Cześć,
Chciałem podzielić się z wami moją przygodą,która przytrafiła mi się w Piątek w Bieszczadach,a jednocześnie możę cześć z was przestrzec.
Trafiłem na pogodę w kratkę w Biesach i aby nic nie tracić dużo, wraz z żoną i dwójką dzieci objeżdżaliśmy samochodem ,gdy tylko aura była niezbyt korzystna.
W Piatek padło na Terkę i okolice,pod wieczór ale nie nocą, wracaliśmy do naszej "bazy" noclegowej w Cisnej i gdybym po Bieszczadach nie jeździł bardzo wolno ,skończyłoby to się tragedią dla mojej rodziny.
Na drogę wyskoczył nam potężny Byk i uderzył mi w auto,przeżycie potężne
Jechałem na szczęście nie całą 60 km/h i dzieki temu skończyło się na wgnieceniu i pozdzieraniu lakieru,ogromnym szoku-płaczu dzieci... Zwierzęciu nic się nie stało.Gdybym jechał szybko z całą pewnością doszłoby do tragedii.Napomknę tylko chociaż, aż ciężko uwierzyć,że parę kilometrów dalej drogę ale tym razem już z większej odległości majestatycznie przeciął nam żubr.
Zakładki