyczaj dość wyśrubowane, ale tym razem cała trasa zajęła nam około 4 godzin wraz z niedługim posiedzeniem w schronisku przy piwie oraz z fotografowaniem.



    Kolejnego dnia zaplanowałam wycieczkę na "płaninę" na której jeszcze nie miałam okazji być, a na którą od dawna miałam ochotę się wybrać. Jest to Plešivská planina - wyodrębniony płaskowyż, na którym nie ma (jak na sąsiednich) siedzib ludzkich, na który nie można wjechać samochodem, który ze wszystkich stron jest otoczony dość urwistymi ścianami.

    Mapa planowanej trasy:



    Podjeżdżamy samochodem do Rożniawy, zostawiamy go pod "Tesco" i idziemy na sąsiedni dworzec autobusowy na autobus 9.15 do Slavca.
    Mamy już od dawna opracowaną strategię, że rano do miejsca rozpoczęcia szlaku lepiej podjechać autobusem a potem do samochodu wracać pieszo, ale tym razem trzeba będzie wracać również autobusem ze Szczytnika, jest jednak sporo tych autobusów, średnio co godzinę, nie powinno być problemów.

    Pierwsze podejście nie jest tak straszne i strome na jakie wyglądało z mapy, idzie się w lesie bardzo przyjemnie. Po wejściu na wierzchowinę idziemy początkowo lasem a potem wychodzimy na rozległe polany pokryte mniejszymi i większymi dołkami lei krasowych. Krajobraz przypomina trochę rozległy park, ścieżka to łagodnie się wznosi to opada omijając leje krasowe.
    Jest to bardzo przyjemny spacer, a na dodatek pogoda jest sprzyjająca. Po drodze kilka razy popasamy, zjadamy drugie śniadanie. Mamy ze sobą ogromne zapasy wody mineralnej - po 3 litry każda, gdyż na "płaninie" nie ma ani jednego czynnego źródła. Nawet te umiejscowione na mapie powysychały. Całe 3 litry w czasie tej wycieczki wypiłam. Wycieczka opisana na 5,5 godz. zajęła nam około 7 godzin, przy czym zejście skróciłyśmy, o czym niżej.
















    W końcu docieramy do skrzyżowania szlaków, gdzie szlak na punkt widokowy Gerlašské Skaly i do rezerwatu przyrody o tej samej nazwie prowadzi szlak oznakowany trójkątami. Po króciutkim podejściu pojawia się przed nami taki widok:





    Jakby ktoś nie widział to tam na ostatnim planie widać Tatry











    A także fragment Niżnich Tatr:




    Zamiast do Szczytnika, do którego na ostatnim odcinku trzeba iść szosą decydujemy się na zejście drogą bez szlaku do Rożniawskiego Bystrego, co zajęło nam raptem 30 minut. Tam po około 20 minutach oczekiwania łapiemy autobus do Rożniawy. W tamtejszym "Lidlu" udało mi się kupić przecenione wino marki "Tokaj" za 2 euro, chcemy je zdegustować wieczorem.
    Na miejscu noclegu okazało się, że w sąsiednim pokoju zakwaterowano parę Polaków, z którymi jak się okazało po krótkiej rozmowie mamy około dziesięcioro wspólnych znajomych (głównie z Lublina), wobec czego w czasie miłych rozmów spożywamy razem ten tokaj, potem jeszcze jedno wino oraz piwo też kupione w promocji w "Lidlu".


    Kolejny dzień jest całkiem odpoczynkowy. Jedziemy dość daleko na Węgry na kąpielisko "Sarospatak" w okolicach Tokaju. Od dawna miałam ochotę tam pojechać aby sprawdzić jak tam jest i udało mi się namówić koleżanki.

    Trasa wyznaczona przez google wygląda mniej więcej tak:




    Niestety (po raz kolejny) okazało się, że nie należy ufać googlom, droga w poprzek przez Góry Tokajsko-Slanskie, za Gönc jest niemożliwie wręcz dziurawa. Kolejne moje tegoroczne rozczarowanie węgierskimi drogami, a ktoś mi mówił,że są dobre !

    Na kąpielisku spędziłyśmy około 5 godzin, w zasadzie nie było tu nic ciekawego, a już na pewno nie opłaciło się tu jechać ponad 120 km.

    Wracamy już inną drogą, a mianowicie tak:




    Widoczek z samochodu, z drogi powrotnej, Turniański Hrad:






    Kolejnego dnia planowałyśmy powrót, niestety już na Słowacji zastała mnie smutna wiadomość o pogrzebie pewnej starszej Osoby z mojej Rodziny, w środę o godzinie 13 w małej miejscowości obok Wiśnicza Nowego. Zależało mi na tym aby być i Ją pożegnać, koleżanki się zobowiązały, że mnie dowiozą.
    Udało się - wyjechałyśmy o godz. 7.30 spod Krasnohorskiej Długiej Łąki i przebyły w poprzek dosłownie całe Karpaty, pokonując (wg googli) około 240 km, ale za to nie wiem ile ale chyba ponad 2000 m lub więcej w pionie tym starym samochodem. Spóźniłam się tylko 10 minut.




    Na koniec koleżanka mi powiedziała - "wiesz ja ci nie mówiłam ale ja z zasady nie jeżdżę po serpentynach i w ogóle nie jeżdżę na długich dystansach".

  4. #4
    Bieszczadnik Awatar krzychuprorok
    Na forum od
    10.2007
    Rodem z
    Rzeszów/Rymanów
    Postów
    884

    Domyślnie Odp: Na Wschodzie i na Zachodzie

    Drogi na Węgrzech są dobre, ale te główne i nie brakuje autostrad, z drogami lokalnym jest już gorzej. Przez Góry Tokajsko - Zemplińskie biegną cztery drogi. Najlepsza z nich jest na północ od tej którą jechałyście (no chyba, że też już się rozsypała) i blisko niej jest godny polecenia zamek Fuzer. Jakby pojechać na południe od Gonc jest kolejna atrakcja - zamek Boldogko w Boldogkoujfalu. Jeśli ktoś nie jest miłośnikiem siedzenia w ciepłej wodzie to lepiej odwiedzić te zamki plus podjechać do Tokaju, tam napić się wina i wyjść na Górę Tokajską.
    Atrakcyjne kąpielisko jest w Miszkolcu Tapolcy, umiejscowione częśćiowo w jaskini.

  5. #5
    Bieszczadnik Awatar Basia Z.
    Na forum od
    05.2007
    Rodem z
    Chorzów
    Postów
    2,771

    Domyślnie Odp: Na Wschodzie i na Zachodzie

    Cytat Zamieszczone przez krzychuprorok Zobacz posta
    Jeśli ktoś nie jest miłośnikiem siedzenia w ciepłej wodzie to lepiej odwiedzić te zamki plus podjechać do Tokaju, tam napić się wina i wyjść na Górę Tokajską.
    Atrakcyjne kąpielisko jest w Miszkolcu Tapolcy, umiejscowione częśćiowo w jaskini.
    Tam - to jest w Tokaju, w Mad, na Górze Tokajskiej (dwa razy), w Miszkolc-Tapolca i w Górach Bukowych już byłam. Podobnie w jaskiniach m.in. Baradla-Barlang.
    Chciałam zobaczyć coś nowego.
    Myślałam o przejechaniu się kolejką leśną w Palhaza, byłyśmy nawet na stacji, ale godziny odjazdów nam nie pasowały.
    (W Miszkolcu i w Egerze już jechałam kolejkami)
    Ostatnio edytowane przez Basia Z. ; 26-08-2013 o 19:30

  6. #6
    Forumowicz Roku 2012
    Forumowicz Roku 2011
    Forumowicz Roku 2010
    Awatar don Enrico
    Na forum od
    05.2009
    Rodem z
    Rzeszów
    Postów
    5,133

    Domyślnie Odp: Na Wschodzie i na Zachodzie

    Cytat Zamieszczone przez Basia Z. Zobacz posta
    (...)

    Na kąpielisku (w Sarospatak*) spędziłyśmy około 5 godzin, w zasadzie nie było tu nic ciekawego, a już na pewno nie opłaciło się tu jechać ponad 120 km.
    (...)
    Kiedyś na forum zachęcałem do wypadu na te basenki, ale to było kiedyś.
    Teraz to kąpielisko jest oblężone głównie przez Słowaków i Polaków. W okresie łikendowym trudno wpić palec we wodę.
    Dużo bliżej mieliście na Słowacji Vrbov , ale tamtejsze ceny (wejściówka 23 euro) nie zachęcają

  7. #7
    Kronikarz Roku 2010
    Awatar bertrand236
    Na forum od
    07.2004
    Rodem z
    Poznań
    Postów
    4,224

    Domyślnie Odp: Na Wschodzie i na Zachodzie

    Cytat Zamieszczone przez don Enrico Zobacz posta
    Kiedyś na forum zachęcałem do wypadu na te basenki, ale to było kiedyś.
    Teraz to kąpielisko jest oblężone głównie przez Słowaków i Polaków. W okresie łikendowym trudno wpić palec we wodę.
    ....
    Nie tylko na forum...
    Pozdrawiam z Zawozu
    bertrand236

  8. #8
    Bieszczadnik Awatar Basia Z.
    Na forum od
    05.2007
    Rodem z
    Chorzów
    Postów
    2,771

    Domyślnie Odp: Na Wschodzie i na Zachodzie

    Cytat Zamieszczone przez don Enrico Zobacz posta
    Kiedyś na forum zachęcałem do wypadu na te basenki, ale to było kiedyś.
    Teraz to kąpielisko jest oblężone głównie przez Słowaków i Polaków. W okresie łikendowym trudno wpić palec we wodę.
    Dużo bliżej mieliście na Słowacji Vrbov , ale tamtejsze ceny (wejściówka 23 euro) nie zachęcają
    We Vrbovie to z kolei byłam ostatnio na początku lipca z grupą nauczycieli, jako pilot grupy wejście miałam za darmo :) . A wcześniej bywałam wielokrotnie z mężem, dziećmi i ze znajomymi Słowakami, kiedy jeszcze nie było tam luksusów, a tylko sympatyczne ciepłe bajorko i duży staw. I prawdę powiedziawszy to zdecydowanie wolałam to kąpielisko w takiej postaci jak dawniej.

  9. #9
    Bieszczadnik
    Na forum od
    05.2009
    Rodem z
    Biała Podlaska
    Postów
    50

    Domyślnie Odp: Na Wschodzie i na Zachodzie

    A jak z policją słowacką? nie miałyście "przygód". Bo to róznie o tym mówią że czepiaja sie Polakow min. za brak zarówek zapasowych itp

  10. #10
    Bieszczadnik Awatar Basia Z.
    Na forum od
    05.2007
    Rodem z
    Chorzów
    Postów
    2,771

    Domyślnie Odp: Na Wschodzie i na Zachodzie

    W życiu nie miałam problemów ze słowacką policja, a jeżdżę na Słowację ponad 10 razy w roku. Wystarczy jeździć przepisowo.

Informacje o wątku

Użytkownicy przeglądający ten wątek

Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)

Zakładki

Zakładki

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •