Łatwo trafić do Lutka?Przy zerowej widoczności-ot bajka z mchu i paproci.Sam Lutek opowiadał mi i znajomym jak to się gubił podchodząc od przełęczy
Łatwo trafić do Lutka?Przy zerowej widoczności-ot bajka z mchu i paproci.Sam Lutek opowiadał mi i znajomym jak to się gubił podchodząc od przełęczy
irekr napisał
Widocznie coś miał na myśli ,Do Lutka dość łatwo się dostać, nawet przy zerowej widoczności. Tarnica to inna bajka. Bez specjalnego sprzętu wchodzenie przy ujemnych temperaturach i oblodzonym szlaku to czysta głupota.
........................albo powie nam na forum ?>???
Ostatnio edytowane przez don Enrico ; 17-11-2013 o 22:48
halo,
nie ,nie chcę w tym miejscu się "licytować"...
zeszłego roku w listopadowej kurniawie droga: z parkingu na Przełęczy Wyżniańskiej do schodów Bacówki pod Rawkami...zajęła mi ok. 2 godzin.
Trasa znajoma ,ba... ,wręcz w mojej krwi-obiegowa.
Wystarczyła totalna zamieć, ok :10 stopni pod zerem oraz noc...
Wyłączona czołówka była bardziej przydatna niż włączona...byłem trzeźwiuteńki i wypoczęty ,oraz usprzętowiony jak należy...
Ślad postawionej stopy w głębokim śniegu ,gdy po chwili się obróciłem był ...niedostrzegalny...
Mina piesków oraz ekipy obsługującej bacówkę ,gdy wszedłem ...hm...warta mozołów tej drogi:)
Ostatnio edytowane przez Pierogowy ; 17-11-2013 o 23:17
"Najlepsze miejsce na namiot .jest zawsze troszkę dalej..."
łooooo Pierogowy -szok! Odcinek latem do pokonania maksymalnie w 15 minut a tu taki psikus! Tam to odśnieżane, codziennie tamtędy chodzą (chociaż obsługa) ale proszę co potrafi zrobić zamieć i zerowa widoczność! Ja zawsze miałam bardzo duży respekt do zimy i bardzo ograniczam zimą wędrówki (praktycznie do zera, bo samej).
"Wędrujemy zarośniętą dzikim zielskiem drogą..." W.P.
Żałuj Jimi coś pięknego taka zimowa włóczęga Kilka lat temu trasę z Komańczy do Żebraka robiliśmy dwa i pół dnia ale to jedna z najpiękniejszych i najciekawszych tras jakie udało mi się zimą zrobić.Drugą taką trasą było 15 godzin na Wetlińskiej start z Wetliny żółtym i przymusowy wycof z podejścia na Osadzkiego bo zgubiłem trasę i cofałem się po ledwie widocznych śladach a bardziej tak naprawdę na czuja.I w rakietach zapadałem się po pas w śniegu Pieknie było i strasznie ale bardziej pięknie
A czy w wersji light - do Chatki Puchatka na Wetlińskiej byli by jacyś chętni :) ?
Czy zdajesz sobie sprawę ile osób rokrocznie wpada na ten "genialny" pomysł ?
Przecież tam nawet do zimnej poczekalni trudno się wcisnąć na stojąco.
A w ogóle jeśli już kogoś chcesz zachęcić na taką zimową wędrówkę, to powinieneś wcześniej się pochwalić swym doświadczeniem w tej materii.
Bez przesady ... rok temu było może góra 30 osób - i to jak wybiła północ, gdy wszyscy wyszli na zewnątrz.Czy zdajesz sobie sprawę ile osób rokrocznie wpada na ten "genialny" pomysł ?
Przecież tam nawet do zimnej poczekalni trudno się wcisnąć na stojąco.
Znaczna większość z tej gromadki siedziała w schronisku od dobrych kilku godzin. Przed północą weszła garstka.
Nikogo nie chcę zachęcać. Decyzja musi być podjęta samodzielnie i świadomie.A w ogóle jeśli już kogoś chcesz zachęcić na taką zimową wędrówkę
Ostatnio edytowane przez czortunio ; 02-12-2013 o 01:09
zacytuję prasę na temat
więcej oraz jak w innych schroniskach sylwester, można znaleźć tutaj...W schronisku u Lutka nie ma biletów wstępu. Za to zawsze zbiera się grono przyjciół, którzy uwielbiają dobrą zabawę na Połoninie Wetlińskiej. Zawsze też jest grupa niezapowiedzianych turystów,...
http://www.strefabiznesu.nowiny24.pl...w-bieszczadach
W sumie fajny pomysł...sprawdziłbym tylko, czy wolno łazić w nocy po szlakach BdPN-u:) Jeśli tak, to można atakować biorąc jednak poprawkę na niezwykle (czasem) trudne warunki śnieżne tego rejonu. Np przy idealnej widoczności, braku wiatru i dość wysokiej temperaturce (-5 do - udało mi się przejść do przełęczy pod Tarnicą czerwonym szlakiem w jakieś 6-7 godzin. Nic nie zapowiadało niżej, że wyżej każdy krok do przodu oznaczać będzie zapadnie pod łamiącą się szrenią tak gdzieś po pachwiny, czasem płycej. Bajka:) Później został dupozjazd do Wołosatego - chyba ze 3 godziny, bo też się wciąż załamywało pod siedzeniem. Do UG wróciłem tak koło pierwszej w nocy na dygocących nogach. Jeśli takie ewentualności się weźmie pod uwagę - można iść w ciemno.
pzdr,
D.
Rano robimy nic. Lubimy to robić (Z Bertranda, 2011)
właśnie, wziąłby człowiek amunicję
eksportową śliwowicję
drzwi opatrzyłby w inskrypcję:
"przedsięwzięto ekspedycję" (MamciaDwaChmiele,2012)
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki