przemolla;W całym hoteliku byliśmy tylko we dwóch, a po przeciwnej stronie mieliśmy sąsiada, który czekał na lepszą pogodę, by wyruszyć dalej.
A potwierdzam, po doniesieniach medialnych postanowiłem " zahibernować"
przemolla;W całym hoteliku byliśmy tylko we dwóch, a po przeciwnej stronie mieliśmy sąsiada, który czekał na lepszą pogodę, by wyruszyć dalej.
A potwierdzam, po doniesieniach medialnych postanowiłem " zahibernować"
Pozdrawiam
Mundek
.... no.... cieszę się... na wieści od sąsiada...
Ranek był taki jaki powinien być w ten dzień … czyli deszczowy i to tak porządnie deszczowy. Do południa mieliśmy jeszcze jakąś nadzieję, że może ci meteorolodzy się pomylili... ale wychodziło na to, że raczej nie....
1-DSC_9788 kopia.jpg
W nadziei, że gdzieś troszkę dalej od Tarnawy mniej pada.... podjechaliśmy do Bukowca.
Po drodze minęliśmy obejście bodajże pana Władka....
1-DSC_9777 kopia.jpg
… i tylko konie, którymi się opiekował pasły się na łące lekceważąc aurę...
1-DSC_9780 kopia.jpg
Dojechaliśmy na miejsce i muszę napisać, że troszeczkę się tam zmieniło od czsu kiedy tam ostatnio byłem....
…. rzut oka w jedną....
1-DSC_9768 kopia.jpg
… i w drugą stronę...
1-DSC_9769 kopia.jpg
Cicho jak makiem zasiał... ani żywej duszy. Nawet w lesie nikt nie pracował...
1-DSC_9775 kopia.jpg
… jako, że nie chciało i tu się przejaśnić... udaliśmy się na konsumpcję...specjalnie dla Diabła bez zakąski... żeby o nadziei nic nie było...
1-DSC_9784-001 kopia.jpg
Po pewnym czasie przyjechała wycieczka szkolna z Rzeszowa, a w hoteliku napalono i mogliśmy wysuszyć mokre ciuchy z dnia poprzedniego. Nagle przestało padać, więc pogalopowaliśmy nad potok, który toczył swoje błotniste wody...
1-DSC_9805 kopia.jpg
…. a żaden kamień z niego już nie wystawał...
1-DSC_9810 kopia.jpg
Nasz entuzjazm nie trwał długo, bo po chwili musieliśmy uciekać pod dach. Wieczorem byliśmy umówieni na pogawędkę w tym lokalu...
1-DSC_9791 kopia.jpg
…. ze spotkania dotarliśmy chyba bezpiecznie, bo rano obudziliśmy się w łóżkach.......
Przebudzenie było z kołowatą głową i suchością w ustach, więc po śniadaniu ruszyliśmy w kierunku Tarnawy Wyżnej, co by głowy przewietrzały. Przesuwaliśmy się to bliżej granicy....
1-DSC_9827.jpg
… to dalej, podziwiając meandrujące koryto Sanu wypełnione jeszcze prawie po wręby...
1-DSC_9829 kopia.jpg
… rzucając wzrokiem co chwilę w przeciwnym kierunku, gdzie nawet zaczęły się ukazywać jakieś widoki....
1-DSC_9847 kopia.jpg
… a na największej drodze worka pojawiały się nieśmiało promienie słońca....
1-DSC_9839 kopia.jpg
Kiedy pojawiliśmy się na torfowisku mój przyjaciel podróży stwierdził, że nie po to tyle szedł, aby tą ścieżką drewnianą od początku do końca nie przejść... i tyle go było widać....
1-DSC_9854 kopia.jpg
Zrobiłem, więc krótki spacerek po deskach, a że już po nich wcześniej chodziłem to sobie odpuściłem i poobserwowałem takiego smoka....
1-DSC_9868 kopia.jpg
Potem powoli udałem się na suchszy teren i zaległem wygrzewając się, bo słonko nawet przyjemnie się pokazywało, a chmury powędrowały wyżej odsłaniając więcej obrazu....
1-DSC_9869_fhdr kopia kopia.jpg
Nagle usłyszałem warkot silnika i pojawił się autobus z wesołą wycieczką szkolną, która ruszyła tą ścieżką....
1-DSC_9873 kopia.jpg
Jako, że ruch nastał zaczęliśmy powoli wracać po drodze obserwując “bobrowisko”.....
1-DSC_9876 kopia.jpg
Jeszcze rzut okiem na ten krzyż...
1-DSC_9881 kopia.jpg
… i mogliśmy się udać na posiłek, po którym dmuchnąłem w pewne urządzenie …. a po stwierdzeniu, że wszystko jest w normie nie zostało nic tylko pożegnać się z Gospodarzem i przemieścić się dalej....
Przyjechaliśmy do Sękowca. Miejsce w którym byliśmy niosło pozytywną energię... a to chyba za sprawą ludzi...Było piątkowe popołudnie tak inne od deszczowych dni w Tarnawie. Ostatni raz na zboczach Otrytu byłem chyba jakieś dwadzieścia cztery lata temu... nie licząc przejazdów do Zatwarnicy... Udaliśmy się do sklepu w Chmielu uzupełnić braki w jedzeniu i piciu. Przy okazji odwiedziliśmy najbardziej obfotografowaną przeze mnie cerkiew w Bieszczadach... ale co tam..... zamieszczę kolejne jej zdjęcie...
1-DSC_9892_fhdr kopia kopia.jpg
Dzień kończył się nieubłagalnie, więc korzystając z resztek dnia udaliśmy się stokówką w stronę zachodnią, gdzie napotkaliśmy człowieka odtykającegp przepusty przy drogach po ulewach. W zasadzie odpoczywał już po skończonej pracy, więc sympatycznie sobie pogawędziliśmy kontemplując przy okazji wieczorne widoki, bo miejsce do tego nastrajało...
1-DSC_9904 kopia.jpg
… kierując wzrok w stronę bardziej wschodnią....
1-DSC_9912 kopia.jpg
… później zachodnią...
1-DSC_9916 kopia.jpg
… a po jakimś czasie znowu południową....
1-DSC_9902 kopia.jpg
…. by po dłuższym czasie odnaleźć widok kończącego się dnia...
1-DSC_9925 kopia kopia.jpg
… i oddalić się z tego malowniczego miejsca, którego żadna fotografia nie przywoła...
Zaglądam tu kolejny raz i za każdym razem tęsknota mnie nadgryza...
zazdroszczę.
Kolejny dzień nawet dobrze się zapowiadał.... wyruszyliśmy w kierunku Zatwarnicy. Naszym celem był Dwernik Kamień, ale przy bardzo nowoczesnym parkingu złapała nas ulewa i błyskawice co jakiś czas rozświetlały niebo. Schowaliśmy się pod daszkiem przy mapie i przeczekaliśmy ulewę. Lało ponad godzinę i dopiero kiedy niebo się wypłakało poszliśmy dalej. Wkroczyliśmy na most i ocenialiśmy ile elementów drewnianych nadaje się do wymiany, kiedy nagle...
misiu.jpg
… bestia kąpała się w Sanie i wyczaiła nas na moście, więc uciekaliśmy do przodu, a nie wstecz pomału, jak piszą znawcy niedźwiedzi...Będąc już po drugiej stronie rzeki naszła nas taka myśl, że skoro ta burza była i potwór w Sanie to może opaczność zsyłając znaki chce nas skierować w inną stronę.... Skierowaliśmy się więc nie w lewo, a w prawo przechodząc obok tej świątyni...
1-DSC_9942 kopia.jpg
Drożyna się pięła monotonnie w górę, a my razem z nią.... Kiedy odwróciłem się, aby sprawdzić czy nie nadciąga kolejna burza... emocje moje sięgnęły zenitu...
stado.jpg
… czyli nas tropią... przemknęło mi przez głowę... Zrobiłem tak jak piszą w internetach...spieprzyłem w zarośla pozostawiając im obiekt godny zainteresowania, czyli mojego przyjaciela...i zacząłem pstrykać foty zdobywając trzeci poziom wtajemniczenia fotoreporterskiego...
pozarcie ridola.jpg
Zdjęć z tej walki zrobiłem bez liku, bo Ridol lubi wrzucać foty na fejsbuka, ale tu zamieszczam jedno i to początkowe, ponieważ następne są bardzo drastyczne.... Kiedy niedźwiedzie były w pełni zainteresowane swoją ofiarą, postanowiłem powoli i spokojnie w myśl ogólnie przyjętych zasad oddalić się.... Wędrowałem dalej podziwiając widoki...
1-DSC_9956 kopia.jpg
Schodząc na Hulskie zastanawiałem się jak ewentualnie przetransportować ridolowe truchło, a mym oczom ujawnił się widok na dolinę, a za nią pasmo Otrytu.... (na którym jest jeszcze więcej niedźwiedzi)....
1-DSC_9966 kopia.jpg
Kiedy byłem przed samym potokiem Hulski... bestia znowu dała znać...ryczała okropnie i tupała powalając przy okazji cztery drzewa...Podjąłem walkę, bo miałem cały plecak gazu pieprzowego, a zainteresować go już nie miałem czym...
w krzaku.jpg
Po wypsikaniu piętnastu opakowań gazu misiek oddalił się pokonany....Więcej zdjęć nie mam, bo byłem zajęty walką. Cerkwiska w Hulskiem tym razem nie zobaczyłem, bo tam czaiły się inne osobniki...Przechodząc obok tego miejsca zadzwonił nagle telefon....
1-DSC_9963 kopia.jpg
To mój kompan dzwonił z informacją, że choć trochę poturbowany, ale żyje i że też by mnie zostawił na pożarcie. Jako, że robiło się późnawo, a na KIMB trzeba było jeszcze dojechać to spotkaliśmy się przy potoku Hylaty i wróciliśmy do Sękowca.
Muszę Wam napisać, że niedźwiedzie spotykam bardzo często... z reguły co drugi dzień... w górach i na nizinach. Jeden ma swoją gawrę przy moim płocie, a widuję je nawet jak jadę na zakupy do miasta w Lidlu i Biedronce. Nie byłoby to nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt mnogości i wielokrotności...
Morał z tej powiastki jest taki, że jak chcesz coś zobaczyć... to na pewno zobaczysz.... i nie chodźcie po tych miejscach!!!!! (chyba, że z plecakiem gazu pieprzowego)... tam czają się bestie......
No przemola jak na jeden wypad to naprawdę masa wrażeń, pozazdrościć . Nie natknąłeś się gdzieś tam na bardzo prze ze mnie lubiane ogromne i niebezpieczne węże.
Oj przemolla, mnie to strofowałeś, gdy wysokim sopranem krzyknąłem na niedźwiedzia. Posądziłeś mnie o wielką agresywność w stosunku do niego. A Ty, cały plecak gazu pieprzowego wypsiukałeś na biednego niedźwiadka. Ładnie to tak znęcać się nad zwierzęciem ?. Ciekawi mnie reakcja policji dla zwierząt, na Twoje zachowanie .
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki