Strona 1 z 2 1 2 OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 1 do 10 z 11

Wątek: po bieszczadach - tylko dla milosnikow ochow i achow

  1. #1
    Bieszczadnik Awatar Aleksandra
    Na forum od
    09.2002
    Rodem z
    Warszawa
    Postów
    948

    Domyślnie po bieszczadach - tylko dla milosnikow ochow i achow

    Hej wszystkim,
    na razie krotko: wrociłam i wszystko buczy i krzyczy, bardzo krotko bylam ale zawsze... zielone poloniny... gwiazdy... kwitnące mlęcze... plecak, banda od TWA... ech... chyba nic nie napisze,
    SB - relacja jak dojde do siebie
    Aleksandra
    "niech będą błogosławione wszystkie drogi proste, krzywe, dookolne…"
    http://takiewedrowanie.blogspot.com/

  2. #2
    Bieszczadnik
    Forumowicz Roku 2008
    Awatar Derty
    Na forum od
    09.2002
    Rodem z
    z lasu
    Postów
    1,852

    Domyślnie Re: po bieszczadach - tylko dla milosnikow ochow i achow

    Wiecej tych ochow i achow prosze:)
    Tez sobie powzdycham
    Rano robimy nic. Lubimy to robić (Z Bertranda, 2011)

    właśnie, wziąłby człowiek amunicję
    eksportową śliwowicję
    drzwi opatrzyłby w inskrypcję:
    "przedsięwzięto ekspedycję" (MamciaDwaChmiele,2012)

  3. #3
    Bieszczadnik Awatar Aleksandra
    Na forum od
    09.2002
    Rodem z
    Warszawa
    Postów
    948

    Domyślnie Re: po Bieszczadach - tylko dla milosnikow ochow i achow

    Trasa
    A więc było to tak: wyjeżdzać nie wyjeżdzać - jak tak - to kiedy? Ogólnie zamieszanie, zbyt dużo rzeczy na raz. Ale w końcu, budzik dzwoni w poniedziałek o 4.00 rano (już czwarta?), za oknem leje deszcz… Kwiatek jest tym razem twardszy, jedziemy. Na szczęście przestaje padać. Trasa na Kraków w miarę pusta, korków brak, poziom adrenaliny wzrasta. Jednak zamiast szybko złapać stopa, stoimy, stoimy i uciekamy przed ochlapaniem z kałuży. Optymizm jednak nadal wysoki. Popołudniu będziemy na połoninie…
    Jednak nie zawsze człowiek, a nawet Aleksandra, szybko porusza się stopem. Tym razem wlokłyśmy się absurdalnie, ale sympatycznie. W Rzeszowie nastąpił kryzys, godzina i nic, półtorej… itd. I wtedy niespodzianka, przejeżdża wycieczkowy autokar i ktoś macha…przewidzenie? Nie - autokar staje i znajoma postać zaprasza do środka. Tak to już bywa pod czas jazdy autostopem, trzeba być na wszystko otwartym. Nasze wątpliwości dotyczące odwiedzania znajomych w Krośnie, rozwiązały się same. Ach ta słabość do Krosna. I znowu rano budzik, ale tym razem zamiana. Ja już mogę wcale nie spać, nie jeść…byle dalej na zielone połoniny a Kwiatek śpi. Dzień drugi zaczął się lepiej, szybko do Beska, potem Lesko… przekraczamy bramę bieszczadzką i znowu następny pojazd zatrzymuje się… jednak nie tak prędko… tym razem postanawiamy trochę powłóczyć się spontanicznie. Weremień, Hoczew, Polańczyk (?) - a co tam, Sakowczyk, Polana, Czarna, trochę utknęłyśmy w Lutowiskach, a potem już Pszczeliny i Wetlina. Ogólnie brak planu, za to duże poczucie wolności. Do tego udało się nam dogonić wiosnę, którą w Warszawie łatwo przegapić.
    Bieszczady
    Po pierwsze zielono, bardzo zielono, ale jak już ktoś zauważył niski stan rzek i strumieni. To taki pierwszy stęskniony rzut oka.
    Po drugie wcale nie tak pusto, widać początek sezonu i do tego mnóstwo wstążek, flag, ozdobnych gałązek - ogólne przygotowania do przyjęcia wędrującego obrazu M. B. Częstochowskiej. Dzięki temu zadbano o wykoszenie i wysprzątanie poboczy
    Ale tak naprawdę to już wszystko w duszy gra… a przyczyna wcale nie konkretna,,, mnóstwo wrażeń zwyczajnych; zielone drzewa, połoniny, ryczący osioł, brązowe krowy. Wyliczanie wcale nie potrzebne.
    Jeden telefon i po zjedzeniu posiłku wdrapujemy się na Wetlińską przez Przeł. Orłowicza, o szlaku zdecydował przypadek. Za to jaki był zachód słońca, ech ech… bezwieczna aura i nikogo na szlaku. Cisza, przestrzeń, zapachy obiecujące zawrót głowy oraz wszelkie kolory czerwonego, pomarańczowego...Niebo płonie, Smerek płonie - wrażenie nie tylko dla oczu...Truptałyśmy z plecakami szybciutko, zdziwione, że tempo takie nienajgorsze. I znów Kwiatek okazał się być twardą kobietą popędzającą mnie bezlitośnie. A Kwiatki podobno takie delikatne :)
    Do schroniska doszłyśmy jak już noc zwyciężała zmieszch, choć dla uspokojenia samych siebie jeszcze czarno nie było... ostatnie minuty szarości w ostatnim odcieniu przed czarnościami.
    Cd. nastąpi niedługo. Tyle tylko, że nawet króciutki wypad spowodowal, że chodze jakoś energicznie, częściej się uśmiecham

    pozdrowienia dla tych co jeszcze bieszczadują i tych co tęsknią do Łez Padołu
    Aleksandra
    "niech będą błogosławione wszystkie drogi proste, krzywe, dookolne…"
    http://takiewedrowanie.blogspot.com/

  4. #4
    Bieszczadnik
    Na forum od
    11.2001
    Rodem z
    Warszawa (Ochota)
    Postów
    2,504

    Domyślnie Re: po Bieszczadach - tylko dla milosnikow ochow i achow

    Bardzo ciekawe (zwłaszcza jak się siedzi na d... w Warszawie). Proszę o ciąg dalszy.
    Pozdrawiam
    Ps. A czy odwiedziłyście "Mekkę" internautów - miłośników Bieszczad ? Mam oczywiście na myśli "Piekiełko" w Dwerniku. Muzułmanie niechaj mi wybaczą ww. porównanie. Było bez złośliwości.

    Serdecznie pozdrawiam
    Stały Bywalec.
    Pozdrawia Was także mój druh
    Jastrząb z Otrytu

  5. #5
    Bieszczadnik
    Na forum od
    09.2002
    Postów
    43

    Domyślnie Re: po bieszczadach - tylko dla milosnikow ochow i achow

    I proszę także odwiedzać słownik j.polskiego

  6. #6
    Bieszczadnik Awatar beata
    Na forum od
    09.2002
    Postów
    105

    Domyślnie Re: po bieszczadach - tylko dla milosnikow ochow i achow

    ????

    Z pozdrowieniem
    b

  7. #7
    Bieszczadnik
    Na forum od
    11.2001
    Rodem z
    Warszawa (Ochota)
    Postów
    2,504

    Domyślnie Re: po bieszczadach - tylko dla milosnikow ochow i achow

    Wiechu, może bez takich aluzji.
    To jest forum dyskusyjne bieszczadników, a nie polonistów. Każdy pisze, jak potrafi. I bardzo dobrze, i o to właśnie chodzi.
    A teraz przyjrzyj się sam sobie: wszedłeś na nasze forum po raz pierwszy i od razu zwracasz innym uwagę. Ładnie to tak ?
    Pozdrawiam

    Serdecznie pozdrawiam
    Stały Bywalec.
    Pozdrawia Was także mój druh
    Jastrząb z Otrytu

  8. #8
    Bieszczadnik
    Na forum od
    09.2002
    Postów
    43

    Domyślnie Re: po bieszczadach - tylko dla milosnikow ochow i achow

    W takim razie-przepraszam.

  9. #9
    Bieszczadnik Awatar Aleksandra
    Na forum od
    09.2002
    Rodem z
    Warszawa
    Postów
    948

    Domyślnie Re: po Bieszczadach - tylko dla milosnikow ochow i achow

    Spokojnie Stały Bywalcze,
    cd. nastąpi niebawem, niestety ostatnio mam ograniczony dostęp do internetu, dlatego też trwa to dużo dłużej.
    A.
    "niech będą błogosławione wszystkie drogi proste, krzywe, dookolne…"
    http://takiewedrowanie.blogspot.com/

  10. #10
    Bieszczadnik Awatar Aleksandra
    Na forum od
    09.2002
    Rodem z
    Warszawa
    Postów
    948

    Domyślnie Re: po Bieszczadach - tylko dla milosnikow ochow i achow

    a oto cd.:
    Schronisko
    Okna nowe, plastikowe
    Włączona elektryczność
    Widoczni przez okno czterej osobnicy w dziwnych, kowbojskich kapeluszach
    Siedzą za stołem
    Rozmawiają
    czyli spotkanie na szczycie internatów

    Gwiazdy
    Owo spotkanie przeplatane było pewnym zagadkowym przerywnikiem. Zapoczątkowanym przez Szaszkę, a kontynuowanym przez pozostałych. Przerywnik ten miał charakter „metafizyczny” – jeżeli wolno mi zacytować szaszkowe określenie. Polegało to na pojedynczym, kilkuminutowym znikaniu w ciemnościach i zadzieraniu głowy, ewentualnie rozdziawiania buźki. Ochów i achów było mnóstwo. A kto choć raz widział gwieździste niebo w Bieszczadach, ten wie, o czym mówię. Zgodnie z najsłynniejszą polską definicją: gwiazdy, jakie są każdy widzi…
    Wieczór upłyną szybko i wesoło. Tym razem obyło się bez sprawdzania pokrywy śnieżnej w Weremieniu.
    I można tak opisywać chwilę, po chwili. Ale czy oto chodzi…, zafundowałam sobie jeszcze inne metafizyczne zjawisko. Spałam na górze piętrowego łóżka, leżąc na boku miałam przed sobą okno na grzbiet połoniny. Od trzeciej trzydzieści, mogłam przyglądać się - wyłaniającej się- Połoninie. Choć nie było widocznego wschodu słońca (chmurki), to jednak była to „czysta rozkosz”. Dla takiego momentu warto nawet na 3 dni pojechać w Bieszczady.
    I jeszcze byl niekompletny szlak graniczny, a właściwie Rabia Skala
    Pozdrawiam
    Aleksandra
    "niech będą błogosławione wszystkie drogi proste, krzywe, dookolne…"
    http://takiewedrowanie.blogspot.com/

Informacje o wątku

Użytkownicy przeglądający ten wątek

Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)

Podobne wątki

  1. cos dla milosnikow kolei- wycieczka do parowozow w pyskowicach
    Przez buba w dziale Turystyka nie-bieszczadzka
    Odpowiedzi: 1
    Ostatni post / autor: 06-04-2007, 22:01
  2. Bezmiechowa- nie tylko dla lotników.
    Przez freebies w dziale Wypoczynek aktywny w Bieszczadach
    Odpowiedzi: 2
    Ostatni post / autor: 17-02-2007, 20:42
  3. Dla milosnikow Dzemu
    Przez irek w dziale Oftopik
    Odpowiedzi: 5
    Ostatni post / autor: 02-08-2004, 15:17
  4. Odpowiedzi: 5
    Ostatni post / autor: 25-05-2003, 23:19
  5. TYLKO DLA UCZESTNIKÓW II KIMB. NIEPOWTARZALNA OKAZJA - JAZD
    Przez Stały Bywalec w dziale Spotkania i sprawy forumowe
    Odpowiedzi: 15
    Ostatni post / autor: 10-04-2003, 13:48

Zakładki

Zakładki

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •