Gość który kasuje pojawia się gdy widzi grupę, więc umawiać się nie trzeba. Tylko po co skoro można za darmo wejść na cmentarz w Baligrodzie (fakt, że to nie to samo co w Lesku, ale tamtejszy kirkut też jest ciekawy)
Można w Baligrodzie, można też w Lutowiskach.
Ogólnie bardzo lubię odwiedzać stare cmentarze i trochę się zadumać.
Dlatego uważam że wstęp powinien być płatny "co łaska", pewnie każdy odwiedzający wrzuciłby tam swoje 2 lub 5 zł.
Podobnie zresztą ze świątyniami - ostatnio w Bratysławie okazało się, że wstęp do tamtejszej katedry św. Marcina płatny jest 2 euro. Też byłam tam z wycieczką i ludzie byli oburzeni, były takie głosy "jak można żądać opłaty za wstęp do kościoła, ja i tak zawsze wrzucam monetę na renowację świątyni, a tak nie zapłacę i nie wejdę".
Niestety pobieranie opłat za wstęp do świątyni lub na nekropolię jest zjawiskiem coraz powszechniejszym.
Na zwiedzanie całego Leska mieliśmy ostatecznie około 40 minut, więc na cmentarz i tak nie zdążylibyśmy pójść.
Co do dzieci i muzeów, ja zze swoimi odwiedzałam wszelkie ciekawe muzea, ale jakoś nie zauwazyłam u nich "muzeowstrętu", a nawet jak przyjechaliśmy do jakiejś miejscowości to sami od razu pytali "kiedy pójdziemy do muzeum ?".
Może dlatego, że w każdym muzeum dużo im opowiadałam swoimi słowami o tym co tam jest ciekawego.
A teraz to są muzea wręcz stworzone dla dzieci :) Przy okazji wycieczki byłam też w "Karpackiej Troi" - i jestem zachwycona.
oooo- to zaraz koło mnie !!!! Tak, Trzcinica jest SUPER !!! Szczególnie warto odwiedzać jak są tam imprezy , jest robione to z rozmachem , bardzo profesjonalnie i z klimatem. POLECAM !!! ..a propos dzieci - zawiozłem tam swoje wnuki ( 7 i 4 latka ) , myślałem ,ze po 15 min. ich to znudzi , ale ku mojemu zaskoczeniu wszystko chciały obejrzeć , nawet film ...
Trzcinica imprezowa rzeczywiście robi wrażenie :) Chociaż większe wrażenie zrobiło na mnie pół godzinki, kiedy obeszłam grodzisko na górze w zupełnej samotności. Tak mi się jakoś udało całkiem przypadkiem. :)) drrrreszcze po plecach jakoś tak mnie przechodziły, a powrotną drogę od zamkniętej bramki (chyba przewodnik ją tylko otwiera dla grupy) przez grodzisko do schodów przebiegłam galopkiem. Gdyby nie spódnica, pewnie przeszłabym przez płot z powodu tego dziwnego strachu, który spadł na mnie tam całkiem niespodziewanie
A co do kirkutu w Lesku... zapragnęłam go odkryć chyba jako dziesięcioletnie dziecię po lekturze "Pan Samochodzik i tajemnica tajemnic". Oczywiście idąc tropem tajemnic musiałam zabłądzić również na kirkut w Pradze ale to było wiele lat później. Ale kirkut leski zawsze był dla mnie jakimś takim zwykłym-niezwykłym miejscem zrośniętym z Leskiem - czasami odwiedzanym po drodze "na źródełka". Dziwnie teraz tak trochę z tymi opłatami... teraz, żeby odpowiedzieć na pytanie w drodze na źródełka "idziemy na kirkut?" lub bardziej swojsko (bez negatywnego wydźwięku) "idziemy na okopisko?", trzeba będzie najpierw przeszukać kieszenie.
Nie lubię robić zdjęć na cmentarzach ale czasami jednak się zdarzają...k_3.jpgk_1.jpgk_2.jpgk_4.jpgk_5.jpg
Spadła liczba grup zachodzących na leski kirkut i pan, który opiekuje się kluczami bywa skłonny do negocjacji cenowych...
Do Boga Jedynego Prawdziwego modlić się należy.
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki