Pokaż wyniki od 1 do 6 z 6

Wątek: Moja ulubiona relacja: Balnica-Osadne-Smolnik-Komańcza

  1. #1
    Bieszczadnik
    Na forum od
    04.2011
    Rodem z
    Piastowy
    Postów
    571

    Domyślnie Moja ulubiona relacja: Balnica-Osadne-Smolnik-Komańcza

    To już dwa lata minęły.
    Początkowo uznałem, że ze względu na dzieci, nie pokażę publicznie tej relacji - wysłałem tylko kilu znajomym na priv.
    Później całkiem mi się odmieniło i uznałem, że właśnie ze względu na dzieci, powinienem opublikować tą relację, i relacja pojawiła się publicznie, ale nie na forum, no bo jakoś nie było weny, by jeszcze raz przejrzeć, coś poprawić.
    Wena przyszła w ostatni weekend, po wizycie u Wojtka.
    Byliśmy po konie na łące na Solince, na co konie (po uwolnieniu) nie zwróciły żadnej uwagi i wróciliśmy na przystanek sami,
    ale za to przyszła wena.
    Jak ktoś już czytał, to zmiany są minimalne.


    W ostatni weekend października wybrałem się do Balnicy. Balnica to podobno najdziksze miejsce w Polsce.
    Gospodarz, Wojtek Juda, tropi profesjonalnie niedźwiedzie (współpracuje z PAN) i brata się z wilkami.

    Po drodze do Balnicy odwiedziłem bobry




    z tarasu widokowego na bobry (taras widokowy na bobry?!)





    w Balnicy zostawiłem klamoty




    z pewną obawą prezentuję tę fotkę, bo nie mam zgody na publikację od Luny, a złapałem ćwierćwilczycę z miną cokolwiek niemądrą




    Luna to chyba najłagodniejszy pies jakiego poznałem, ale gdy w okolicy wyją wilki, to wyje z nimi po wilczemu, jak na księżycową boginie przystało..

    szkoda, że nie jeżdżę konno (tylko raz próbowałem), ale u Wojtka to nie problem, następnym razem sobie pojeżdżę



    Następnie udałem się do Osadnego.
    Uwaga na słowackie czasy przejść. Spieszyłem się, momentami zbiegałem, a czas miałem niewiele krótszy, od tego na tabliczce.
    Słowacy nieźle zapierniczają po szlakach?!



    ale słowacka infrastruktura szlakowa jest b.dobra



    i zabawna





    Pierwszy dom w Osadnem:





    Osadne:





    i wreszcie główny cel mojej wędrówki



    radość jednak nie trwała długo - nie było gospodarza, Brutus (pies Borysa) tylko rozłożony wylegiwał się na podłodze.
    Miejscowi nieśpiesznie pili piwo, mówili by poczekać, że gospodarz za chwilkę przyjdzie.
    Czas w Osadnem płynie inczej, wolniej, o ile w ogóle płynie.
    Czekałem z 15 minut i nic, więc poszedłem do krypty.
    A w okolicach krypty zdjęcia mi jakoś dziwnie powychodziły.
    Słuchałem później opowieści o ludziach, którzy nocowali w okolicy i mieli bardzo dziwne realistyczne sny.
    Słyszałem też, że w okolicy krypty zakrzywia się czasoprzestrzeń












  2. #2
    Bieszczadnik
    Na forum od
    04.2011
    Rodem z
    Piastowy
    Postów
    571

    Domyślnie Odp: Moja ulubiona relacja: Balnica-Osadne-Smolnik-Komańcza

    Gdy wróciłem z krypty Borys już był.
    Pogadałem z Borysem - zna trochę Polski, i z miejscowymi - przy trzecim Szarisie bariera językowa całkowicie znika.
    Myliłem czasem Borysa z Brutusem, ale żaden się nie obraził.
    A jak mi się wymskło 'szukam' zamiast 'hledam' to nawet nikt się ze mnie nie śmiał.
    Wyopowiadali mi historię wszystkich zdjęć i innych przedmiotów w knajpie.
    Wyczuwa się w Osadnem taką naturalną życzliwość, tam 'Dobrý deň' na ulicy, ma całkiem inny wymiar niż 'cześć' na jakimś szlaku.
    Planuję trochę pomieszkać u Borysa i skupić się na nicnierobieniu, by w jak największym stopniu zsynchronizować się z biegnącym tam wolniej czasem.
    Niestety szybko nadszedł czas powrotu - wiedziałem, że słowacki czas wejścia na Balnicę mogę między bajki włożyć, ze powrót zajmie mi więcej czasu.
    Zabrałem ze sobą pozdrowienia dla Wojtka, a od Brutusa zapewne dla Luny.

    Śpieszyłem się, by zdążyć przed zmrokiem, ale po drodze spotkałem dzieci z ośrodka w Osadnem z opiekunkami.
    Opiekunki pozdrawiały Wojtku Judu (generalnie tam wszyscy chyba Wojtka pozdrawiają), a Koczo (chłopak z ośrodka) był zafascynowany moim aparatem w telefonie.

    Bardzo go podekscytowało, gdy zobaczył swoje zdjęcie na wyświetlaczu (a w tle Lenka zaciekawiona)



    Lenka pokazała mi swój największy skarb - pieczątkę ze swoim imieniem i nazwiskiem



    a Koczo robił zdjęcia moim telefonikiem.
    Tu mnie uwiecznił - niebanalna i ciekawa kompozycja



    Lenka trzymała mnie za rękę a Koczo pokazywał swój wielki kapelusz.
    od dzieci długo nie mogłem się oderwać, przesympatyczne panie z ośrodka żartowały, że już muszę zostać.
    Chętnie zostałbym z nimi dłużej (to spotkanie mocno zapadło mi w pamięć) ale trza było iść.
    Mam nadzieję, że spotkam jeszcze kiedyś Kocza i Lenkę i pośmieję się z opiekunkami.

    Robiło się późno, więc postanowiłem zmierzyć się ze słowackim czasem podejścia





    tym razem ostatni dom w Osadnem





    Gdy już byłem blisko Balnicy, to kilka razy zatrzymałem się, by posłuchać lasu i w sumie nie wiem w jakim czasie wlazłbym na Balnicę, ale na pewno nie w pół godziny.
    - No to choć do mnie na herbatę czy coś - powiedział Wojtek jak wróciłem.
    No to wyciągnąłem "czy coś" z plecaka i poszedłem. Gdy "czy coś" nam się skończyło, to Wojtek opróżnił swój letni sklepik ze słowackich piw
    W międzyczasie, przyjechał Grzesiek Leśniewski, fotograf przyrody, którego świetne wilki wiszą u Wojtka
    http://www.foto-ptaki.pl/index.php?o...152&Itemid=338
    Długo rozmawialiśmy o "starych niedźwiedziach".
    Położyłem się spać o 1-szej, chyba.
    Jak będziecie w Balnicy, to zobaczcie koniecznie, wiszące na ścianie między zdjęciami niedźwiedzi i wilków, zdjęcie całującego się Wojtka z potężnym basiorem - wilk na tylnych łapach, Wojtek też, wilk chyba wyższy. Grzesiek powiadał, że jesteśmy w najdzikszym miejscu w Polsce, jakby ktoś miał wątpliwości, to niech popatrzy na to zdjęcie.

  3. #3
    Bieszczadnik
    Na forum od
    04.2011
    Rodem z
    Piastowy
    Postów
    571

    Domyślnie Odp: Moja ulubiona relacja: Balnica-Osadne-Smolnik-Komańcza

    Następnego dnia trzeba było wcześnie wstać (w mieście pewnie nie dałbym rady), bo obiecałem, że odwiozę rano Wojtka na przystanek - jechał do Sanoka po auto.
    Na przystanku zauważył nas mieszkający przy przystanku, znajomy Wojtka (przyzwyczaiłem się już, że każdy w okolicy jest dobrym znajomym Wojtka).
    Pogadaliśmy sobie na jego posesji.

    Następnie wybrałem się do Smolnika. gdzie przy cerkwi spotkałem pana, który otworzył mi drzwi do cerkwi i poopowiadał m.in. o piorunie, który strącił krzyż,
    i że nie ma komu tego naprawić, bo im się kolana trzęsą..
    Opowiadał też o rekonstrukcji ikonostasu przez braci Berger,
    a gdy nie chciałem wejść do środka w wybłoconych butach, rzekł tylko:
    - eee, suche.






    i na lotnisko,
    w pewnym momencie zatrzymał sie koło mnie traktor z przyczepą, chłopaki z traktora coś krzyczeli, ale w głośnym warkocie nic nie zrozumiałem.
    Traktorzysta wyłączył więc silnik i spytał:
    - Podwieźć pana?
    - NO PEWNIE!!!

    na pace można się było trzymać tylko chyboczących się drągów po bokach. Jak ruszył, mało nie spadłem. Przejażdżka była super! Całkiem mi kaca wytrzęsło. Nuciłem sobie tylko "Born, born to be wild".



    lotnisko





    no i następny cel główny - piwo w Komańczy



    Usiadłem na zewnątrz przy jedynym stoliku z popielniczką, chociaż sam nie palę.
    Parę łyków później przysiadło się do mojego stolika dwóch gości; starszy i młody.
    Starszy zapalił papierosa, popatrzył na mnie świdrującymi oczyma i spytał:
    - myśli pan, że jak człowiek skończy 60 lat, to jest mądrzejszy?
    - pewnie mądrzejszy, niż gdy ma 40 - odpowiedziałem
    - powiem panu, chuja mądrzejszy..
    Długo później słuchałem opowieści tego człowieka-historii, któremu np. Macierewicz uciekł z Łupkowa.
    Opowiadał, że wywieźli wszystkich "zbójów", poza garstką funkcyjnych i zaczęły przyjeżdżać grupy politycznych z różnych miast, jedne grupy uważał za gorsze,
    drugie za lepsze - gdańską i wrocławską grupę chyba uznał za najgorsze. Opowiadał jak dogadywali się, z początkowo krnąbrnymi, politycznymi; coś o długich apelach, nie pamiętam.
    Mówił, że polityczni nie byli dokładnie pilnowani - tak tłumaczył ucieczkę Antoniego. Dowiedziałem się też o innym opozycjoniście, który był już wieziony do Łupkowa transportem,
    ale przekupił kogo trzeba i uciekł do Szwecji, skąd wysłał kartkę z pozdrowieniami do naczelnika więzienia.
    Poza tym opowiadał o bójkach, w których brał udział, jak był w wojsku, o karcerze w Orzyszu, o tym jak więźniowie podczas buntu palili materace,
    o tym jak jemu, strażakowi, dom się spalił, o pobycie u Brata Alberta, o pracy u Kija - książkę by można napisać.
    Oglądał się też co chwilę za siebie, czy nie jedzie czasem von Nogaj - lokalny policjant, z którym oczywiście miał na pieńku.
    Dużo zapomniałem, (muszę próbować na bieżąco spisywać te moje "przygody") ale cóż, jest pretekst by się znów wybrać na piwo do Komańczy.

    na koniec przespacerowałem się po okolicy, by wywietrzyć promile przed powrotem










  4. #4
    Bieszczadnik Awatar Aleksandra
    Na forum od
    09.2002
    Rodem z
    Warszawa
    Postów
    948

    Domyślnie Odp: Moja ulubiona relacja: Balnica-Osadne-Smolnik-Komańcza

    DSCF5737.JPG
    Cytat Zamieszczone przez Miejscowy Zobacz posta
    To już dwa lata minęły.
    ...
    Wena przyszła w ostatni weekend, po wizycie u Wojtka.
    [/IMG]
    Wena cenna rzecz, nawet lekko opóźniona

    Tak jak i Miś na miarę Osadnego

    Dobrze, że się tym podzieliłeś.
    "niech będą błogosławione wszystkie drogi proste, krzywe, dookolne…"
    http://takiewedrowanie.blogspot.com/

  5. #5
    Forumowicz Roku 2012
    Forumowicz Roku 2011
    Forumowicz Roku 2010
    Awatar don Enrico
    Na forum od
    05.2009
    Rodem z
    Rzeszów
    Postów
    5,127

    Domyślnie Odp: Moja ulubiona relacja: Balnica-Osadne-Smolnik-Komańcza

    No wreszcie ! trochę to trwało nim się zdecydowałeś ją popełnić.
    Nie czytałem tej Twojej relacji , zostawię sobie ją na deser przy kawie

  6. #6
    Bieszczadnik
    Na forum od
    04.2011
    Rodem z
    Piastowy
    Postów
    571

    Domyślnie Odp: Moja ulubiona relacja: Balnica-Osadne-Smolnik-Komańcza

    Cytat Zamieszczone przez don Enrico Zobacz posta
    No wreszcie ! trochę to trwało nim się zdecydowałeś ją popełnić.
    Ha! Jeszcze kiedyś Ukrainę rowerową dokończę! :D

Informacje o wątku

Użytkownicy przeglądający ten wątek

Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)

Podobne wątki

  1. Baligród - Komańcza
    Przez Wojtek z Zielonki w dziale Bieszczady praktycznie
    Odpowiedzi: 3
    Ostatni post / autor: 01-08-2013, 21:58
  2. Katowice-Komańcza
    Przez socrates w dziale Bieszczady praktycznie
    Odpowiedzi: 4
    Ostatni post / autor: 14-08-2010, 22:18
  3. Komańcza-Wołosate
    Przez dch w dziale Bieszczady praktycznie
    Odpowiedzi: 26
    Ostatni post / autor: 19-01-2010, 13:48
  4. Komańcza -Cisna
    Przez GREGIS w dziale Bieszczady praktycznie
    Odpowiedzi: 5
    Ostatni post / autor: 18-08-2003, 23:28
  5. transport zagórz - komańcza
    Przez Anonymous w dziale Bieszczady praktycznie
    Odpowiedzi: 2
    Ostatni post / autor: 18-04-2001, 10:53

Zakładki

Zakładki

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •