Strona 3 z 13 PierwszyPierwszy 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 21 do 30 z 121

Wątek: Jak postrzegam te góry i ludzi, po nich chodzących i w nich mieszkających...

  1. #21
    Bieszczadnik
    Na forum od
    05.2013
    Rodem z
    Brzoza
    Postów
    55

    Domyślnie Odp: Jak postrzegam te góry i ludzi, po nich chodzących i w nich mieszkających...

    Cytat Zamieszczone przez przemolla Zobacz posta
    Trzy lata temu (dałem się namówić) ze swoim szwagrem wybraliśmy się na Połoninę Wetlińską w porze okołopołudniowej i przewijały się tam całe rzesze turystów. Wtedy to postanowiłem, że raczej nie będę chodził po miejscach powszechnie zwiedzanych w Bieszczadach, tym bardziej, że w wielu tych miejscach się już było. Sentyment jednak czasami jest silniejszy... i nic nie stoi na przeszkodzie temu, żeby się wybrać nad ranem, gdy się chce pobyć samemu. Każdy kto trochę poprzemierzał Bieszczady ma w nich gdzieś swoje spokojne i odludne miejsca...
    Oj tak, w sezonie pilnie omijam połoniny, wolę pochodzić po lasach, gdzie spotkanych turystów można policzyć na palcach jednej ręki (góra dwóch ).

  2. #22
    Szkutawy
    Guest

    Domyślnie Odp: Jak postrzegam te góry i ludzi, po nich chodzących i w nich mieszkających...


  3. #23

    Domyślnie Odp: Jak postrzegam te góry i ludzi, po nich chodzących i w nich mieszkających...

    witaj, cudna ta twoja opowieść, czekam na ciąg dalszy...i dobrze, że jest miejsce gdzie czas tak naprawdę niewiele zmienia

  4. #24
    Kronikarz Roku 2011 Awatar buba
    Na forum od
    02.2006
    Rodem z
    Oława
    Postów
    3,646

    Domyślnie Odp: Jak postrzegam te góry i ludzi, po nich chodzących i w nich mieszkających...

    Cytat Zamieszczone przez Tasza Zobacz posta
    Jak czytam takie historie to zawszę żałuję, że nie urodziłam się w tamtych czasach bo do tych zupełnie nie pasuję.
    Razem z pozostałymi czekam na kolejną część :)
    Nie jestes sama w tych odczuciach... Pozdrowienia od drugiej takiej co sie za pozno urodzila..
    "ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam tą mniej uczęszczaną - cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam.. "

    na wiecznych wagarach od życia...

  5. #25
    Bieszczadnik Awatar creamcheese
    Na forum od
    02.2012
    Rodem z
    Lublin
    Postów
    800

    Domyślnie Odp: Jak postrzegam te góry i ludzi, po nich chodzących i w nich mieszkających...

    Nasze dziecki i wnuki też będą żałować, że się urodziły zbyt późno.

    Cytat Zamieszczone przez buba Zobacz posta
    Nie jestes sama w tych odczuciach... Pozdrowienia od drugiej takiej co sie za pozno urodzila..
    Ale dzięki temu jesteście, Bubo, młode!!

  6. #26
    Kronikarz Roku 2011 Awatar buba
    Na forum od
    02.2006
    Rodem z
    Oława
    Postów
    3,646

    Domyślnie Odp: Jak postrzegam te góry i ludzi, po nich chodzących i w nich mieszkających...

    Cytat Zamieszczone przez creamcheese Zobacz posta
    Nasze dziecki i wnuki też będą żałować, że się urodziły zbyt późno.

    !
    Na pewno! Ja juz im goraco wspolczuje.... Cieszac sie ogromnie ze nie musze byc na ich miejscu

    Cytat Zamieszczone przez creamcheese Zobacz posta


    Ale dzięki temu jesteście, Bubo, młode!!
    A tak bym byla mloda 30 lat temu Dla kazdego czas plynie tak samo i tyle samo mlodosci jest mu dane.. Tylko niektorym los splatal figla i rzucil w czasy do ktorych nie pasuja ..

    Czekam na dalsze odcinki przemolla, by choc czytajac moc przeniesc sie we wspanialy swiat ktory pamietam z perspektywy pieluchy i trzykolowego rowerka a namioty, gitary i beczka piwa u Stacha byly poza zakresem moich mozliwosci :P
    Ostatnio edytowane przez buba ; 04-10-2013 o 11:20
    "ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam tą mniej uczęszczaną - cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam.. "

    na wiecznych wagarach od życia...

  7. #27

    Domyślnie Odp: Jak postrzegam te góry i ludzi, po nich chodzących i w nich mieszkających...

    ,,Tylko niektorym los splatal figla i rzucil w czasy do ktorych nie pasuja ..''


    to naprawdę fajne, że są ludzie, którzy maja tak jak ja

  8. #28
    Bieszczadnik
    Na forum od
    06.2009
    Rodem z
    Beskid Żywiecki--Żywiec
    Postów
    34

    Domyślnie Odp: Jak postrzegam te góry i ludzi, po nich chodzących i w nich mieszkających...

    Oj-łezka się w oku zakręciła jak czytam relację......też po raz pierwszy ujrzałem Bieszczady w '82 roku....
    To jednak był inny świat od obecnego.
    Góry niby teraz te same-ale "ludków" za dużo.....

  9. #29
    Szkutawy
    Guest

    Domyślnie Odp: Jak postrzegam te góry i ludzi, po nich chodzących i w nich mieszkających...

    Hej!

    Dziękuję wszystkim za ciepłe słowa i cieszy mnie to, że ktoś to czyta...

    W podziękowaniu dla wszystkich kochających Bieszczady i biegnących do krainy niedoścignionej, dedykuję tę fotkę

    1-DSC_1906 kopia.jpg

  10. #30
    Szkutawy
    Guest

    Domyślnie Odp: Jak postrzegam te góry i ludzi, po nich chodzących i w nich mieszkających...

    Sklep jak na czasy w których pewnym produktem był w zasadzie tylko ocet i chleb nie był źle zaopatrzony - było w nim mydło i powidło. Kolejka jakaś tam była, ale mniejsza jak za piwem. Grzecznie się ustawiliśmy, kiedy to do naszego supermarketu wkroczyło trzech jegomości wyglądających na tubylców. Jeden z nich to był dopiero charakterystyczny gość - od dołu - czarne gumowce, czarne spodnie, czarny golf, czarny kapelusz. Żeby mało nie było to miał jeszcze lekko czarną twarz i ręce, a murzynem nie był. W żałobie też nie chodził, bo nawet trzy lata później go widywałem w tym uniformie (może miał na zmianę identyczny) i rzadko ktoś tak długo w żałobie chadza. Panowie pewnym krokiem skierowali się do ekspedientki i ignorując kolejkę jeden z nich tubalnym głosem "poprosił" o trzy "jagodzianki". Tak mi się ta nazwa wtedy spodobała... Słyszałem już - "piszczelówa", "dykta", "na kościach", ale "jagodzianka"...Zapewne produkt ten nie posłużył im do opalania pierza z kurczaka, z którego miał być rosół, a nazewnictwo produktu wskazało, że są to drwale, albo jagodziarze, którzy wtedy okupowali tereny niedalekie od Przełęczy Wyżniańskiej. Nawet mieliśmy przyjemność spotkania z ich hersztem, ale o tym później. Tym czasem, zakupiliśmy chleb do smalcu (bo już każdy się z nim utożsamił, oczywiście z tym odysowym smalcem) i wiadro. Solidne, ocynkowane wiadro, takie do którego niewiasty zdajały mleko z wymion swoich poczciwych krasul. Przeznaczenie jego było u nas całkiem inne. Z naczyniem tym udaliśmy się do knajpy i każdy kupując dwa piwa, jedno wlewał do owego wiadra. Chyba po trzech, czy czterech kolejkach nie zapełniając naczynia po wręby (w dbałości o trunek) poszliśmy na pole namiotowe na zmianę niosąc naszą zdobycz. Rok później, kiedy nastąpił kolejny krok cywilizacyjny ludzkości, przygotowaliśmy się do transportu piwa w inny sposób, gdyż nasze wiadro zostało przekazane podczas powrotu innym koneserom chmielowego napoju (i nie wiadomo gdzie teraz się podziewa i krąży po Biesach). Zakupiliśmy w naszym rodzinnym mieście, w sklepie "Ludwik" trzy plastikowe, pięciolitrowe kanisterki. To był dopiero hit ... My w Bieszczadach, z nimi, z dumą kroczyliśmy, a inni patrzyli z podziwem i nawet lekką zazdrością. Tylko wtedy już można było kupić więcej niż dwa piwa i były one lane bezpośrednio przy beczce z kufla przez lejek. Wyczerpując wątek alkoholowy można tylko dodać, że jego wszechobecność była bardzo znaczna we wszystkich nacjach bieszczadzkiego ludu.... Zapadał powoli wieczór i czas na następne ognisko.... Teraz jak się zastanawiam to przez całe lata osiemdziesiąte i początek dziewięćdziesiątych nie przypominam sobie ani jednej doby spędzonej w tym rejonie kraju bez ogniska. Koczowanie pod namiotami ma jednak tę specyfikę, że stwarza większą otwartość. Jest bardziej prymitywne, a może należałoby napisać pierwotne w dobrym tego słowa znaczeniu.... Schemat jest prosty i działa w ten sam sposób od wieków. Robi się chłodno to rozpalamy ognisko. Nosimy wspólnie drewno. Dosiadają się inne osoby, które ten ogień przyciąga. Nawiązujemy kontakt i zaczynamy tworzyć taką, czy inną wspólnotę. Trwałą, lub mniej trwałą, a wszystko tak naprawdę zależy od ognia, tlącego ogniska i ilości drew, które w nim spłoną.

Informacje o wątku

Użytkownicy przeglądający ten wątek

Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)

Podobne wątki

  1. Stanisław Kłos - Krajobrazy nieistniejących wsi
    Przez Misieg w dziale Bibliografia Bieszczadów
    Odpowiedzi: 6
    Ostatni post / autor: 22-03-2011, 22:06
  2. Zwierzęta i co po nich zostaje
    Przez Barnaba w dziale Fauna i flora Bieszczadów
    Odpowiedzi: 33
    Ostatni post / autor: 24-03-2008, 20:04
  3. Rada dla szukających chatek...
    Przez Jabol w dziale Oftopik
    Odpowiedzi: 4
    Ostatni post / autor: 19-07-2005, 00:19
  4. do wszystkich czatujących...
    Przez KASZKA w dziale Bieszczady praktycznie
    Odpowiedzi: 1
    Ostatni post / autor: 06-10-2003, 18:10
  5. wierszyk dla wyjeżdżających w góry
    Przez Szaszka w dziale Bieszczady praktycznie
    Odpowiedzi: 14
    Ostatni post / autor: 19-06-2002, 22:58

Zakładki

Zakładki

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •