Z tego co wiem w BPNie nocą oficjalnie nie wolno chodzić nawet latem. Kiedyś dużo chodziłem zimą, więcej jak w pozostałych porach roku. Zdarzało się, że i nocą. Przy złej pogodzie są to ryzykowne wędrówki, ale mam nadzieje, że ten który takową planuje wie co robi i chodził po górach nocą przy złej pogodzie. Może być light, ale może być hardkor.
Ps. Aha, jakoś tak głupio się trafiało, że jak chodziłem co sobota, niedziela to rzadko mogłem trafić na ładną pogodę i dobre warunki.... no ale od dwudziestu lat mogło to się zmienić... tego nie wiem...już nie chodzę zimą.
Stawiam na hrdcore! Dlatego, może i w przypływie fantazji, wybrałbym się sylwestrowo na wetlińską (na Tarnicę nie starczyłoby mi fantazji) ale organizacji w życiu bym się nie podjął.
przemolla: "Może być light, ale może być hardkor."
Josif: "Stawiam na hrdcore!"
-Co masz na myśli pisząc to, Josif? Nie rozumiem Twojej wypowiedzi.
"Dlatego, może i w przypływie fantazji (...)"
-Chyba w przypływie braku wyobraźni a nie fantazji człowieku. Ten kto wychodzi w góry nawalony w 4D (lub schodzi z gór w takim stanie) to człowiek bez wyobraźni. No chyba, że zamierzasz sylwestra spędzać na trzeźwo? Ale nie wnioskowałabym tego po Tobie, człowieku z fantazją.
"wybrałbym się sylwestrowo na wetlińską (na Tarnicę nie starczyłoby mi fantazji)"
-a jaka jest różnica między Wetlińską a Tarnicą? Przecież to takie same góry z identycznymi niemalże podejściami. Kilka metrów? Fakt, że Tarnica to najwyższy szczyt nie oznacza wcale, że jest trudniejsza od Wetlińskiej (nie oznacza to również, że Wetlińska jest łatwiejsza od Tarnicy).
"Wędrujemy zarośniętą dzikim zielskiem drogą..." W.P.
Ciekawy dla mnie temat. Co prawda nie będzie mnie w sylwestra, ale wybieram się na trzech króli. Ostatni raz w Bieszczadach zimą byłem w 2006 roku, w lutym. Plan był taki, żeby ruszając zielonym szlakiem od drogi łączącej Lutowisko z UG, przejść przez Bukowe Berdo na Tarnicę i zejść do Wołosatego. Mieliśmy na to 2,5 dnia, co wydawało się realistycznym założeniem. Ruszyliśmy we trójkę około 12:00 lub 13:00 i po 2-3 godzinach mozolnego podejścia w głębokim śniegu rozbiliśmy namiot w lesie. Następnego dnia udało nam się wyjść z lasu i wejść na grań. Tam mocno wiało i była bardzo słaba widoczność - tzw. łajtałt. Doszliśmy tego dnia gdzieś w okolice Krzemienia i tam zaczęliśmy błądzić. Mieliśmy mapę i kompas, ale już nie mieliśmy GPS-a. Na Tarnicę nie trafiliśmy i po południu rozbiliśmy się gdzieś pod granią. Rano warunki takie same jak dnia poprzedniego, a nasze morale już mocno osłabione. Po krótkiej naradzie postanowiliśmy, że wracamy. W jakieś 5 godzin wróciliśmy się granią do lasu i dalej po własnych śladach do drogi. Złapaliśmy stopa do UG, gdzie zjedliśmy kolacyjkę, przespali się i następnego ranka powrót do domu.
Patrząc z perspektywy, to był to fajny wyjazd, tylko szkoda, że nie mieliśmy GPS-a, to pewnie udało by się zrealizować plan. Tym razem jadę "uzbrojony" w GPS i w skitury i mam nadzieję na jakąś ciekawą wycieczkę. Góry zimą są piękne i już od jakiegoś czasu myślę o tym jaką tu "metodę" zastosować, żeby po nich efektywnie podróżować o tej porze roku. Zobaczymy jak pójdzie tym razem. Jak wrócę, to na pewno podzielę się wrażeniami na forum.
Sioux, wow, zaskakująca historia! Byliście na prawdę twardzi (niejeden od razu wezwał by gopr) i bardzo rozsądni zarazem -co się rzadko zdarza. Ten wpis powinien być przestrogą dla sylwestrowej ekipy w góry.
"Wędrujemy zarośniętą dzikim zielskiem drogą..." W.P.
Jimi, dziękuję za miłe słowa. Muszę jednak zaripostować, bo do wierz mi, do twardości było nam daleko . Za to rzeczywiście staram się (taka już moja natura) liczyć na siebie i nie pakować się w kłopoty licząc na to, że ktoś ( w tym wypadku GOPR) mnie z nich wyciągnie.
Wracając do wątku wyjścia w góry na sylwester, to myślę, że jest to w sumie fajny pomysł, tylko lepiej byłoby nie iść "na hurra!". Chatka Puchatka jest niezłym celem zważywszy, że będzie się gdzie ogrzać bez konieczności palenia ogniska (w BPN!). Ja bym nastawił się na wyjście w miarę wcześnie (np. 11:00 rano) i na nocowanie w schronisku, a powrót rano 01/01. Z Tarnicą tak samo, tylko w tym wypadku biwak w górach. Oczywiście przy dogodnych warunkach - mało śniegu i - możliwe byłoby zapewne wieczorne wejście i zejście na Tarnicę, ale na pewno bym nie zakładał, że to się uda.
Co roku na Sylwestra wychodzę na przełęcz Orłowicza i najczęściej jest tam sporo ludzi.A zejście i wejście to masa spotkań i życzeń na szlaku
Sylwester na szczycie ?
Może być bułka z masłem, a może być hardcore i płacz!
Karty rozdaje pogoda. Ważne , aby uczestnicy mieli tego świadomość i podejmowali ryzykowne działania tylko we własnym imieniu .
Dla mnie SYLWESTER , to wspomnienie ubiegłego, gdzie głęboki ukłon dla Dziewczyn.
Kto nie pamięta o czym tu już pisano, niech kliknie forumowy link
http://forum.bieszczady.info.pl/show...aprasza/page20
[QUOTE=don Enrico;150411]"Sylwester na szczycie ?
Może być bułka z masłem, a może być hardcore i płacz!
Karty rozdaje pogoda. Ważne , aby uczestnicy mieli tego świadomość i podejmowali ryzykowne działania tylko we własnym imieniu" .
I dokładnie to, i tylko to miałem na myśli w swoim poprzednim poście. Zanim forumowiczka Jimi zarzuciła mi nieodpowiedzialność i nieomalże pijaństwo. Dla mnie różnicą między wetlińską a Tarnicą jest "Puchatek", który tam jest a tu nie ma. Chociaż, z drugiej strony jak dobrze zamiecie, to na wetlińskiej też go właściwie nie ma.
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki